Marek Gajowniczek, 29 lutego 2016
Pojedziemy do Pruszkowa.
Chcą rozmawiać z rządem.
Dotrzymują chyba słowa.
Obawy niemądre.
Chłopcy się poujawniali.
Część została w lesie.
Ci, co przyszli, broń oddali.
Wierzyć, aż nie chce się.
W rejonie Augustowa
wielka trwa obława.
Mundur lepiej dobrze schowaj.
Nieskończona sprawa.
Lepiej wyjedź tak, jak radzą,
na Ziemie Zachodnie.
Są tu teraz nową władzą.
Włóż cywilne spodnie.
Oficerki ja przechowam.
Pistolet ci ciąży.
Idź już proszę. Boże prowadź...
Panie podchorąży.
Noc cię skryje. Las osłoni.
Księżyc wskaże drogę.
Medalik zacisnął w dłoni.
Ruszaj chłopcze. Z Bogiem!
Pamiętali tę rozmowę,
czytając wezwanie.
Modlił się. Pochylił głowę.
Ślad został na ścianie.
Nie ma krzyża i mogiły.
Pytać zakazali.
Panie Boże, daj nam siły.
Gdzie go pochowali?
Przeszkodzimy odrobinę.
Ojciec jest w gorączce.
Pobierzemy tylko ślinę.
Kości są na Łączce.
Szpital. Spowiedź.
Proszę zdrowieć!
Odnajdziemy syna.
Na tym kończy się opowieść.
Inna się zaczyna.
Marek Gajowniczek, 28 lutego 2016
To jest nasz kraj i nasza ziemia
nie strefa wpływu potęg dwóch.
Tu żyją wciąż ludzie z podziemia
w nich narodowy mieszka duch.
My - biało-czerwoni
z sercem, jak na dłoni,
które potrafi bić.
Obcych nie pyta, jak ma żyć!
Zachód nam już zapłacił Jałtą.
Wschód na Syberię ludzi słał.
Walczyliśmy i było warto,
by Polak swą Ojczyznę miał.
My - biało-czerwoni
z sercem, jak na dłoni,
które potrafi bić.
Obcych nie pyta, jak ma żyć!
Niech naszych łez, trosk i cierpienia
nie waży się ośmieszać kat.
Tu naród wstał i świat pozmieniał
i powyrywał zęby krat.
My - biało-czerwoni
z sercem, jak na dłoni,
które potrafi bić.
Obcych nie pyta, jak ma żyć!
Choć dla was wciąż nie ma Katynia
i Smoleńsk też otacza mgła,
to do was już idzie pustynia,
a tu w narodzie pamięć trwa.
My - biało-czerwoni
z sercem, jak na dłoni,
które potrafi bić.
Obcych nie pyta, jak ma żyć!
Nie wiecie już, co życia warte,
a każdy stąd wyjechać mógł.
Rzucimy wam ostatnią kartę,
jeżeli krwi zapragnie Bóg.
My - biało-czerwoni
z sercem, jak na dłoni,
które potrafi bić.
Obcych nie pyta, jak ma żyć!
My - biało-czerwoni
umiemy pogonić...
Polak wciąż w sercu ma
legionów pieśń i zryw A.K.
Marek Gajowniczek, 28 lutego 2016
Ani ziębi, ani śmieszy,
nie ciekawi i nie złości
informacja kto nagrzeszył -
polski powrót do przeszłości.
Jest okazja, by przypomnieć
świat opozycyjnych asów,
może nawet oprzytomnieć,
patrząc z perspektywy czasu.
Anny nie ma, bo zginęła.
Nie ma Anny pusty grób,
ale calutka ekstrema
przed kamerę tup... tup... tup.
Każdy powie swoje zdanie.
Każdy swoją rację ma.
Trwa powszechne wspominanie.
Która noga? Ta, czy ta?
Ani bawi, ani drażni,
niewielu interesuje,
nagły zanik wyobraźni -
Kto zepsuł, a kto buduje?
Jest okazja, by przypomnieć:
Gdzie kto jest? Gdzie wówczas był?
Może nawet oprzytomnieć
idąc wprzód, a nawet w tył.
Anny nie ma, bo zginęła.
Nie ma Anny pusty grób,
ale calutka ekstrema
przed kamerę tup... tup... tup.
Każdy powie swoje zdanie.
Każdy swoją rację ma.
Trwa powszechne wspominanie.
Która noga? Ta, czy ta?
Jeszcze tylko został Bolek.
Jeszcze Bolek wsparcie ma.
Kłotnia przy okrągłym stole.
Która noga? Ta, czy ta?
Jeszcze kumpel z kumplem swoim.
Każdy swe trzy grosze pcha.
