23 sierpnia 2016
Recykling er
jeśli przejrzysz moje albumy ze zdjęciami
z dzieciństwa, które w znacznej mierze przypadało
na lata dziewięćdziesiąte
(ubiegłe milenium -jak to patetycznie brzmi!)
na pewno rzuci ci się w oczy jedna fotka:
kajtek stoi przed czymś wrosłym w drzwi
huba -nie huba? nowotwór złośliwy szkła?
trzy tygodnie szatkowałem gazety, by stworzyć
kolaż kolaży. każdą napotkaną głową z papieru
-pod gilotynę. spadały łby praszczurów celebrytek
(niektóre nadal niepomarszczone
choć straciły przez to mowę)
zapomniane aktorzyce z przedniojęzykowym ł
(na kartach i tak nie było słychać)
szły dumnie na szafot
i doklejałem każdą do przeczepionego
między klamką a zawiasem plakatu
Kelly Family czy podobnie syfnej kapelki
niskobudżetowy cosplay- rudzielce zmieniły
się w bożków o dziesiątkach twarzy
... w ogień, gdy ulep przestał mi się podobać
epifania- tyle małych, większych, całkiem dużych oczek
otwiera się ciągle w fajerkach
rzęsy, liście, zeschnięta jesień sprzed dwóch dekad
-całkiem ładna ikona