Teresa Tomys, 4 lutego 2012
sezon grzewczy za oknem mróz
drzewa bezlistne gołe szkielety
zimowa cisza
biało aż po horyzont
ranek z arytmią
leżę
ubrana w dwa czerwone korale
znowu noc przedłużę o dzień
poszukam śladów ciepła
za drzwiami kroki
tu martwy zegar
stracony czas i przepaść
doczekać zielonych traw
Teresa Tomys, 3 lutego 2012
z drzewa przed domem spada szron
nastawiam dłonie
topnieje
kołyszę jego krople
srebrne falują w słońcu
przejrzystym cieniem
łagodnie spływają na zziębnięte palce
teraz tylko podnieść je do ust
ogrzać
wypłynąć w wielką podróż
Teresa Tomys, 2 lutego 2012
dym muzyka i dźwięk szkła
wśród rozkrzyczanych zwykłych
jeden poeta z kieliszkiem w dłoni
(mówili że oni nie piją)
waży słowa
goni metafory
pisze
podarował mi wiersz
nie wiedział że słyszałam
jak wcześniej śpiewał go Cohen
Teresa Tomys, 31 stycznia 2012
jestem styczniowym dniem
zmrożonym blaskiem słońca
w śniegowym kołnierzu
rozkładam lodową taflę
na kwadracie łąki
jak palec na ustach
pomagam ci milczeć
i tak nie zapytasz o zimowe wieczory
Teresa Tomys, 30 stycznia 2012
posłuż się myślą
nic nie mów
i tak znam odpowiedź
chociaż rani
wiem że jesteś
Teresa Tomys, 26 stycznia 2012
to stary tartak wciąż tak pachnie
obok
„przedszkole które sobie poszło”
a na podwórku mojego domu
kot z kotkiem w mordce
głęboka studnia z wiadrem
grusza
ulubienica os i nasza
tu sąsiad karmił gołębie
a uwiązany nero
nie sięgał do garnka z wodą
(do dziś szczeka w moich snach)
barszczowa zjadła placki ze swoimi
mama długo przebierała ziemniaki
zasnęłam głodna
Teresa Tomys, 25 stycznia 2012
ci bez adresu mają swój zegar
znowu wracają
do zasypanych śniegiem działek
jeden z nich palił peta
drugi niósł chleb
za nimi dreptał rudy pies
wciąż pada i skrzypi mróz
nie ma komina stara buda
ogniem myśl
"nie skarżyć się na boga"
Teresa Tomys, 25 stycznia 2012
nawet gdy diabeł
chichocze na zakrętach
dalej idę przed siebie
i puszczam oko zalotnie
bez wyjątkowych dokonań
i bez zazdrości o dwóch skrzydłach
leniwie wręcz pozwalam
sprawom płynąć ich rytmem
na polu grzechu i dobra
nowe wciąż chwytam w dłonie
chciwa nie jestem
a moją pychą tylko pewność
gniewu drobiny gdy słuszne
rzucam przed siebie umyślnie
uzależniona od życia -
codziennie się nim zachwycam
Teresa Tomys, 24 stycznia 2012
w torebce o zapachu starej komody
ukrywam skarby
srebrne piórko – piękną broszkę
nieudolny rysunek splecionych dłoni
twoje listy suchy płatek róży
i kamyk z górskiego potoku
wśród skarbów leży
nasza spóźniona miłość
rozmyśla nad straconymi szansami
ale ma się dobrze
a ja przypominam sobie
aksamitny dotyk twojego głosu
jest jak muzyka
wracam myślami w minione
na samym dnie ukryłam czekanie
od którego nie ma odwrotu
Teresa Tomys, 21 stycznia 2012
tylko latem jesteś mój
wtedy jemy czereśnie
czasem wczesne śliwki
w słońcu nad wodą na
leśnych drogach zobaczyć
z tobą zimę
rzucać kulkami lepić bałwana
strząsać z gałązek śnieg
z czerwonym nosem w szalach
iść szlakiem dla chorych serc
wieczorem przy kominku
liczyć iskry
i pić herbatę z żurawiną
lubię jak milczysz i delikatnie
rozpinasz guziczki
zimą przeszkadzał by nam płaszcz
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.