Marek Gajowniczek, 26 kwietnia 2017
Jak masz na imię ślicznotko?
Eutanazja? Naprawdę?
Uśmiechasz się do mnie słodko.
No... może nawet i wpadnę.
Nie obiecuję na pewno,
bo czekam na kwotę wolną,
a skąd masz tę nutę śpiewną
i czy mi... z tobą... już wolno?
Ty jesteś tu od niedawna.
Tego się u nas pilnuje.
Młodziutka jesteś i ładna.
Niedoświadczona... tak czuję.
Zwróciłaś moją uwagę
troszeczkę wyzywająco.
Wracam do siebie, na Pragę.
Zrobiło mi się gorąco.
Chcesz? To podwiozę do miasta.
Wilgotno w tym zagajniku.
Okazja, czy nie okazja...
a wzrok mnie do ciebie przykuł.
Mówisz - to małe ukłucie,
a się poczuję jak w raju?
Już nie mam tu ziemskich uciech.
Jestem jak ty - na rozstaju.
Eutanazja? Powiadasz...
jak Anastazja zgubiona.
Zostajesz - cykuty zadasz.
Kiedyś mnie może przekonasz.
Marek Gajowniczek, 26 kwietnia 2017
Gdy ktoś władzy nie przeszkadza, tego nawet lubi władza.
Toleruje, ta czy inna. Sama też jest kreacyjna.
Niwę artystom zabiera, godzinami u fryzjera
przesiadując w telewizji i znacznie dłużej na wizji.
Na rządzenie nie ma czasu, a wielki statystów zasób
utrzymuje wciąż w rezerwie. Władza krajem rządzi w przerwie.
Kamerzystom duszę dała. Serce, umysł - wszystkie ciała.
Zauważyć jednak muszę, że gra, jakby grała w sztuce.
Trzeba jednak prawdę przyznać, że to jest amatorszczyzna,
ale cóż, mamy dylemat, bo artystów dzisiaj nie ma.
Nie dostają propozycji i wszyscy są w opozycji.
Dorabiają na reklamach. Sztuka się zatrudnia sama.
Pozbawiona wsparcia władza w głównych rolach się obsadza.
Tego tylko toleruje, kto w swych niszach występuje.
Widownię ma niebogatą. Dodatkowo, moderator
całą dobę nad tym czuwa, by się na przód nie wysuwał.
Z niewidzialną ręką rynku w sztuce dzisiaj jest jak w szynku,
a w polityce - kultura. Wystepuje sama góra
i gdy ktoś jej nie przeszkadza, tego nawet lubi władza.
Toleruje, ta czy inna. Sama jest telewizyjna.
Marek Gajowniczek, 25 kwietnia 2017
Wiem, wiem - będę bohaterem.
Wiem, wiem - zaświecę orderem.
Wiem, wiem - wtedy spojrzysz milej.
Wiem, wiem - sława to przywilej.
Dzisiaj na mnie nie postawisz
i jak kot się z myszką bawisz.
Wiersz przechodzi ci przez ręce.
Żądasz więcej... wiecej... wiecej!
Żebym śpiewał po francusku.
Swój ideał widzisz w Tusku.
Wiem, wiem - masz swoje powody.
Wiem, wiem - nie dla mnie nagrody.
Wiem, wiem - puste mam kieszenie.
Wiem, wiem i Tuska nie cenię.
Wiem - kiedyś się zmienisz i będą awanse.
Znikną te uśmieszki. Odłożysz niuanse
i pomyślisz może - to także jest sztuka,
gdy ktoś nieustannie szuka... szuka... szuka,
a choć nie zna francuskiego,
może będzie też coś z niego.
Wiem, wiem - wołożę garnitury.
Wiem, wiem - nabiorę kultury.
Wiem, wiem i ciągle w to wierzę.
Wiem, wiem... nim mnie Bóg zabierze...
... ale dzisiaj - jeszcze nie.
Wiem, że kiedyś... dzisiaj nie!
Viens, viens - powrót dzisiaj miałby sens...
Marek Gajowniczek, 25 kwietnia 2017
Zarabiamy?
Dokładamy?
"Petrując" rynek reklamy?
Taka to innowacyjność.
Hasło - wytrych. Inna inność.
Hanower i firm aż dwieście.
