13 maja 2018
Inkrustacje
znów opowiadasz mi miejsce
to wiocha zabita biurkami
z wysokości których (stoją na dwudziestometrowych
postumentach) nie widać szarości
ludzie są niczym kolonie liści
mrówki miecione wiatrem
mówiący piach
największa grozę i politowanie budzi soldateska
chłopcy nieodrośli od ziemi (zaraza pełzakowata!)
biegają z zaostrzonymi patykami
bawią się w konflikt
zwierzątka, które na swoje nieszczęście
staną na ich drodze
tracą oczy i krew, zostają pokryte skorupką błota
mają wspólną matkę, budrysy
kobietę z głęboko wrośniętym kamieniem
próbuje nie być wyrodna
czasem spowiada się za nich
biurwy urzędujące w chmurach
kiwają pobłażliwie głowami
na pierwszą komunię każdy chłopiec dostanie
biały medalik z kości, błyszczącą słomkę
gdy złożą wszystkie do kupy - wyjdzie im
człowiek pokryty strzechą, strach na drapieżne
ptaki, kukła o twarzy dziewczyny
pokochają, choć będzie brzydka, jak noc