26 sierpnia 2014
Baśń z piekła rodem
Nie róbcie zbyt wielu szop! -
jęknął z piekła Ribbentrop.
Plan właściwie jest gotowy! -
zadźwięczały mołotowy.
Wy tu sobie gadu - gadu,
a nasi z Kaliningradu
są odcięci, żyją w biedzie.
Nie mówiąc już o Kłajpedzie,
o Tallinie albo Rydze.
Całkiem to inaczej widzę -
doszło z kąta od Józefa.
To jest naszych wpływów strefa!
Rozmawiajcie o tym w Mińsku!
Nie możemy tak, po świńsku,
oficjalnie i otwarcie.
Zaznaczcie wszystko na karcie,
czyli po waszemu - mapie,
kto, ile, dokąd rozdrapie!
To rozmowy pokojowe.
Wszyscy wiedzą - idzie nowe!
Ukraina się przygina,
a naród wspiera Putina.
Posłuchajcie Ribbentropa!
Będzie Wielka Europa
od Biskaju do Uralu!
Urraaa! Dajcie więcej szmalu!
Nie chcą już wzajemnych waśni.
Rzecz się cała dzieje w baśni.
Trochę w piekle. W Mińsku trochę.
Wolność marnym jest paprochem
wobec mocarstw dyplomacji.
Nie ma naszej delegacji,
bo działacze walczą liczni
o stołek spraw zagranicznych
i dlatego cicho siedzą,
kiedy Pakt piszą za miedzą.
To już było. Może wrócić.
Nie chcą się o wszystko kłócić,
bo ustąpić przecież trzeba,
jeśli taka wola nieba,
jeśli taki nacisk świata -
Wojować, albo się bratać!
Egzorcyzmy są w Warszawie.
Szkoda nerwów! Już po sprawie!
Cała Zona rusza w tańce.
Pogodzona! Russ z Giermańcem!
Opowieść tę wymyśliłem.
Kurek z gazem odkręciłem,
żeby sprawdzić, czy nie gaśnie?
Czy to baśń? Czy Polska... właśnie?