Reklama - rodzynki w cieście.
Rządzenie ciągle na scenie.
Nam pozostaje płacenie.
Wyrób mamy niby nowy.
Produkt to czas antenowy.
Czas to pieniądz każdy wie.
Z czasem - rozwijamy się,
przy czym rząd się bardzo zwija,
by dobrym sondażom sprzyjać.
Pięćset plus i mniejsza bieda.
Tego się zagadać nie da,
lecz widać różnice klasy.
Rosną rozwarstwienia kasy
w portfelach i pokoleniach.
Wciąż sie kogoś nie docenia.
Sny Petru - Morawieckiego
mają chyba coś wspólnego,
nawet z kampanią Macrona.
Chcą do czegoś nas przekonać,
co już kiedyś było w świecie:
Trzeba pomóc! Pomożecie?
Czy promocja interesu
propagandą jest sukcesu?
Wiele wspólnych ma momentów.
Wstręt do estabilishmentu -
Czemu rośnie, skąd się bierze?
Czuć go nawet w Hanowerze!
Innowacyjność uciera
kurs Kurskiego i Springera,
a chociaż są z różnych szkół,
obaj wciąż równają w dół!
Kto chce sięgać po brukowce,
zwykle trafia na manowce.
Dziś już wiedzą nawet dzieci,
kto jest za, a nawet przeciw,
a w wirtualnej twórczości
są też ody do radości
i mogą porywać ludzi,
ktoś się jednak w końcu budzi.
Bańki trwają tylko chwilę.
Potem widz już miewa "W tyle..."
Marek Gajowniczek, 25 kwietnia 2017
Kogóż to jeszcze nadali diabli?
Kto tam się tłucze wieczorem?
Pewnie się snują ci, co przepadli
Malenchon razem z Fillonem.
bis:
Pewnie się snują ci, co przepadli
Malenchon razem z Fillonem.
To nie ta pora, żeby z wieczora
wspominać wdzięki, laury
i przy Macronie zaciskać dłonie.
Panowie, wiecej kultury!
bis:
...i przy Macronie zaciskać dłonie.
Panowie, wiecej kultury!
Wychodzą z nory Luwru upiory.
Belfegor spacer zaczyna.
Fillon, Malenchon prognozy węszą,
że może wygrać dziewczyna.
bis:
Fillon, Malenchon prognozy węszą,
że może wygrać dziewczyna.
Lecz na gaullizmy są egzorcyzmy.
Niech dzwoni diabeł ogonem.
Wszystkie laury będą dla córy.
Fillon się prześpi z Macronem!
bis:
Wszystkie laury będą dla córy.
Fillon się prześpi z Macronem!
Marek Gajowniczek, 24 kwietnia 2017
Na rynku jewropolskim, dziś o dziewiątej rano,
na murze białą kredą umowę podpisano.
Niezwykle była ważna, poufna ta umowa,
że ktoś nigdy nie wyda. Dowody wszystkie schowa.
A jeden z decydentów na zachód się wyniesie.
Nie było dokumentów i było jak w Odessie.
Ech, Odessa!
Panienko międzymorza.
Ech, Odessa!
Rozpalasz uczuć pożar.
Ech, Odessa!
Nieważne - młoda... stara?
W interesach -
metresa dla Chazara.
Na Placu Inwalidów ktoś rano grał Ravela,
a przechodzących żydów drażnił ten rytm bolera.
Niedziela była trudna. Wygrali populiści,
ale jest druga runda i może sen się ziści,
a koszmar niepewności mistral w morze wyniesie.
Jest przestrzeń dla ludzkości i będzie jak w Odessie.
Ech, Paryżu!
Na wszystko nam pozwalasz.
Ech, Paryżu!
Nie mówmy o Mistralach.
Ech, Paryżu!
Jest zbrodnia - lot Ikara.
W interesach -
metresa dla Chazara.
Na bałtyckim Wybrzeżu ktoś znów haratał gałę.
W tajemnych służb puklerzu widoki miał wspaniałe,
ale pod nosem cicho do siebie jakby zaklął:
Był Rycho... Zdzicho... licho!... Udał się teraz Macron!
Wszystko im wmówić można, jeżeli bardzo chce się!
Marszruta jest już drożna - zaczyna się w Odessie.
Ech, Sopocie!
