Marek Gajowniczek, 27 listopada 2015
Czarni piraci świat mają za nic.
Zboki przez życie poharatani,
liczą na łatwe łupy bogate.
Każdy, od dziecka, chce być piratem.
Ludzie bogaci z imion nieznani,
szukają rajów i bander tanich.
Często pływają w rejony trudne
przewożąc różne rzeczy paskudne.
Ktoś po dymisji na pomysł wpadł,
żeby się o tym dowiedział świat,
co może nie jest całkiem legalne
w strefach, gdzie iskrzą stany zapalne.
Kto za to wszystko teraz zapłaci?
Transport przejęli czarni piraci.
Reszty się pewnie armator wyprze.
O niczym nie wie, bo jest na Cyprze.
My jednak wiemy. Są tam Polacy,
którzy się każdej imają pracy,
bo jej zbyt dużo nie ma w Szczecinie.
Żyć jakoś trzeba. Masz kontrakt - płyniesz.
Jeden telefon czasem wystarczy,
by zawiódł zdrowy zmysł gospodarczy,
a skoro nagle etat się zmienia
nikt już ładunku nie chce doceniać.
Nie jest istotne: Gdzie Rzym, gdzie Krym?
Ważne jest tylko by powstał dym
i by doleciał w rodzimą stronę,
kiedy się nagle zmienia osłonę.
Czarni piraci świat mają za nic.
Zboki przez życie poharatani,
liczą na łatwe łupy bogate.
Każdy, od dziecka, chce być piratem.
Marek Gajowniczek, 26 listopada 2015
Wskazywano na cenzurę,
że tu chodzi o kulturę,
a właściwie o jej brak.
Że zbyt szybko, byle jak
wprowadza się wielkie zmiany
i stosuje się szykany.
Nie naprawa to, lecz krach
i nawet medialny łach
poczuł, że utraci gażę.
Wielkich sądów luminarze
ekspertyz ciągle żądali.
Widać było, że się bali
o swoje wielkie fotele,
a protestem i fortelem
nie udało się odwrócić,
zamieszać, powstrzymać, skłócić
procedury głosowania.
Już ich Unia nie osłania
i nawet Związek Światowy.
Takie tuzy, takie głowy
opuścili nagle dłonie.
Nie da rady! To już koniec.
Odbiorą swoją wyprawkę.
Potem w tak zwaną "odstawkę",
pójdą w domowe zacisza,
a gdy śnieżnej bieli cisza
kraj pokryje i odmieni,
każdy przełom ten doceni
i do nieba wzniesie wzrok,
dziękując za każdy krok
powrotu do normalności.
Minie miesiąc obaw, złości
i powróci spokój w domu,
a liberał, dawny komuch
zniknie nam z telewizora.
Nadszedł czas. Fora ze dwora!
Mądrość starych przysłów lubię.
Kuba Bogu... a Bóg Kubie.
Marek Gajowniczek, 26 listopada 2015
My - Naród!
A wy - przeciwnicy Narodu!
W smrodzie medialnych oparów,
w wynajdywaniu powodów,
szukacie deski ratunku,
dziś, kiedy większość was gniecie.
Pachołki obcych werbunków!
Przed Polską karki ugniecie!
A czym jest wola Narodu?
Jest dla was pierwszym nakazem
i mimo prawniczych zwodów,
nie uda wam się tym razem,
powstrzymać najmniejszej zmiany
destrukcją, manifestacją.
Patrzymy na was. Czekamy
z większością i demokracją.
Nasz wybór był niewątpliwy:
Pod prąd, do źródeł, do przodu!
Jesteśmy prawem prawdziwym!
A wy? - Zakałą Narodu!
Marek Gajowniczek, 25 listopada 2015
Wleciał dron
ze stadem wron.
Zobaczył go Turek
i ze strefy
aż dwa Efy
wzniosły się nad górę.
Zaraz potem
samolotem
nad granicą NATO,
ktoś kołował,
prowokował
i zapłacił za to.
