Marek Gajowniczek, 16 maja 2017
Wzbiera w każdym z nas po trochu
chęć wyjazdu z tych molochów -
zatłoczonych, ciasnych miast,
z mlecznych dróg medialnych gwiazd.
Bezkres jednak się oddala.
Zamierzali jeszcze scalać.
Wolność nie jest taka prosta
z tunelami autostrad.
Ktoś zieleń czasoprzestrzeni
w betonowe kostki zmienił,
a zagięcia zakorkował.
Horyzonty z oczu schował.
Krzaczek, który rósł, nie przetrwał.
Zmiotła go budowa metra.
Teraz po oddechy świeże
trzeba jechać na rubieże.
W koszty musisz wliczyć zdrowie.
Nie pojedziesz... ot, tak sobie.
Świat już dawno to wycenił,
że tańsi są uwięzieni.
Marek Gajowniczek, 15 maja 2017
Małolatki na traktory!
Zew się w brzuszkach wzburzył.
Nie będzie, jak do tej pory,
w egipskiej podróży!
Nie po legginsy dała
nam matka natura,
by dla władzy, co leżała,
nie chwycić za pióra!
A potem za telefony
i na pożegnanie,
pokazać świat odmieniony,
a nie wody lanie.
Szkolna miłość - nie zawiłość
w rówieśniczej grupie.
Każdemu się przydarzyło.
Młode - znaczy głupie.
Niech tam swoje wojny toczą -
za a nawet przeciw.
Gdy coś w jedno miejsce stłoczą -
zawsze się rozleci!
Bunt na bucie. Gdzie współczucie?
System jest wciąż chory.
Przyszła pora - trzeba orać!
Panny na traktory!
Marek Gajowniczek, 14 maja 2017
Trochę wieje, trochę grzeje.
Jaguary i Bentleye
są narazie nieprzydatne.
Otwarcie drzwi - słono płatne.
A w Łazienkach zwykle najpierw
podpływają tłuste karpie.
Warszawka siadła na trawce.
Zabrakło miejsca na ławce.
Popłynie w niebo etiuda.
Wysłuchać się jeszcze uda,
lecz wysiedzieć jest już trudniej.
Zwłaszcza w maju i w południe.
Są soliści, nie orkiestra.
Wcześniej przybyła palestra.
Nieco później melomani.
Siedzą teraz zasłuchani.
A nad stawem trzeszczy w stawie.
Dostrzeżono już w Warszawie,
że do wody "sława" wrzuca...
pochyla się, w końcu kuca.
Pod powierzchnię wtedy najpierw
wypływają tłuste karpie.
Większość złota lub czerwona.
Etiuda nie zakończona.
Trochę wieje, trochę grzeje.
Jaguary i Bentleye
są narazie nieprzydatne.
Otwarcie drzwi - słono płatne.
Usiedli nieporuszeni.
Trawka w koło się zieleni.
Palec przebiegł po klawiszach,
a potem zawisła cisza.
A z Nagrody Rubinsteina
ucieszyła się ferajna.
Jednak w świecie ktoś docenia
talent oraz dziedziczenia.
Gdy się siedzi - trudno upaść.
Gorzej, bo nie można tupać,
a buczeć też nie wypada.
Proszę państwa! Będzie padać!
Szkoda... szkoda... bardzo szkoda.
Dla bogaczy - niepogoda.
Można jeszcze mieć nadzieję...
Jaguary i Bentleye?
Marek Gajowniczek, 13 maja 2017
Kończy się ropa i gaz drożeje.
Limit zasobów światem zachwieje.
Silnik słoneczny, lub wodorowy -
w sferach projektu kół naukowych.
To, co się stanie, jest nieuchronne.
Pochłoną wkrótce koszty ogromne
próby zastępczych różnych napędów.
Świat jest na wojnie także z tych względów.
Są ci, co wiedzą, planują, widzą.
Jedni się modlą - inni z nich szydzą.
Globalizacja jest niemożliwa.
Jeden przed drugim zamiar ukrywa.
Przedziwne tworzą się koalicje,
trusty koncernów, państw w inwestycje,
w zasób Arktyki, w łupkowe złoża.
W głowach strategów pali się pożar.
Papież Franciszek przy objawieniach.
Pragnie wyprosić ich niespełnienia.
O zbliżającym się myśli czasie.
My z Nim prosimy... ale czy da się?
Dla Pana Boga - wszystko możliwe.
Nie zginie przecież wszystko, co żywe
z powodu Rosji - jej poświęcenia.
Nam - Twoim dzieciom poddana Ziemia.
Zostaw nadziei nam choć okruszek,
kiedy biblijne już scenariusze,
wcielają w życie wojenne gremia.
Będą Cię prosić Niebo i Ziemia.
To się dziś wszystkim w głowie nie mieści.
Kiedy to będzie? Za lat czterdzieści!
Kto wytłumaczyć mi może czemu,
słyszałem o tym ...dzieści lat temu?
Trudno o wszystkim zaświadczyć słowem.
Jest życie ziemskie i jest duchowe,
a to duchowe, też żywym bywa.
Każda możliwość jest więc prawdziwa.
Marek Gajowniczek, 13 maja 2017
Jest na mym Grochowie ( wielu o tym nie wie)
kapliczka wisząca na pochyłym drzewie.
Dokoła kapliczki przybyło obrazów.
Dostawiono klęcznik. Dodano wyrazu
miejscu do modlitwy do Najświętszej Pani
i ludzie to wszystko uczynili sami.
Naprzeciwko była tam prokuratura,
a dalej komitet i partyjna góra
ukosem patrzyła na to krzywe drzewo,
choć było, z ich okien, pochylone w lewo.