Agent który się nie boi,
bo w wazonie pluskwę ma.
Anny nie ma, bo zginęła.
Co się stało każdy wie.
Tragedia nie przeminęła,
Znowu grają. Nie jest źle!
Panowie Senatorowie.
Wąski i szeroki tor.
Każdy swoje zdanie powie.
Krzyczy KOD. Zmartwychwstał KOR.
Ani ziębi, ani śmieszy,
nie ciekawi i nie złości
informacja kto nagrzeszył -
polski powrót do przeszłości.
Jest okazja, by przypomnieć
świat opozycyjnych asów,
może nawet oprzytomnieć,
patrząc z perspektywy czasu.
Marek Gajowniczek, 27 lutego 2016
W Kajetanach pod Warszawą
szczycą się słuchu naprawą
i podobno teraz kraj
słyszy "masz", nie słyszy "daj"!
Pan prokurator niemalże co dzień,
buduje nowe zamki na lodzie.
My ich nie znamy. Kto inny wie.
Właśnie ujęty Kajetan P.
Na poczekaniu znajdziesz w Poznaniu
domysły różne o rozpoznaniu
po którym ludzi aż dreszcz przenika,
gdzie jest właściwie Tylman Monika?
Czy już naprawdę źle dzieje się,
że piszą Tylman, nie samo T.
Od dawna u nas, z przyczyn nieznanych,
chronione prawem są Kajetany.
Nie chcą naruszyć mu resztek dobra.
Ma być zagadka, jak w dawnych "Kobrach".
Chronić szczegóły adwokat radzi,
choćby profesję tej mamy Madzi.
Nawet złoczyńca najbardziej drański,
jest dziś chroniony, jeśli poznański.
Nie wolno nazwisk użyć bez racji,
aż do wyroku, lub do kasacji.
Surowe prawo nie jest zabawą.
Okażmy wobec Bolka łaskawość,
bo proszą o to z KOD-u korowcy.
Nikt go nie broni? Dziwią się obcy.
Konieczny protest! - Na zamówienie?
Nadzór mieć musi uzasadnienie
i jeśli nagle ucichną głosy,
Trybunał uda się do Canossy.
Ma praworządność oblicza różne.
Azyl, banicję i kwity dłużne
i ekstradycję, albo jej brak.
Zamki na lodzie... tak, albo tak.
Marek Gajowniczek, 27 lutego 2016
Wiemy od dziecka - strefa radziecka,
karły reakcji i mrzonki,
praskie piwnice i Rakowiecka,
Fordon, Police i Wronki.
I były sądy za złe poglądy,
a potem Poznań się zrodził.
Radio trzeszczało. Nadawał Londyn.
Żołnierz z więzienia wychodził.
Wśród utrwalaczy niewiele znaczył
z wilczym biletem w kieszeni.
Poznał siepaczy. Dzieciom tłumaczył,
że to się kiedyś odmieni.
Teraz się zmienia. Chłopcy z Podziemia
sosnowe mają mundury.
Brak pozwolenia. Dosyć milczenia!
Szukamy nadal niektórych.
Znów pokolenie stoi na scenie.
Żołnierze, dziewczęta, chłopcy.
Podda historię nowej ocenie,
młodość - dzisiejsi Akowcy!
Marek Gajowniczek, 27 lutego 2016
Czy już do nas przyszła przyszłość?
Czy jeszcze daleka?
Czy wciąż Wolność, Niezawisłość
na człowieka czeka?
Czy to tylko rekonstrukcja? Pomnik? Georadar?
Czy dawny cień zagrożenia pada od sąsiada?
Zeszło w ziemię pokolenie. Milczą leśne groby.
Nie opowie nic więzienie. Osąd ma sposoby.
I choć Wolność, Niezawisłość nie jest tylko snem.
Od tego zależy przyszłość - z telewizji wiem.
Czy już do nas prawda przyszła?
Czy wciąż ją się skrywa?
Czy już wolną, niezawisłą, możemy nazywać,
Tę, za którą krew oddali, młodość, często życie?
Gdzie ich milczkiem pochowali, zdradzonych o świcie?
Zeszło w ziemię pokolenie. Milczą leśne groby.
Nie opowie nic więzienie. Osąd ma sposoby.
A ode mnie co zależy? Poseł? Zmiana prawa?
Żeby wrócić po żołnierzy, konieczna Ustawa?
Czy nastała sprawiedliwość?
Wraca Cześć i Chwała.
Czy wciąż jeszcze ma wątpliwość
klasa pozostała?
Na stadionie ogień płonie. Podniosły się dymy.
Czaszkę z ziemi wzięłaś w dłonie. Znaleźć ich musimy!