Z rozmówkami na molo...
Ech, Sopocie!
Na wiele nam pozwolą.
Ech , Sopocie!
Sto pociech! Plusik daj!
Po kłopocie.
Trzymamy wciąż ten kraj!
Marek Gajowniczek, 23 kwietnia 2017
Do niedawna nikt w salonie
nie słyszał nic o Mikronie,
bo to takie tycie, tycie.
Teraz może być na szczycie.
Orzekali mędrcy lóż:
Nie ma lepszego... i już!
Będzie może nowoczesny.
Młody, rzutki, choć przedwczesny.
Może jeszcze nieobyty,
ale w porę wydobyty.
Najważniejsze jest, co powie.
To już jest na naszej głowie.
Ma mówić, co chcą usłyszeć!
To, co mu się tu napisze.
Mikron ludzi nie przekona!
Trzeba zmienić na Makrona.
Jak na drożdżach nam urośnie.
Zaraz będzie o nim głośniej.
Już właściwie jest gotowy.
Może troche "plastikowy".
Przelot w Łuku Triumfalnym.
Młodzi lubią wirtualnych.
Resztę znają. Resztę wiedzą.
Od dawna już żaby jedzą.
Oczekują teraz zmian...
i wypalił im ten plan!
Marek Gajowniczek, 23 kwietnia 2017
Pędził rankiem w Hanowerze
biały murzyn na rowerze.
Złapał go komisarz Alex.
Co tak dajesz po pedale,
złością zaciskając wargi?
Spieszę się! Otwarto targi!
Szukam dla siebie i synów,
pracy dla białych murzynów,
a tu czarnych jest przewaga
i tym czarnym się pomaga.
Widać to ze wszystkich szpalt.
Czarnym - Bitte! Białym - Halt!
Wczoraj było tu zamknięte.
Dzisiaj głównym oferentem
będą firmy z mojej wsi.
Spieszę się nim zamkną drzwi.
Zapał wzruszył komisarza.
Jedź już! Jedź, ale uważaj.
Ktoś dzisiaj pod Hanowerem
wjechał w tłum ludzi rowerem.
W zwiedzających i turystów.
Kontrolować mam cyklistów
i każdego mam zatrzymać,
kto pracuje za murzyna.
Marek Gajowniczek, 23 kwietnia 2017
Dziennikarki jadły jagły.
Zieleniały, chudły, bladły,
aż wykrzyknął widzów chórek:
Wyglądacie jak Ogórek!
Trudno teraz się spodziewać,
że ogórek miałby śpiewać.
Kto odsyłał do śpiewników,
ten poleciał do Meksyku.
Być może, do Acapulco.
U nas zielenieje pólko,
a ogórki są pod folią.
Czekamy na zdjęć portfolio,
na kolejny list z wyprawy.
Nie śpiewa? - To nie ma sprawy!
Marek Gajowniczek, 22 kwietnia 2017
Słuchajcie wiadomości o Marinie.
Marina chce niektórych wynieść.
Na każdym o niej wspominają szczycie.
Wierzycie, że pokona szefów lóż?
Kto jest tak niepoprawny jak Marina?
Kto fale imigrantów chce powstrzymać?
Gdy coś napsocą - zawszej jest jej wina!
Unia jej nigdy nie przynosi róż.
Ref:
Marina, Marina, Marina,
Prowadzi i dziś szansę ma.
Marina, Marina, Marina,
coś zmieni i też radę da.
Chłopcy w moim mieście
siedzą już w areszcie.
Nasi - Narodowcy!
Obcy "Klątwę" gra!!!
Przedziwne rzeczy mówią o Marinie,
że bez niej, do nas migracja napłynie.
Że snopem iskier z Paryża wystrzeli.
Wybór się zbliża, właśnie tej niedzieli.
Nic nie przychodzi chyba im do głowy.
Marina ma Front Narodowy.
Gdybyśmy u nas taką damę mieli,
przenigdy Ruch nie trafiłby do celi!!!
Ref:
Marina, Marina, Marina,
Prowadzi i dziś szansę ma.
Marina, Marina, Marina,
coś zmieni i też radę da.
Chłopcy w moim mieście
siedzą już w areszcie.
Nasi - Narodowcy.
Obcy "Klątwę" gra!!!
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.