27 października 2011
podróż do krainy słodyczy
- bratu
białe ściany, góry pościeli na tapczanach.
bawimy się żołnierzykami. za drzwiami
toczy się wojna, czym głośniej, tym ciszej
walimy klockami w nasze wojska. to czas
największych i najdłuższych bitew.
tak łatwo zasypiasz, wystarczy, że przeczytam
kilka stronic. wierzymy w cud (jak Marynia z baśni,
której miłość do dziadka do orzechów jest w stanie
zdjąć czar z pokracznej figurki), ale nie nadchodzi.
pewnie dlatego, że to mysi król.
lepimy baby z piasku. jesteś bardziej cichy niż inne
dzieci, za to ja mielę językiem, jakbym mieszała im
myśli, nie dopuszczę pytań. wstyd. i tak powstanie
mit, że jestem ta silniejsza. nie jestem, chociaż
w moich żyłach płynie więcej krwi.