Dziwna wojna,
groźna, zbrojna,
na której się strzela.
Pierwsze starcie.
Łosoś w karcie.
Wygrała Bruksela!
Złym wyrazem
kłopot z gazem
odcisnął się w prasie.
Kto przeginał?
Kto się wstrzymał?
Unia jest w impasie.
Polityka
służb dotyka.
Chce certyfikatu!
Podróż zwykła.
Rzym dał przykład
i miastu i światu.
Stado kóz
zacisnął mróz.
Każda chce przetrzymać.
Ziemia Święta.
Idą Święta.
Wojny psują klimat.
Marek Gajowniczek, 24 listopada 2015
Polityk i pro-fe-sor
zakładają nowy KOR.
Docent oraz dwóch doktorów
chcą przyspawać się do torów
w obronie swoich etatów.
Proszą dawnych demokratów
o udziały w Komitecie.
Dawny sekretarz w sekrecie
także pragnie się przyłączyć
przeciw PiS. On nas wykończy!!!
Cała polityczna klasa
Rulewskiego i Janasa
chce zejść znowu do podziemia.
Nie pozwalać nic pozmieniać,
a ludziom zamieszać w głowie.
Przybyli dawni szefowie.
Nadal tajni. Wiedzą wiele -
ojcowie założyciele.
Każdy KOD-u jest tatusiem.
Mówią: " Nie chcem, ale musiem!"
powrócić do dawnych ról.
Z bólem chce dołączyć Bull.
Padło wiele propozycji.
Wszyscy są dziś w opozycji.
Drugi obieg rozpoczyna
Komitecik i Schetyna.
KOD (da Vinci?) chce dać susa
na trakt torów do Ursusa.
Marek Gajowniczek, 24 listopada 2015
Raz z prezydentem prezydent
badali czym jest incydent.
Czym różni się od ekscesu
na styku różnic interesów?
Śledziła to telewizja,
jak zawsze, gdzie jest kolizja.
Oczekiwała rozwoju
powodów do niepokoju.
Czekała. Co, który powie?
A płynął tam lotniskowiec -
wyładowany, francuski.
Obiecywany już ruskim.
Wiele z nim było zamętu.
O powód do incydentu
nietrudno - wiedzą fachowcy.
Rozróżniać muszą: Swój - Obcy!
To jest dopiero dylemat!
Jest wojna, a wrogów nie ma.
Wszyscy są po jednej stronie,
więc skąd rakieta w ogonie?
Różne są na to spojrzenia.
Incydent niewiele zmienia,
bo wobec ostrzeżeń stu,
cóż znaczy to jedno SU?
Na wojnie, jak to na wojnie.
Rozmawiać można dostojnie,
jak z prezydentem prezydent.
Brak winnych. To był incydent.
Marek Gajowniczek, 23 listopada 2015
Telewizja bije pianę.
Krytykuje każdą zmianę.
Zwraca się do wielu osób,
bo wytrzymać już nie sposób,
a najgłośniej Ryszard P.
protestować teraz chce.
Atakują z każdej strony:
sędzia niezaprzysiężony,
dystrybutor pornografii
i znany adwokat mafii,
pan magister, eksminister,
matka, co dźwiga tornister
drobniutkiego sześciolatka
i gość, który był za świadka.
Publikują oświadczenia,
że się nie na korzyść zmienia,
a największe budzą złości
obawy licznej mniejszości.
Brak radości o poranku.
Ukryte obawy banków
pozostają nadal w tle,
za to ekspert mówi: Nie!
Telewizja bije pianę.
Krytykuje każdą zmianę.
Zwraca się do wielu osób,
bo wytrzymać już nie sposób!
Odwołać chcą niebożęta
premiera i prezydenta.
Prześcigają się w ocenach,
wykryto nawet arsenał.
Krążą listy specjalistów
i jest bunt gimnazjalistów.
W mediach trwa społeczny test.
Lepiej było! Gorzej jest! -
zaświadczają dziennikarze.
My patrzymy na te twarze
z chłodem wzroku powidoku
i widzimy w nich niepokój.