Zeszło w ziemię pokolenie. Milczą leśne groby.
Nie opowie nic więzienie. Osąd ma sposoby.
Dzień Pamięci. My nie święci, ale już nie dzieci.
Potrafimy godność wrócić i prawem polecić.
Marek Gajowniczek, 26 lutego 2016
Damy na imigrantów, a kwoty wolnej nie ma.
Gdzie stoi Dom bez Kantów? Naprzeciw! W tym dylemat.
A płaca minimalna nam wzrośnie za dwa lata.
Jest nuta tryumfalna, a diablik został w datach.
"Sielanka" ma powrócić i zająć miejsce "Sowy".
Opór plany zakłócił. Powstanie projekt nowy.
Nikt nie jest Duchem Świętym. Nie ma Napoleonów.
Trudno jest wyżyć z renty, nawet przy dźwięku dzwonów.
Został nam jeszcze tylko społeczny wielki zapał.
Ten wierszyk nie jest szpilką i za słowa nie łapał.
Nie rządzi nim zwątpienie, ni żadne wpływy zdalne.
Po prostu, jest westchnieniem na Wydania Specjalne.
Marek Gajowniczek, 26 lutego 2016
Wiersz opowie, że był sobie płot dosyć wysoki.
Wyjeżdżali do obcego chłopcy po wyroki.
W Rembertowie, albo w grobie - wyboru nie mieli.
Wyjeżdżali stąd synkowie. Wolnej Polski chcieli.
Nie dochodził głos zza płotu. Milczał nawet świerszcz.
Nie słyszano kół łoskotu. Tajemnic strzegł "Smiersz".
Las wysoki tłumił wszystko. Bramy strzegła gwiazda.
Z tyłu napis: "Śmierć faszystom!". Długa była jazda.
Nie ma śladów na Syberii po więźniu w kufajce.
Choć minęły czasy Berii, uchodził za zdrajcę.
Za bandytę i wyrzutka własnego narodu.
By mu współczuć, lub wspominać, nie było powodu.
Płot wciąż stoi. Ran nie goi. Nie ma już sołdata.
Rembertów jest w metropolii. Przeminęły lata.
W lesie cicho. Gdzieś śpi licho. Nie śpią dawne siły.
Przywróćcie wielkość pomnikom, gdzie nasze mogiły!
Wywiezionych z Rembertowa nikt nie odnotował.
Ten, co wrócił, pieśń zanucił. Słowa w duszy schował.
Nie opowie nic o sobie. Nigdy nie zapomni.
Świat się jednak kiedyś dowie, że byli Niezłomni!
Marek Gajowniczek, 26 lutego 2016
U Selima książki ni ma.
Sztuka nie ma blasku.
Całą twórczość ktoś zatrzymał
na czerwonym pasku.
Wielkopański tkwi Urbański
na swym księgozbiorze,
a mecenat kładzie cena
w madejowe łoże.
Znów kultura nic nie wskóra.
Obraz jej kaleki.
Nie uleci nic bez pióra
w gniazda biblioteki.
Z góry Górski lawiruje.
Swój ogonek chwali.
Pegaz nóżką przytupuje.
Skrzydła mu urwali.
Koloseum - Muz Muzeum
na stajnię mu wzniosą,
a poezja - słów herezja
pójdzie w Polskę boso.
Marek Gajowniczek, 25 lutego 2016
Inna bardzo znana pani
miała problem z paszportami.
Małżonek miał ich kilka,
więc siedziała jak na szpilkach,
przez to bez żadnej dyskrecji
chciała śpiewać dla ubecji,
jak jej źle jest w Ameryce.
Mąż się znał na "Polityce",
ona raczej nie za bardzo.
Artyści datkiem nie gardzą,
zwłaszcza kiedy są dwa światy,
ale jeden dla bogatych.
A że stan był wyjątkowy,
przychodziły jej do głowy
niestworzone wprost pomysły.
Nie zawrócisz kijem Wisły,
ale coś załatwić da się,
jeśli mocne plecy ma się.
Wiedział o tym szpicli wódz,
bo dla niego chcieć to móc
i zamówił u niej sobie
epitafium na swym grobie.
Tekst się chyba nie spodobał.
Generał go w inne schował
dołączając do peanów
słanych z kraju i ze Stanów,
jakich miał już pełny kufer.
Muza poszła strzelić lufę,
potem sięgnęła do wróżb
o przyszłości tajnych służb.
Patrioci po dobroci,
choćbyś nawet ich ozłocił,
nie zważają lepsze - gorsze,
jeśli pragną jeździć Porsche
i nieważne jaka scena.
Było - przeszło! Jest... i nie ma.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.