Mirosław Witold Butrym, 3 kwietnia 2011
Prawd wspomnę twoje słowa,
nim zamknę swoje oczy, snem otulony wiecznym.
Modlitwę resztką sił utoczę,
niech szybuje w górę ku tobie jak ptactwo.
Trwajcie moje chwile, kiedy czas, póki żyję,
nie karzcie batożyć mojej duszy,
niech wiara wypełni mi serce, co niebem i ziemią poruszy.
Dnia nie znając, końca nie dostrzegam
i gdy przyjdzie, to w śmierci objęciach z początkiem.
Mirosław Witold Butrym, 3 kwietnia 2011
Nikomu nie mówił, przecież mieć nie można…
i nikt się nie chlubił, ni pani wielmożna,
ani myśliciele, choć było ich wiele,
ni królowie bogaci i książęta możni,
że można tak wiele; bo byli ostrożni,
nikt mądry i nigdzie, że wszystko mieć można
na ludzkiej krzywdzie, jej chęć bywa zdrożna.
Niech każdy wybiera jak pragnie,
niejeden utopi się w bagnie własnej chciwości.
Kto nieistotne i jakie zasady;
młody, czy stary, nieważne są daty,
czy bardzo prosty, czy też złożony,
ponury na co dzień, czy rozanielony,
dyrektor firmy, czy zwykły robotnik,
wyga, nie wyga, czasami nie liga,
lecz zwykła odwaga, co w czyn się obleka,
odkrywa znacząco oblicze człowieka.
Kłamstwo zaś było od zawsze, zniewaga,
bo jakaś musi być równowaga,
na szczeblach wielkich,
lub małych szczebelkach,
gra polityczna je kocha wszelka.
Mirosław Witold Butrym, 31 marca 2011
Wyzwolona spokojem cisza;
czystość natury wywyższona,
jak sierpówka na świątynnym krzyżu.
Mirosław Witold Butrym, 31 marca 2011
Widzę świat, Jego dzieło,
On za nas w mękach swego ducha wyzionął,
„Wybacz im, bo niewiedzą co czynią,”
Echo przeszłości niesie, jej duch zapomniany,
piękne gwiazdy płaczą swoim światłem, ciesząc nasze oczy.
A czas umyka stale, biegnąc ku wieczności,
sumuje mnogość chwil dobrych i smutku,
których losy świata nam obraz malują;
wielkich ludzkich odkryć i zła, wojen skutków.
Mirosław Witold Butrym, 31 marca 2011
Blask przygasł z czasem,
mętne spojrzenie umęczone życiem,
gwiazdy nieba jak siostry spoglądają z daleka.
Pragnie szczęścia spoglądając w niebo,
rozum tęskni w marzeniach;
szczyty gór bliżej celu, jakby drogi do raju.
Gaśnie wnętrza harmonia;
wraz ze smutkiem musi odejść w niepamięć.
Mirosław Witold Butrym, 29 marca 2011
Gdyś w rozterce wielkiej, co z
boleści twoje myśli szarga, jak chorągwią wicher batalionu zgrozy, który w
głowie spokój do niewoli bierze. Jesteś w dole wtedy swoich niepowodzeń
zapewne, aż stanęłaś w czasie utrapiona. Lecz w nim tylko nie myśl jak w okopie
śmierci, po co i dlaczego?, łatwiej jest przecież zapomnieć, by zabliźnić rany.
Sens twój życia, to dla bliskich istnieć, choć go czasem sama trudno dostrzec
możesz. Zatem w ruinach beznadziei nie grzeb, co jak sen wariata, który śmierci
chce uczynić zadość.
Mirosław Witold Butrym, 29 marca 2011
Jak zapach wiosny w powietrzu wolność
i jak widok w maju, drzew kwitnących pięknie,
kiedy wierzysz, że wszystko możesz
i nad szarość się wzbijesz przeciętności istnienia,
będziesz wtedy słońcem przyjaźni dla ziemi
i błękitem jej nieba, by ozdobić ją życiem.
Wolność jak wiatr we włosach,
powiewem jego świeżości,
lotem ptaka i dzikich koni galopem,
a kiedy mówisz o niej,
wiedz, że światem jest całym,
kolorytem krajobrazów pełnym.
jaka wspaniała poczuj,
dawnych wypraw Kolumba przygodą,
radość ci daje to jej akcent w życiu,
zrozum więc ludzi co chcą góry zdobyć,
lasy przemierzyć lub przepłynąć morza,
ci dopiero posiedli ją w pełni,
jej synowie gorliwi, doznań nowych uczniowie i pasji,
to oni ją wieczną pragną kochać miłością
i sycić się nią co dzień jakby strawą była,
zatem co daje przyjmij i zakosztuj by jej smaku zaznać,
bo wyborna na pewno, twej osoby godna,
niby czarne porzeczki
i tak będzie tobie właśnie smakować.
Mirosław Witold Butrym, 29 marca 2011
Nie lubię twoich żali,
niech duszę rozpali,
zachwyt, piękno lśniące,
smutku proch rozwieje,
wcześniej szaty spali,
niech szczęście przywieje.
Przykre, gdy z rozumu ktoś boleść wywleka,
aż go w morze nicości przeleje i czeka,
myśli czerniąc niebo, na stosie składając,
i łkając, szczerych słów swych złotem.
Mirosław Witold Butrym, 27 marca 2011
Świeżości jest zefirem letnim zmysłowość,
wykwintnością doznań, w rozkoszy karocy,
kiedy w oczy namiętne, spogląda wielka błogość,
którą stać się może, dama perłowej nocy.
Bywają chwile kwitnące bliskością,
pasatem uczuć przywiane doniosłych,
pięknych jak bukiet darowany lubej,
która w rozumie bursztyn dobra kryje.
Szlachetna jak szafir, wytrawna dziewczyna,
cieszy jak wiosna, upaja urokiem słodka niby wino.
Raduje świadomość, lektyka dla duszy,
przyozdabia w uśmiech, prozaiczność kruszy.
Przygoda niby przystań w zatoce wolności,
szlachetna jest przyjaźń, naprzeciw mórz miłości.
Wyspy samotności, opodal statków marzeń,
czekają na korsarzy, spragnionych pięknych wrażeń.
Mirosław Witold Butrym, 27 marca 2011
W sile wznosić swojej trzeba;
Raj, bliskość nieba, w niej On,
biel świt i kochaj ten plon.
To nie czas na czekanie,
Miłość dobrem rozbrzmiewa,
ogrzewa, dojrzewa cudami.
A gdy Ją cenisz poczujesz;
Bożą Moc w swoim Sercu,
Świętości twojej, która w wiarę obrosła,
bo w niej wielka Istota Jest Boska.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.