Marek Gajowniczek, 5 sierpnia 2016
Dzwonnik z Kaplicy Zygmuntowskiej często kołysał się na sznurze
i zawsze chciał obudzić Polskę. Już stary jest. Nie może dłużej.
Duch, tak jak serce tego dzwonu, zawsze powracał, gdy odchodził.
Dzwonnik nigdy nie spuszczał z tonu, a teraz go zastąpią młodzi.
Swoje pomysły na świat mają i gdzie im w głowie czarne konie.
Podnoszą ręce i śpiewają. Do wszystkich wyciągają dłonie.
I rodzą się charyzmatycy, kiedy umierają książęta.
Zło chodzi z nożem po ulicy. Zamkniętą księgę świat pamięta.
Zwalono w Syrii dom Maryi. Jonasz do brzegu nie dopłynął
i metropolie podpalili. Metropolita jednak zasłynął.
Kto teraz zejdzie między ludzi. Wyjrzy przez okno z Domu Marty.
Za sznur pociągnie. Świat obudzi przy polityce drzwi otwartych?
Może nie usną już Rycerze, gdy się na pogrzeb obudzili,
a człowiek prosty w dobrej wierze nad trumną zawsze się pochyli.
A potem przyjdą politycy i złożą w myślach swoje plany.
Nieszpory odprawią w kaplicy. Wyjdą z intencją Dobrej Zmiany.
Z góry Pan - Sędzia nad sędziami przypomni często zapomniane:
"Nie sądźcie, bo będziecie sami...", a ktoś karteczkę wsunie w ścianę.
Tu wszystko jest krakowskim targiem. Tok show miał być z Panem Jezusem.
Nie protestował wiedzy skarbiec. Nikt dziś nie przyszedł pod przymusem.
Przykład dla świata. Łagiewniki i tolerancja i Koronka.
Niby z dala od polityki. Nie słychać ostatniego dzwonka.
Niech odpoczywa... Cisza w krypcie. Spoczną zasługi i sekrety.
Kto dalej... mocniej... wyżej... szybciej? Dzisiaj otwarcie. Start... i mety.
Marek Gajowniczek, 4 sierpnia 2016
Są przebudzenia czakramów, gdy fala w skałę uderza,
a ścieżki ludu i panów prostuje laska pasterza.
Ten tylko chaos zrozumie, gdy bezmiar badać zamierza,
kto jeszcze odczytać umie znaczenie z Bogiem przymierza.
Są takie miejsca niezwykłe. Synowie i pogrobowcy.
Znaki tajemne i nikłe wskazują braci wśród obcych.
Astralne nici powiązań wyłowią w największej fali
przewidzeń błyski i poznań, co jutro, a co w oddali.
Bywają czasy burzliwe i niepewności są chwile,
gdy jawą jest niemożliwe i suną katedr kadryle.
Dokąd nas kondukt prowadzi? Gdzie szlakiem świetlistym zmierza?
Nie wiemy, co już uradził wpływ zachodniego wybrzeża.
Wiadomo że obradował. Być może przy Pańskim Grobie,
a potem przypieczętował późniejsze zmiany w Krakowie.
I stało się, jak być miało. Wschód się poróżnił z zachodem.
I zmianą w kraju powiało i poruszyło narodem.
Może to losu korekta. Może bujanie w obłokach.
Powraca znacząca sekta, ale jest także opoka.
Chcą łączyć, co do tej pory, różniło kraj bardzo znacznie.
Przemieszać znaki i wzory. Uprzedzić, zanim się zacznie.
Bo przecież system jest chory. Nie brak nacisków, przymuszeń
i projekt jest bardziej skory przedziwne wiązać sojusze.
I ogień połączyć z wodą, a z ziemią zmieszać powietrze.
Dokąd te migracje wiodą? Znosimy wiele. Co jeszcze?
Żałobnym Zygmunta tonem żegnamy pewną epokę.
Pieczęcie są postawione, a w niebie przybywa okien.
Marek Gajowniczek, 3 sierpnia 2016
Wyswobodzą, lub zabiją,
ale już w dalekim Rio
ruszają walki ciekawsze.