Marek Gajowniczek, 22 listopada 2015
Zdjęto z afisza
bank w Wołominie.
Środek na liszaj
odkryto w Pszczynie,
a skarżypyta,
który jest posłem,
nos w rękaw wytarł.
Poczuł się osłem.
Media są anty...
Media są przeciw!
I akselbanty
i kabarecik.
Przeciw jest pani,
która na scenie
zupełnie za nic
miała spełnienie.
Zamach na sztukę!
Na wolność słowa.
Sztuka ma lukę
dla molestowań!
Golutka scena
stoi nad zrębem.
Czy Melpomena
na zamknąć gębę?
Media są anty...
Media są przeciw!
Zebrał się antyk.
Jajeczko leci!
Powstanie liszaj.
Prędko nie minie.
Zdjęto z afisza
bank w Wołominie.
Płaczą artyści.
Zamknięte konta.
Kto to wyczyści?
Kto to wysprząta?
Szef Nowoczesnej
stanął z przemową
prawdy doczesnej:
Winne jest słowo!
Marek Gajowniczek, 21 listopada 2015
Moglibyśmy eksportować koksowniki,
bo ich wkrótce potrzebować będzie Unia.
Gospodarcze nam poprawią się wyniki.
Skorzystamy może na tym, że ktoś zdurniał.
Potrzebować będą kubków plastikowych
na herbatę dla patroli i żołnierzy.
Warto dobrze rozpoznawać trend światowy.
My to znamy i przeszliśmy. Bądźmy szczerzy.
Drut kolczasty, niestety - przegapiliśmy,
ale wzięcie będą miały znów szlabany!
Lepiej wiedzieć, niż narzekać, że mogliśmy...
więc już teraz przewidujmy przyszłe zmiany.
W internecie już się skończą głupie gadki
i rozmowy będą znów kontrolowane.
Eksportujmy może budki na rogatki.
My te sprawy mamy przecież rozpoznane.
Pokaz siły. Pancerne kolumny w mieście.
Kamizelki, kontrole i karabiny.
Stoi metro. Zamknięte podziemne przejście -
już mieliśmy... teraz w Unii je widzimy.
Pan generał dawno leży w zimnym grobie.
Pozostały niewątpliwe doświadczenia.
Piszę wierszyk i o świecie myślę sobie:
Może wreszcie nasze przejścia ktoś docenia.
Trzeba dodać, że metoda się nie zmienia.
Politycy na lewicy już tak mają.
Prowokują "Jestem Charlie!". Stworzą cienia.
Potem straszą. Wojskiem z koszar wyjeżdżają.
Jest w tym stale, dobrze znana myśl Urbana:
Ludzie muszą... ale rząd się sam wyżywi.
Bezpieczeństwo!!! - głośno krzyczą nam od rana.
To już było, już tym trudno nas zadziwić.
Moglibyśmy eksportować koksowniki...
Marek Gajowniczek, 20 listopada 2015
Ma być u nas jako tako
i bezpieczniej niż w Bamako
i lepiej niż w Hondurasie.
Wszystkim zależy na czasie.
Pragną junkry tworzyć bunkry.
Od nas się odgrodzić.
Stworzyć z szefem drugą strefę
przed tym, co nadchodzi.
Idzie zima. Dobry klimat
zastąpią rozdziały.
Mają chłopcy szukać obcych.
Piszczą trybunały.
Lud narzeka. Zmienić przekaz!
Patrzeć już nie można!
Świat się wali. Rządzą mali.
Polska jest pobożna.
Szeląg Wielki, Szeląg Mały -
polskich jezior cuda.
Tłuste leszcze w nich pływały.
Odłów dziś się udał.
Prawdziwi są niecierpliwi.
Protestuje klicha,
że tajniacy są bez pracy,
gdy zagraża dżihad.
Ma być u nas jako tako
i bezpieczniej niż w Bamako
i lepiej niż w Hondurasie.
Niemożliwe? Jednak da się!
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.