27 czerwca 2013
męskie granie
„Zróbcie wielki hałas dla tych wszystkich, co odeszli, za wszystkich, których kochaliśmy, a nie są tutaj dziś razem z nami, za wszystkich tych, których mamy w sercach.
Teraz mam prośbę. Zróbcie wielki hałas dla tych wszystkich, których macie przy sobie, których kochacie i za wszystkich tych, którzy kochają was.”
Nie lubię hip hopu. Nigdy nie lubiłam. Moja babcia nazywała to „mówioną piosenką”. Przez większość kojarzony jest z masą przekleństw, starymi slumsami i tekstem, który gdyby się dłużej przyjrzeć sprowadza się zawsze do tego samego: trudne dzieciństwo, alkohol, narkotyki i szare, ponure życie. Ci wszyscy kolesie na scenach wyglądają jak hejterzy, jak GURU własnego świata. W ręce mikrofon i setki gości, któzy tak jak oni bujają się z ramionami wyciągniętymi do góry. Upajają się własnymi tekstami, które w większości zaczynają i kończą się w taki sam sposób.
Myślałam o tym gdy po raz kolejny z pokoju mojej współlokatorki słychać było te cudownie wybijane bity. Wkoło to samo pierdolenie. No ile można o tym samym? Dopiero kiedy obejrzałam "8 milę" zmieniłam zdanie. Zobaczyłam w tych wersach coś więcej. Słuchałam i..zabolało mnie. Zabolała mnie prawda ukryta pomiędzy wierszami.
Każda zwrotka jest napisana przez życie. Trudno nie odnieść wrażenia, że przypomina ono jedno wielkie gówno. Hip hop to opowieści bez cenzury, bez „ściemy”, nie ubarwione metaforami ani pięknymi porównaniami. Czy takie życie składa się z metafor? Gdzie znajdziesz metaforę pomiędzy alkoholem i patologią? Znalazłeś? Musiałeś szukać bardzo głęboko.
Ludzie oburzają się, kiedy słyszą "kurwa" czy "skurwiel". Dlaczego? Bo ładniej usłyszeć cham, prostak czy dziwka, prawda? Nie wypada przeklinać, będąc na scenie. Jak najbardziej wypada robić to w domowym zaciszu albo na spotkaniu z kolegami. Wtedy "NIKT" nas nie słyszy. Możemy mówić co nam się podoba. Wybieramy "ładnie", nie "prawdziwie"a to jak sie okazuje niewiele ma ze sobą wspólnego.
Zatrzymaj się i posłuchaj stary jak oni zapodają ten bit..