21 lutego 2012
Ludzie prości
Ambony znów ociekają wyrokami sprawiedliwych.
Wyplute wyznanie wiary. Ciosy zadane nieomylnością i krzykiem.
„Śmierć odmieńcom! Na marginesy. Pod czerwoną krechę!
Nikt inny, niż my nie godzien ulic kalać spojrzeniem.
Pożeracze horyzontów orzekają o winie.
Sekunda i nie użyte ni słowo, by nadać ci nowe imię.
Komisja pierwszego wrażenia. Sąd stadny oznajmił po raz kolejny,
kto owcą, kto wilkiem. Okładki ksiąg fruwają nad stosem historii przeklętych.
Właściciele domu grawitacji polują. Nie łudź się, że front ucichł na chwilę.
Kto wychyli się zza drzewa prawdy, straci tożsamość cnoty zwanej „Cisza!”.
„Z piekła rodem. Wracaj skąd wypełznąłeś! W takim ciele duch tylko plugawy.
Obraz na skórze? Szata nieskromna? Metalem okute oblicze, czy włos nieco długawy?
Mamy już ludzi na stanie. Wybryki karamy chłostą.
Nie praw nam o wartości człowieka!
Osobowość, a jakże! Byle droga twa zawsze prosta.”
Pagony nadmuchane trofeami skonsumowanych rozumów.
Unoszą się nad sądem dnia ostatniego. To oni wiedzą! Obyś nie poczuł takiego bólu.