Anna Maria Magdalena, 14 października 2012
Z Tobą gwiazdy bliżej ziemi
we mnie ogień rośnie
zapaliłeś świece
kiedy zimno było
oczy otwierają nową drogę
blasku i czułości
kiedy jesteś blisko
cała aż wiruję
w bólu i zachwycie
za rękę trzymasz
łzom oddajesz pokłon
w sercu ulgę siejesz
nowe stare te nadzieje
mądrością dzielisz każde moje słowo
w deszczu pelerynę w ukropie szklankę wody
z dziury smutków mnie wyciągasz
tak to jeden pocałunek.
Anna Maria Magdalena, 13 października 2012
Już nie patrzysz na mnie
dusza poschła z chłodu milczenia
w złotej klatce siedzę
nie żebrakiem kradnąc resztki uczuć
jako samotności trudem
dźwigam brzemię rozterek
milczeniem i pustką wypełniony pokój
nawet w pożądaniu doświadczam zimna
okna zamknięte
wzrokiem błądzę pomiędzy świtem i nocą
koniec blisko peleryną okrywa zmęczone powieki
snem na jawie twoje obietnice
bolesnym zawodem w suchej studni
spragniona uczucia we łzach tonę.
Anna Maria Magdalena, 10 października 2012
mimo że ja oschła
podajesz
gdy sięgam dna
już dotykam słońca
Anna Maria Magdalena, 8 października 2012
na skraju
przelewa czara goryczy
ostatni łyk świeżej wody
kiedy brakuje sił
mój anioł upadł bezwładnie
oskubany z piór
Anna Maria Magdalena, 7 października 2012
Naiwnie chciałam
żebyś był
moje łzy już nie dziwią
wkurwiasz się że nie mam sił
tylko przytulania bliskości i zrozumienia brakuje
tak z tobą smakował seks
ta samotność nawet będąc obok wbija mi nóż prosto w plecy
nie rozumiesz nawet nie udajesz
znikam
żyj i baw się dalej.
Anna Maria Magdalena, 6 października 2012
Porzucam słabość
do ciebie i wina
czysto bez skaz
zaczynam
na hafie ze strun anielskich rzęs
tu garam tam jęki z piekieł bram
do nocy pochylam lice
ku świtu duszę ból rozrywa
do pracy do ludzi
do domu do łez
z kielicha z Hadesem wrzące wino spijam
niech gra muzyka jakoby ja szczęśliwa.
Anna Maria Magdalena, 6 października 2012
Wy
moje lęki
w czystej istocie
tam w łyżce wody tonę
w uniesieniu płonę
matką żoną
i kochanką
szukam dźwięku
ku miłości
tam fałszują
tylko złości
duszą tarmoszoną
diabłom i aniołom
w lasach łanią
już spłoszoną
nienawidzisz z całej mocy
kocham krzycząc- pomocy.
Anna Maria Magdalena, 6 października 2012
Uginam
jako wątła gałązka
w podmuchy
od wiatru ich
do popiołu obracam się
ciało marną powłoką
kiedy odejdę tamtą lekką drogą
nie zamykajcie w ciasnej trumnie
chcę spłonąć
czekam spokoju.
Anna Maria Magdalena, 6 października 2012
poza ciałem
unosisz lekko
kołysze
śmiejąc się
trzymaj zawsze za rękę
Anna Maria Magdalena, 6 października 2012
tysiące przemilczanych istnień
marznie na bezdrożach
za ścianą
dziki taniec nagich ciał
bez wstydu
złudzeń i pokory
w jednej sekundzie
upojeni
instynkt posiadania
nawet cienie odeszły w kąt zarumienione
spójrz czy to nie my?
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.