24 kwietnia 2014
I będą biły dzwony
Skłębiły się złe duchy. Ryknęło głodne zwierzę.
Skrzyknęli się komuchy, a zamilkli pasterze.
Widząc to rzekłbyś kiedyś: - W cyrk taki nie uwierzę!
Nie widziałeś potrzeby i nie mówiłeś szczerze.
A to, co niemożliwe - już dzisiaj jest zwyczajne.
Diabelstwo. Lustra krzywe i ciemne związki tajne.
Ubrane w togę prawa i łańcuchy powiązań.
Jadące kolumnami. Nie miałeś takich doznań.
A teraz masz je w domu. Pali się u sąsiada.
I wszystko znacznie gorzej się jeszcze zapowiada.
Więc wołasz tego Ducha, który tu wszystko zmieniał,
a słyszysz śmiech komucha, gdy czekasz wyświęcenia.
On teraz jest tu panem, a ty jesteś nazistą.
Słowa są poplątane. Pozamieniane wszystko.
Czy zstąpi na nas znowu? Czy może deszczem lunie?
Czy już nie ma sposobu? Przeżyjesz - sam zrozumiesz!
Setki tysięcy ludzi znów zbierze się na placach,
a w Białym Domu, może i kremlowskich pałacach
czerwone telefony ocenią sytuację.
I będą biły dzwony. I zderzą się dwie racje.