25 czerwca 2014
6 grudnia 2012, czwartek ( porwij mnie )
Zamykam oczy i błądzę po wyobraźni.
Szukam drzwi których kiedyś nie domknęłam albo tych okien przez które wyglądałam w całej swojej beztrosce. Wołam ale odpowiada mi tylko zaprzyjaźnione echo. Nawołuję a membrany głosu odbijają się od rozległych pajęczyn zbliżającej się nocy.
Nasze drogi wyposażone w liczne drogowskazy im bardziej proste tym bardziej skomplikowane w przekazie. Uśmiechem rozładowuję wewnętrzny grymas i obmyślam kolejny plan z góry pozbawiony nadętych aspiracji. Słońce w nocy jest jaśniejsze od księżyca.
Mam teraz ciemne okulary na wypadek gdybyś znowu kazał mi patrzeć na to co oślepia.