24 sierpnia 2012
10 w skali B
Powiedziała, idzie burza, a ja zamykam oczy
i wchodzę w piąty wymiar. Różnica jest ogromna.
Dzieli nas puste miejsce przy stole.
Niedomknięte okno. Przeciąg wypełnia nasze myśli.
Już wieje. Chłodem. Tak było rano, jest o zmierzchu. Przez otwarte
drzwi beaufort targa sumienia. Szumi. Pusty czajnik. Wygotowane
uczucie. W kominku ciąg rozwiał resztę popiołu.
Chcieliśmy coś z tym zrobić. Budowa. Karty, domek, zamek, piasek.
Ostatnia odsłona. Szydło, worek. Trzask. Drewniane schody wydały jęk.