Wieśniak M, 8 czerwca 2012
trochę rymowany ale bez związku
zachowuje formę na ogół wąską
o niczym najczęściej lub o depresji
zgnębiony żeśmy tak nad nim przeszli
zupełnie obok całkiem bezwiednie
chciał krew w nas burzyć
a teraz blednie
nieodczytany w odblaskach świecy
nie wzruszył nie zaśmiał
i nie skaleczył
nie uczył
nikomu nie służył radą
pojawił się i ...
wypadł tak sobie
blado
Wieśniak M, 7 czerwca 2012
nie umie się zachować
zastyga w pozach na fotografii
pozostawia ślad w księdze parafialnej
w przemieszanej warstwie ziemi
a to my
Wieśniak M, 6 czerwca 2012
raz jeden husyta
w krzyżowym ogniu
pytań
odkrył w sobie drugie życie
o którym nic nie wiedział
a mianowicie
że kazirodczym jest sodomitą
skwiercząc pomyślał
i po co mi to?
do tego jeszcze zachodził w głowę
czy nie był aby kanibalem
zjadając krowę?
Wieśniak M, 5 czerwca 2012
spokój między blokami
ludziom z dobrej woli
winda zawiesza działalność
do odwołania
zarządu wspólnoty
nędzne pachołki
nie przepuszczają karetek
z pavulonem
pragnienia zażywane doustnie
kwitną w okolicach ciszy nocnej
dopiero co a już
odwołanej witaniem
narodowej rozpiętej
między balkonami
wola napełnia się pokojem
otwartych okien
Wieśniak M, 5 czerwca 2012
deszczyk na bateryjkę coraz ciszej gra
zieleń przywdziała kaptury
pogrążona w snach
upuszcza krople do ziemi wzdłuż dłoni
drzewa wszystkie święte przydrożni patroni
jeszcze tulą ptaki
dzięcioły przy skroni
odliczają słońcu do końca przerwy czas
Wieśniak M, 4 czerwca 2012
na wąskiej ścieżce nad przepaścią
nie da się zawrócić koni
ciągną wszystko czym jestem
na dymiący szczyt
bezwiednie
poganiam czas
w nadziei na ciepło
gościnnego ogniska
Wieśniak M, 3 czerwca 2012
zaszedłem daleko zaszłem
może
z edenu neandertalu
na językach lodowca
domowe ognisko
buduje przeraźliwe cienie
zjadamy więc niepotrzebnych
krewnych
gdy zapada kurtyna
w jaskiniach
bez widoków na
maroko
Wieśniak M, 2 czerwca 2012
dyrektor zoo kojarzył misie
sam chciał spróbować
wyswatał już rysie
pantery małpy rekiny i zebry
tropikalne moskity
(te od żółtej febry
czy innej ospy tyfusu cholery-
na własnym ciele
i bez moskitiery)
a teraz wziął się za niedźwiedzi miot
brunatnego z koalą kojarząc
że aż... kulą w płot
bo choć miś brunatny poczuł chuci zew
koala na drzewo się rzucił
jak lew
i zleźć nie chciał z niego
żadną misią miarą
nie pomogły groźby
nie ulegał darom
ucapił się na amen
twarda jakaś sztuka!
i krzyczy wniebogłosy:
dziewczyny poszukaj!-
dyrektorze!...taki i owaki
nie bedzie nic z tego
gdy oba chłopaki!
Wieśniak M, 1 czerwca 2012
dobór oprawy muzycznej
elegancja ubioru perfekcja makijażu
dobre światło zasłużone kwiaty
idealna cisza podczas recytacji
bez blamażu
wszystko doskonałe aż po
ustawienie konduktu
sprawiło że stałem się
oficjalną twarzą produktu
Wieśniak M, 31 maja 2012
potoczyło się z górki
jak wagonik rollercoastera
szum kolorów granice
zaciera
jawa sen
oszalałe dłonie
na nocnym stoliku
uśmiechnięte słonie
w czterolistnej pozie
ja ty
i roześmiany koń
na wozie
pod nim jedynie
przestraszone myszy
tęsknią
do ciszy
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.