Proza

Wieśniak M


dodane wcześniej pozostała proza dodane później

27 września 2012

hej! now

...W nowej ramówce I Programu Polskiego Radia zamiast tradycyjnych czterech wykonań hejnału z krakowskiej wieży mariackiej będzie tylko jedno - informuje "Gazeta Polska codziennie".
                           ---------
Senne upalne dni lata. Nuda wakacji u dziadków wygrywa swój codzienny hymn. Kwintesencja inercjii osiąga apogeum w oparach papierosowego dymu, przy całkowitym braku innych oznak życia. Sygnał z Wieży Mariackiej wskazuje dokładnie godzinę bujania w obłokach. Kilkuletni chłopiec szybuje  w czasie i przestrzeni. Obserwuje równie monotonne przedpołudnie w grodzie Kraka. Stoi obok strażnika, którego uwagę przyciąga ciemna plamka na horyzoncie. Teraz patrzą razem. Złożone dłonie tworzą daszek przed ostro operującym słońcem. Ciemna plama rośnie, wypełnia okoliczne pagórki, rozlewa się po załamaniu terenu, wypełniając wolne przestrzenie. Powoli z tej powodzi oczom ukazują się kształty,  poszczególne detale. To nie woda, to morze ludzi i koni z zatkniętymi gdzieniegdzie wieżami obleżniczymi ciągnie w stronę murów. Strażnik się ociąga, ale na twarzy rysuje mu się niepokój. Rozgląda się po kątach w poszukiwaniu ratunku. Jest. Porzucona w nieładzie trąbka. Chwyta ją błyskawicznie.
I tu następują wydarzenia których kilkuletni umysł nie potrafi zrozumieć. Mimo powagi  sytuacji, strażnik pomału człapie w kierunku  okna. Nie gna,  nie podbiega rozemocjonowany a powoli jakby w transie podchodzi. Otwiera okno. Przykłada do ust trąbkę i... zaczyna grać cholerną usypiankę. Melodia nie jest w stanie poderwać do działania nikogo. Rozlewa się sennie po ulicach miasta,  zagląda znudzonym mieszkańcom do okien, odbija od kościelnych witraży, snuje leniwie po straganach na rynku, podrywając jedynie lewe oko kundla śpiącego pod nogami żebraka. Kilku zaciekawionych gapiów patrzy w kierunku hejnalicy, akurat w czasie, kiedy chmura strzał leci w jej kierunku. Groty uderzają w mur i opadają bezsilnie ku ziemi. Jedna jednak, czy to zbłąkana czy trafnie zaadresowana przerywa hejnał przeszywając nieszczęsnego strażnika.Ten nieprzytomny z bólu odsuwa się od okna. Oczy szukają jakiegoś oparcia i znajdują. Zdobywając się na nadludzki wysiłek podchodzi powoli do następnego okna.
Sygnał znów rozbrzmiewa lecz... od początku. W melodii nie słychać większego niepokoju. Jest donośna, wyraźna i ani trochę żywsza. Chłopiec dopinguje grajka i kiedy ten dochodzi do fragmentu, w którym przerwał, zamyka oczy i cicho szepcze zaklęcia. Nie widzi kolejnej strzały wbijającej się w nieszczęśnika ale wie doskonale co się stało. Trąbka milknie. Słychać oddalające się kroki i...kolejną próbę.
Chłopiec nie rozumie tej sceny. Chciałby mieć moc  wpływania na błędne decyzje. Zmieniłby leniwą melodię  na zdecydowanie żywszą. Ukrył hejnalistę przed ostrzałem,  zamienił  trąbkę na łuk, aby razić z góry najeźdzców. Ale najbardziej mu żal sygnału. Ciekawość, co było dalej nie daje spokoju. 
Powrót do terażniejszości, zajmuje jeszcze kilka chwil. 
Minęły wieki i nikt nie potrafi jej zagrać do końca. Jest rozczarowany. Liczy że może jutro komuś się uda...
Dużo później nałoży tę scenę na większy plan historii Wielkich Mongołów, bohaterską i bezcelową śmierć Henryka Pobożnego i na fakt, że hejnał nie jest faktem historycznym, a jedynie pamiątką dawnych wydarzeń wykonaną po raz pierwszy  13 lutego 1838 roku.






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1