20 sierpnia 2014
My - społeczność informacyjna
Słuchano wielu przeróżnych wróżb
o władcach dwóch wybieranych.
Jeden to agent, oficer służb.
Drugi z castingu reklamy.
Jeden chciał zostać Iwanem Groźnym,
drugi - po koszem obrońcą.
Świat miał być dla nich cyrkiem obwoźnym
i hołdy składać dwóm słońcom.
Rządzenie dzisiaj jest trudną sztuką.
Odbywa się na ekranach.
Obrosło gęsto nową nauką,
a prawda jest filmowana.
Film to domena szczególnej nacji.
Rodów o polskiej historii.
Dzisiaj ostoją są demokracji.
Złocą się w Oskarów glorii.
Mają tradycje po Eisensteinie.
Po jego schodach z Odessy.
Oni nam przekaz robią codziennie
i łączą ich interesy.
Ta trzecia władza służy dwóm panom
przeciwstawiając ich role.
Dziś mówi: - Temu damy wygraną,
a jutro: - Drugiego wolę!
Świat byłby piękny i sensacyjny
gdyby żyć wyłącznie kinem,
lecz za ekranem obraz jest inny.
Zmartwień stanowi przyczynę.
Człowiek zrozumiał - jedno jest życie.
Wylazła wojna z ekranu.
Wy, którzy jeszcze w ekran patrzycie,
przypominacie baranów.
Władcy się teraz naprawdę biją,
a ofiar są już miliony.
Filmowcy także już płacą szyją,
wciąż pokazując androny.
Który zwycięży? Golf, czy judoka?
Reklama, czy agentura?
Wielu ekranu nie spuszcza z oka,
Tam zamiast prawdy jest bzdura.
Ktoś może nagle wyłączyć światło.
Już je gdzieniegdzie odcina!
Wszystkim nam wtedy nie będzie łatwo!
Póki czas - wychodźmy z kina!
Społeczność jest już informacyjna.
Przeładowana bajtami
i nie potrafi chyba być inna.
Kto tu zawinił? - My sami.
A kto zna prawdę? Mędrcy Syjonu?
Wielki Wschód? Może Bibliści?
Propagandyści wielkiego dzwonu?
A może jednak artyści?
Być może prosty człowiek - normalny,
który nie zgłupiał do reszty.
Żyjący chlebem i winem mszalnym
i niestroniący od wierszy.