Chciano je stąd wyciąć, ale te obrazy,
wstrzymywały ręce od boskiej obrazy.
Do dziś drzewo rośnie ozdobione w maju.
A jest tych kapliczek wiele w całym kraju.
Ulice z nich prosto wiodą do Kościoła.
Drzewo w pejzaż wrosło. Kto zrozumieć zdoła?
Ludzie chcą mieć Matkę bliziutko i w domu,
by była pod ręką, jeśli trzeba pomóc.
Marek Gajowniczek, 13 maja 2017
My - Francisca wnuki, wnuczki Hiacyntowe
do Słonecznej Pani unosimy głowę.
Do złotej korony, opatrzności kuli,
jak do naszej Matki, która nas przytuli.
W historię objawień z lękiem zasłuchani
zanosimy prośby do Niebieskiej Pani
o łaskę pokoju, o ten palec boży
dla tych, którzy cudu potrafili dożyć.
I chociaż nie od nich los świata zależy.
Nie przestają prosić. Nie przestają wierzyć,
że Mateczko nasza, ochronisz swe dzieci
i opiece Syna je wszystkie polecisz.
Marek Gajowniczek, 13 maja 2017
Mówię - partia. Myślę - Polska.
To byli poeci !
Robotnicza nuta swojska.
Kto za? A kto przeciw?
Kto się wstrzymał - nie wytrzymał.
Wzywali esteci.
Gdy paszportu nie otrzymał -
zwiedzał komitecik.
Mówię - Polska. Myślę - kasa.
Wiersz się nie rymuje.
Telewizja, radio, prasa -
po dawnemu czuje.
Sztuka nie jest dla nieuka!
Oceni komisja.
IPN zwiazki odszuka.
Sztuką jest dziś scysja.
Mówię - kasa. Myślę - partia.
Sondaż propozycji.
Telewizja, radio, prasa?
Nie do opozycji!
Nie opłaca się być przeciw!
Nieważne są rymy.
Kto był przeciw - ten wyleci!
My nadal tworzymy!
Marek Gajowniczek, 12 maja 2017
Jeśli polityka stała się aktorstwem,
a medialna scena wciąż gwiazdorów szuka -
talent nisko upadł - stał się amatorstwem,
na sprzedajną dziewkę stoczyła się sztuka.
Polityczny teatr widzę dziś ogromny.
Pełen dramaturgii - komedii, tragedii.
Nie brak w nim kreacji i ról wiekopomnych.
W lożach barbarusi, co sztukę uwiedli.
Janka Muzykanta nie będzie na scenie,
za to się pojawia często skrzypek z dachu.
Z braku dobrych tekstów, gest gra i milczenie.
Mistrzów pokolenie odchodzi do piachu.
Szekspir nam wspólczesny narodzi się w rządzie
i praktyk nabierze u propagandysty,
lub będzie, jak Urban - dziennikarzem w sądzie -
kibicem stracenia języków ojczystych.
Teatr polityczny wyrósł nam jak wieża
scenami Strasburga, budowlą w Brukseli,
ale się wciąż Babel - nazwać nie zamierza.
Z Muz zostały gruzy. Sztukę diabli wzięli.
Marek Gajowniczek, 12 maja 2017
Czytelnikom daję słowo,
że chciałem myśleć majowo.
Mocno zaciskałem zęby,
widząc wciąż niechciane gęby
i myślałem, że wytrzymam,
lecz załamał mnie Schetyna.
To jest taka polityka.
Po co niszczyć przeciwnika,
który sam siebie ośmiesza?
Ja tych metod nie rozgrzeszam,
bo po co mi stale w domu
lewak, liberał lub komuch?
Niech sam prezes ich ogląda.
Tego, co partia dogląda,
Niech premier mu to podtyka.
Nudzi mnie ta polityka -
klucza partyjnych wywiadów.
Ble, ble, ble, ble... gadu, gadu.
Chyba jest świat za ekranem?
Są jeszcze ludziom nieznane
wydarzenia i odkrycia,
ciekawostki i coś z życia.
Nie tylko partyjne tuzy.
Sztuka przez to poszła w gruzy.
Czemu przed kamerą pierwsi
stają zawsze platformersi
i rzucają słowa ostre?
Po to, by PiS dał ripostę
i tym samym oddał głos,
kij wtykając w gniazdo os.
Czytelnikom daję słowo,
że chciałem myśleć majowo
i by nieco było milej,
lecz już dzisiaj mam to "W tyle..."
i poszukam w internecie
piękna na tym bożym świecie.
Marek Gajowniczek, 12 maja 2017
Kiedyś ten deptak, dawni pątnicy wybudowali odważni,
a dziś tu kładą się wojownicy krakowscy, bez wyobraźni.
Ratusz już dawno ręce opuścił i długo zachodził w głowę.
A was - zapytał - kto tutaj wpuścił na te rejony zamkowe?
Sprawa już wcześniej była nagrana z dyskretną bożą pomocą.
Droga jest przez nas zablokowana, bo w zamku straszy coś nocą.
Straszy u wejścia. Straszy na schodach. Co miesiąc w tym samym czasie.
Będziemy tutaj leżeć jak kłoda. Wytrzymać bowiem nie da się.
Wy się bezczynnie na to nie gapcie. To nie jest takie maciupcie
i tam w ratuszu nie tylko radźcie, ale w ogóle coś zróbcie.
Kraków pokaże, kto ma tu władzę. Odrzekł, nie matrwcie się goście,
Już ja z tą zgagą sobie poradzę. A teraz pa... się wynoście!
A kiedy wyszli bijąc pokłony. Wyskoczył burmistrz jak z procy.
Znak ma być zaraz tu ustawiony z zakazem wjazdu po nocy!
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.