Świat obraca się, jak zawsze,
jak wielki diabelski młyn
i projekty zmienia w czyn.
Pojąć wszystkiego nie sposób.
Co zwykłym zrządzeniem losu,
a co znakiem jest dla ludzi?
Co usypia nas? Co budzi?
Co za chwilę w świecie palnie?
Czy miejscowo? Czy globalnie?
Kiedy umierają mędrcy,
nie jesteśmy tacy prędcy,
by szybko wyciągać wnioski
ze znanych zamierzeń boskich,
bo los uczy nas pokory,
czyniąc z wakacyjnej pory
hybrydowe zamieszanie
na wielkim świata ekranie.
Włożyłaś cztery litery
w te tureckie hajdawery
i uwięziłaś mój wzrok.
Podąża za nim krok w krok
uśmieszek, co myśl zaplata,
że właściwie szkoda lata,
na pokazy żony Trumpa.
Polityczna, zwykła sztampa
kampaniami tłumi lato,
lecz choć jest nie za bogato
w Polskę gdzieś trzeba wyruszyć!
Dać odetchnąć trochę duszy.
Uwolnić dobre hormony,
gdy świat taki pokręcony,
nie zamierza spuścić z tonu.
Nie zabierać telefonu.
Zaszyć się wśród leśnych głusz.
Dobrze ci w tym... zostaw, włóż,
Marek Gajowniczek, 2 sierpnia 2016
Święto, czy demonstracja?
W mediach pacyfikacja
sprzeciwu własnych dzieci.
Kto za? A kto jest przeciw?
A w planie zawłaszczanie
i przekierowywanie
sympatii narodowych
na urzędowe głowy.
I próby wymieszania
i Getta i Powstania
i śmieszności z powagą.
Wejścia z fałszywą flagą.
Naciski i powody,
aby uciszyć młodych
widoczne, jak na dłoni...
"bo trzeba by pogonić!"
Chcą tego Sprzymierzeńcy,
a młodzi, jak szaleńcy,
tacy sami - sierpniowi,
wiedzą, co mają zrobić.
Historia jest jak Rondo,
gdzie w niebo dymią race.
Wierność obcym poglądom
może się skończyć kacem.
Każda gwałtowna zmiana
swe własne dzieci zjada.
Powraca na kolana
i w końcu sama pada.
Na drodze "Niepodległość"
już był taki przystanek.
Kto chce - jedzie w uległość,
a ja na nim zostanę.
Marek Gajowniczek, 1 sierpnia 2016
Że stanie do walki Warszawa
wiedzieli najeźdźcy wrześniowi.
Świat drwiące pytania zadawał.
Czy umrzeć jesteście gotowi?
Kto młody - opaskę zakładał
i czekał godziny. Był gotów!
Bo taka to była Warszawa.
Starówka. Śródmieście. Mokotów.
Spadochron komandos układał,
bo miał go rozwinąć nad miastem,
lecz wcześniej oddano w układach
ten lot spod swastyki pod gwiazdę.
A młodzi ruszyli jak Burza
i okrzyk się wyrwał: - Nareszcie!
I wolność poczuły w podwórzach
Starówka, Mokotów, Śródmieście.
Los młodość ich we krwi obmywał
dla Boga, Ojczyzny i sławy.
Odchodzą, lecz pamięć jest żywa -
walczącej, powstańczej Warszawy.
Marek Gajowniczek, 1 sierpnia 2016
Popatrz Ojcze na nas z góry.
Zostały nam ciemne chmury.
Został wicher, deszczu mżawka
i ta w drzwiach otwartych czkawka
o niemieckie wielkie troski
spełnienia nakazów boskich
i miłosierdzia potrzebę
przydziału miejsca pod niebem
dla tych, których zawołano
i postawiono przed ścianą.
Kanclerz mówi: Damy radę,
lecz podzielmy się z sąsiadem,
który taki jest chrześcijański,
lecz miejsca przy stole pańskim
nie chce oddać przybyszowi.
Teraz każdy z nas się głowi,
czy musimy wstać z kanapy?
A jeżeli jakieś gapy
niedokładnie zrozumiały,
będą tłumaczenie miały
w komentarzach duszpasterzy.
