19 sierpnia 2014
Uchodźca - uciekinierka
W zamyślenie wpadł wieczór sierpniowy.
Rząd mi życie za bardzo uprościł .
Siedzę w domu, na wszystko gotowy
i przeganiam życiowe mądrości.
Weszła cisza przez okno otwarte.
Razem z nią się wcisnęło wspomnienie.
Stare życie - niewiele warte
z rozgrzeszonym przysypia sumieniem.
Dobry wiersz wykasował przypadek.
Uleciała w niepamięć rozmowa.
Może była niedobrym przykładem.
Może Pan Bóg jej nie chciał zachować.
Po cóż ludzi zajmować uchodźcą?
Przywoływać koszmarne obrazy.
I historię, nie swoją, lecz obcą
w wyszukane ubierać wyrazy.
Lepiej wspomnę, tę śliczną dziewczynę.
O jej przejściach ni słowa nie powiem.
Uciekała przez Ukrainę.
Spaceruje po moim Grochowie.
Gdyby nie te nerwowe programy
i złe wieści o tych, co zostali,
mógłbym milczeć, bo się ledwie znamy.
O tym, co się gdzieś dzieje w oddali.
A przedziwnie nie mogę zapomnieć
buzi w ciup i tej mądrości w oczach.
Wyczuwałem leciutką ironię.
Czas obrazy przesuwał w przeźroczach.
Rzeczywiście o życiu nic nie wiem,
ale ona wiedziała za wiele.
Smutek przyszedł wieczornym powiewem
i pozostał i w wierszu się ściele.
Z tego nic nie bierzemy do siebie.
Nie wiedziałem, że była stamtąd.
A co u nas się zdarzy - nikt nie wie,
lecz coś we mnie zostało i mam to.