Janus M. Doyniak, 22 lipca 2011
Ta cisza
przebodła na wskroś
płynęła wraz ze swądem
w ranach leżały pola
domy porażone pustką
ślady ognia w popiele sumień
strach
nie było widać krwi lecz
spalenizny zapach tkwił jak świadek
zamilkły słowa
stałem jak inni- obok kamień
ciężki jak serce bez miłości
Janus M. Doyniak, 22 lipca 2011
dostrzegłem śnieniem twoje oczy Ingebor
przez miarę śniegu szaleństwa jak Celan
brzmiała muzyka
kartek Sekwana gnała myśli
to nie Glaymore
zwykły psychiatryk
przytułek dla artystów
błądzącej duszy
można na torach
można ruszyć
okrągłą bryłą świata
zamilknąć bólem
co krok to zdrada
czyja---
rana
wciąż dymi
Janus M. Doyniak, 13 lipca 2011
Zaprowadzę cię na wrzosowiska
gdzie cisza i psy szczekają
zobaczysz wszystko w fiolecie
płowym
wspinają się ku niebu wzgórza a
niebo
kłania ziemi...
Usłyszysz szum potoku
tak delikatnie z górami gada
bukowe niebo bukowa trawa
chmury się cienią...
i rozpłyniemy się
w promieniach słońca
tam zatopimy w płowej zadumie
Janus M. Doyniak, 13 lipca 2011
Za szachownicą pól
ujrzałem nowe Jeruzalem
modliły się kapliczki pakoskie
jezioro błyszczało w słońcu
niebo w dali siwiało ciszą
bez jednego obłoku
nawet wiatr ucichł
śpiewem ptaków
zbliżał się wieczór
i pacierz
Janus M. Doyniak, 13 lipca 2011
Idle talks prevailes in the world today
He who speaks louder thinks he has an argument
From arrogant noise is difficult to escape
The heirs of high culture are able to be silent
The world can show us soon the face of the cruel face
If the truth be quiet again the stones will cry
Janus M. Doyniak, 4 lipca 2011
Z krainy serc gołębich
co w fałszywych lustrach
postrzegane są jako drapieżne jastrzębie
od ludzi co lubują w obcych dla nas gustach
przybyłem do ojczyzny co jawi się piekłem
Do Eldorado zbójów co udają śwętość
bądź zagadują prawdę zgrabnymi słowami
po to by zakryć wady i własną nikczemność
by udawać pobożnych choć są potworami
Czyż ja po to kochana Ojczyzno tęskniłem
by zobaczyć warchołów oraz głupców rzesze
jakże byłem naiwny gdy w bajki wierzyłem
toć nie rzuca się pereł między brudne wieprze
Stęskniony wracałem do słodzonej nieprawdy
do kraju owego gdzie rządzi twardy łokieć
oj mieli tu za dobrze starcy egoiści
co oskarżają młodzież oj mają za dobrze
Po cóż o Panie Bożę ten krzyż na mych barkach
czyż po to by złożyć serce na obczyźnie
dostrzegłem negliż prawdy o swoich rodakach
karleje ojczyzna ona ginie
ja ginę
więc modlę się o to
by nie wpaść
w nienawiści sidła
Janus M. Doyniak, 4 lipca 2011
Znowu
Deszcz rosi serce
Autubus
Pełen ciebie
Zniknął za zakrętem
Janus M. Doyniak, 21 czerwca 2011
Zniszczyć
wszystkie zegary
pośpiech ukradł miłość
czas wsadzili za kraty
Janus M. Doyniak, 21 czerwca 2011
Dość
Nie róbcie z nas idiotów
Dziś telewizor wyrzuciłem na śmietnik
Jutro rozbiję młotkiem komputer
Na końcu spalę samochód
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.