Istar, 19 czerwca 2014
jak się czujesz? bo wierszy nie widać, albo je piszesz
ukrywając przede mną. nie, nie myślę, że jestem
kimś wszystkim dla nich. lecz wiem, że od kochania
czas długi upłynął i z tą miłością nic się złego nie stało.
słyszysz jak tupią mrówki, widzisz jak drzewa dokonują
cudów, przemieniają niedojrzałe w owoc żywota swego.
jak wiatr rozpędza się nad stawem i donosi na tatarak.
rzecz która mnie martwi - nie umiem pływać.
bo już bym była i dnem, i brzegiem, i taflą spokoju.
ryb pod dostatkiem, jakiś człowiek, w piasku szuka
tego kamienia by przemienić w daję słowo.
albo wyrzuca, a świst przypomina odgłos:
ptak rozwija gniazdo, zaplątuje w trzcinach,
odpędza młode. tak szybko, że nawet nie wiesz.
jakby nie było ptaków wśród ciebie.
jak się czujesz. napisz. nie możemy rozmawiać.
dotąd nikt nas sobie nie przedstawił. a nam się mogło wydawać,
że czułość to poukładane słowa. tak, że czytając mnie czy ciebie,
słyszymy: głos się układa, może dotknąć. nie każdego.
o tym piszę. jesteś moją osobą.
Istar, 18 czerwca 2014
spłonąłbyś dla mnie?
pytam, bo lubię wiedzieć
na ile mogę sobie pozwolić.
żaden tam deszcz
czekanie do lata,
bo wtedy rozwiązują się domy
i można wygnać człowieka
na wszystkie strony, mówiąc
- teraz świat należy do ciebie.
życie nie ma tylu ulic.
Istar, 17 czerwca 2014
umarły dla mnie. nosiłam je w kieszeniach,
jak odpustowe pierścionki. przebierałam,
zawsze w mroku. nikt nie wiedział co
mam w środku zaciśniętych dłoni.
nie pytał.
jeszcze tylko zbiorę te,
które wypchnęłam na drogę
- powróciły odgubione.
może komuś przyda się
książka jak drzewo
usiądzie pod nim,
da cień
da i słowo
będziemy pamietać
17.06.2014
Istar, 16 czerwca 2014
ale nie czas rozmawiać.
dopóki jest odległość
nie, nie opowiadaj.
za szybko nam wiedzieć,
że dzieje się, nie wyobraża.
i trzymaj mnie za rękę,
żeby nie dzielić na twoje,
moje i co teraz
Istar, 14 czerwca 2014
dużo w nas miejsc zapamiętanych.
spacery do rana, widok starej gruszy,
zapach czekolady na moście długim.
wnętrze dłoni mam teraz zajęte.
ciągle coś robię żeby było lepiej.
znoszę i komplikuję, jak nie idzie
na dobre, gniewam się na siebie.
a ty przykładasz policzek do szyby.
widać, to tylko cienie przybliżają
się do nas. ludzi tam nie ma.
Istar, 14 czerwca 2014
smutni ludzie w kolejce, smutno liczą złotówki i odkładają na jutro.
smutni ludzie wsiadają do autobusu, ciężkie głowy zwieszają w dół,
nawet nie widać kobieta to czy mężczyzna. smutni ludzie zamawiają
w barach "to co zwykle". każdy dźwiga i liczy kamienie. szlifuje.
jak już nie ma kogo, winą obarcza się niebo.
bo wysoko, bo nie odpowie.
ludzie smutni pracują w niedzielę.
ludzie smutni idą do kościoła, płaczą, ksiądz im błogosławi.
ludzie smutni piszą listy do siebie, czytaj - wiersze.
Istar, 14 czerwca 2014
owija je wokół palca i ma
ten swój środek gniazda,
w którym kwili. wiedzie
pobożne życie wszelkiego dobra
wokół siebie. nie potrzebuje cudu.
zmięty w jesienny liść, z dala
od domu, drzew, matki której
nie ma.
a ona teraz - na miły Bóg -
bez ojców plewi, przesiewa.
dźwiga śruby i lewituje.
sen odbiera jej mowę,
miejsce przy stole
i głód.
miłość robi swoje,
a szykuje się jak na odpust.
im bardziej, tym trudniej
będzie uwierzyć, że do niej.
niech więc będzie czułością,
której nie widać
Istar, 11 czerwca 2014
ludzie mówią, że smutek ma dno.
kończy się wyłowieniem, albo śmiercią.
a ja pływam
nie spieram się z Bogiem co dla mnie,
a czego nie daje mi spróbować.
oglądam Tatarak. wtedy myślę,
wiodę beztroskie życie. wokół tego co
widzę, co mogę pisać patrząc na zegar
odwrócony do ściany. wystarczy, że czas
pulsuje, bez względu na rozładowane baterie.
jeszcze będzie dobrze. czasami degustuję
przynętę, chociaż nie powinno się ruszać
z miejsca, czekając na miłość.
mam dylemat, podobny do dylematu dziecka
dostało zadanie streszczenia ulubionej
książki i podania jej autora. siedzi w kuchni,
na wysokim stołku, tak, że nie muszę się do niej
schylać. piekę właśnie biszkopty, a ona pyta
czy wiem kto napisał Atlas, to jej ulubiona książka.
Istar, 10 czerwca 2014
zabawne, ile można wiedzieć i nie wiedzieć nic,
o tym co się rozumie. chleb, najjaśniejsza
z gwiazd. kto wymyślił konstelację dobrze
wiedział, że człowiek potrzebuje nazywać.
kiedy znudzą nas ludzie i okaże się,
że wcale nie byli wielcy, zacieramy
ślad po nich. najadm się łapczywie
wszystkim - w czasie gdy dobro krąży,
nie gubiąc dróg i ludzi.
ustawiam półki na wysokości dłoni.
mówią - schyl się po książki. ukłoń.
od dziesięcu lat jestem na trzecim
rozdziale, bo nie wiem jakie imię
nadać dziewczynie.
nic nie wiem, chociaż mówię.
lubię opowiadać, że zdarzyło
się komuś czego nie powtórzy.
dlatego warto. przyglądać się ludziom.
powtarzają nas. albo innych. są w odbiciach
marmurów. nad głowami mas, przywykłych
do wojen. czy ten dszcz, to tylko zjawisko
czy coś więcej.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.