25 lipca 2016
Oseiny
obmierzło się mojej wsi. lód na drucie iglastym
perz i ambicje wybujały (mierzwa- świetny
środek na porost!)
ścieżynka przez księżyc. ktoś leci w ślad za kometą
to on! -sobowtór każdego po trochu
za płytko urodzony by nosić miano kuzyna
protoplastykon na rogatkach: brodacze w szynelach
damy zakutane w koronkowe palta
(patrz ile chcesz!- prawie za darmo)
słychać psalmodie, ręce i ukwiały
wyłaniają się spod kołder, narzut
lepkie paluchy drażnią struny w gardłach
lecieć stąd! na przełaj! na przetrącenie grzbietu!
-rzucam pomysł z dachu kotłowni. rozbryzguje się
chtoniczne zjawy, myszy i gargulce
biegną pośród przechodniów
(psiakość w zębach)
ech, musowo zostać. gdzie nie zerkniesz-cenotaf
czeka na ciebie, brachu (ciało właściwe- zaklepała
Akademia Psychomorfologii)
gaszę papierosa o znak z nazwą miejscowości
żegnacz chrzęści rdzą w brzuchu
w białym gnieździe wyrosła pokrzywa
na zupę