15 grudnia 2011
mała apokalipsa
na skraju podwórka
gniją ziemniaki
ciągle w mundurkach
koks bez właściciela
buda do łańcucha
zwalony komin
tym zwaleniem bucha
cegły poczerniałe
pośród brązu tui
stodoła wypruta
do pustki się kuli
vis a vis obórki
ta ze zdjętą czapką
dekarska robota
widywana rzadko
jak opuszczona halka
podkreśla fundament
całość
jak testament
pisany naturze
ta już zagnieżdżona
tu i tam na murze
wyrasta brzozą
przez wybite szyby
za nią gnają już z
obstawą
tu pleśnie tam grzyby
po dawnych mieszkańcach
przepadły znaczenia
ziemia na powrót
słowo w ciało zamienia