Ratuj się, kto w Boga wierzy,
przed lawiną różnych zdań.
Siedziałeś? To teraz wstań!
Marek Gajowniczek, 31 lipca 2016
Powtarzam nadaremno ...nie będziesz miał przede mną,
większych wiary puklerzy. W nieomylność papieży
tak wierzyć dzisiaj trudno, idąc drogą ułudną
w multikulti globalne.
Quo vadis? - znowu palnę przed powrotem do Rzymu.
Stan wojny, nacisk, przymus podsuwają nam słowa,
przy których nowomowa zdaje się niewiniątkiem.
Czy końcem, czy początkiem jest ostrzegawczy rym?
Multikulti idzie na Rzym i "Miłosierdzia ognie"
ma zanieść jak pochodnie na wszystkie kontynenty.
Trzeba być chyba świętym, by bardziej nie przesadzić.
Więc pytam was: Co wadzi iść wytyczoną drogą,
bo ognie nie przemogą kulturowej różnicy
i wierszem po próżnicy też się niewiele zmieni.
Cisi - błogosławieni, a czas prawdę wyłuszczy.
Jest wołaniem na puszczy apel opamiętania.
Transmisja go przesłania.
Marek Gajowniczek, 31 lipca 2016
Pokażcie drugi taki kraj
ludzi wielbiących Pana.
Graj moje serce. Polsko graj
do bieluśkiego rana.
Pokażcie takich uczuć żar
i taką siłę trwania.
To przywiązanie ze wszech miar.
Takie adorowania.
Pokażcie takie przywiązanie
wśród jakiejś innej nacji.
I komu chcecie wmówić zdanie,
że brak nam demokracji?
Że to jest państwo religijne?
Szowinistyczni ludzie?
Pokażcie, proszę, lepsze inne,
co oprze się ułudzie.
Współczucie? Owszem! Pomoc? Tak!
I modlitewne wsparcie.
Mamy je w sobie. Światu brak.
Mówimy to otwarcie.
Marek Gajowniczek, 30 lipca 2016
Przyszła pora na Ścibora.
Atmosfera jest wciąż chora.
Kłócąc się przy stole pańskim,
zapomnieli o Szczepańskim.
Apel układali rajcy.
O Baczyńskim i o Gajcym,
o Krahelskiej każdy słyszał
i tylko o "Ziutku" - cisza.
Wiersz o czerwonej zarazie
pominięty jest na razie.
Brak go w zatwierdzonym spisie.
Milczą media. Milczą w PiS-ie.
Do nikogo nie dociera,
że obchody się zabiera
Narodowcom i młodzieży.
Wszystko ma być jak należy.
Żadnych dymów. Żadnych rac!
Do Muzeum i na Plac
przyjdzie władza bez buczenia
i kombatanci z Podziemia,
aktyw czynu związkowego,
(bez Apelu Smoleńskiego).
Marsze są już rozproszone.
Facebook zamknął każdą stronę
na której się zwoływano
i stolicę zadymiano.
Będą służby w pełnym składzie.
Nikt o "Czerwonej zarazie"
nie powie słowa za Wisłą.
Koniec WiN. Jest Niezawisłość?
Marek Gajowniczek, 29 lipca 2016
Przesłanie do młodzieży właściwie jest banalne -
o rzucaniu talerzy i jak uzgadniać karnet.
Nie ma w nim filozofii, poezji, rozśpiewania.
Tego, co trzeba zrobić przy dzisiejszych wyzwaniach.
Jest ksiądz, który z tramwaju spoglądał na ulicę
i nie poznał zwyczajów w światowej polityce,
za to był blisko ludzi, zgubionych w codzienności.
Ciepłe uczucia budzi, patrzących z wysokości.
A tam są potentaci, magnaci, rząd światowy
i wszyscy demokraci od wojen hybrydowych,
którzy się bardzo cieszą z tej dobroci papieża,
wiedząc dokąd podąża, jaki jest, co zamierza.
Skupiony na modlitwie najbardziej lubi ciszę.
Co przeciwstawi sitwie, bez wsparcia Nasz Franciszek?
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.