14 listopada 2012
Rozmowa z Julią (powracający obrazek)
około szesnastej nad domem przelatywały ptaki
nie brakowało drzew
ale one wracały do lasu
rozpuszczanie obcych słów
zanurzonych w śmiesznym alfabecie
pachniało londyńską mgłą
kocie łby rosły na rynku
zapamiętując głosy i stukot końskich kopyt
cisza z rozprutym brzuchem
wsysała wilgoć i krzyk dzwonów
zatrzymujesz się Julio w tym samym miejscu
wtedy pierwszy raz słyszałaś Autumn leaves
prawdziwi mężczyźni nie płaczą
nie wiedziałaś o tym i dobrze
dzieci uczą się języków
ptaki odlatują daleko
dziś Ziemię można zawiązać wstążką
jak pomarańczę w koszyku
na Florydzie kwitnie kwiecień
w Toronto niebieskooka szykuje się na bal
a tobie Julio jesień wygląda z torebki
kasztanem i liściem w oknie
kolejny rok wraca refleks z deszczu
pan od angielskiego zniknął wiosną
jak Mania Lazurek w pastelowej książce