25 stycznia 2012
ACTA. Każdy orze, jak może.
Ach, jak dobrze, że są ci artyści! Będziemy bronić zaciekle ich prawa!
A jeśli nawet by któryś nie zechciał, my sami dla siebie! Nasza to sprawa!
Ściągajcie, cytujcie, wklejacie. My już kręcimy nowego bata,
piratów zepchniemy na jedną kupkę. Na drugą zmieciemy całą resztę świata.
Że niby strażnicy, że niby wybawcy, że to wszystko znów dla rodaków.
Zapełnią się listy wrogów systemu, pod płaszczykiem łapanki piratów.
Można inaczej, a jakże! Ścigać winnych, karać, pilnować,
ale któż z nas oprze się absolutnej władzy, w epoce ludzi znad monitora.
Ten więc napisze, że Veto. Tamten nawoła do walki,
kilku odkryje kolejny spisek, a jeszcze ktoś nas obrazi.
Ktoś spojrzy na ręce władzy, ktoś będzie zbyt mądry, czy silny,
ktoś pomyśli dwa razy, czy trzy. Oj, jeszcze nam będą liczyć.
Rzucimy się zwarci, gotowi, by znów stanąć na straży,
dla tych, co by chcieli i tych na przekór. Jak cudnie! Wszystko od dziś jest nasze!
Od jutra nikt nas nie rozliczy. Nikt nawet nie spojrzy w górę,
by dostrzec zdradziecki błysk w oku. Przejrzeć zamiary i przetrzepać skórę.
Zaciska pętlę na szyi narodu, co mu jesteśmy królami,
o to chodzi, lecz ciii. Bo może ktoś podsłuchuje za ścianą.
Dążymy do kontrolowania umysłów, dusz, snów i prywatnych marzeń,
tylko wtedy wróg cię nie zgnębi, jeśli przed nim odwiedzisz jego własną sypialnię.
Wolność? Wam chyba całkiem już się poprzewracało w głowach!
Mamy dwudziesty pierwszy wiek! Społeczeństwo jest po to, by je hodować.