cieslik lucyna, 12 kwietnia 2013
Na Narodowym zdobyta bramka
mecz rozegrany zapadła klamka
Polska drużyna walczyła dzielnie
a Błaszczykowski gol strzelił celnie
z faworyzowaną tak bardzo Rosją
w pierwszej połowie nie było prosto
natomiast w drugiej szybko jak strzała
prosto do bramki piłka wleciała
okrzyk kibiców i wielkie hura
biało-czerwoni pełna kultura
zremisowany mecz w wielkim stylu
dawno nie było emocji tylu
choć zagorzałym nie jestem fanem
teraz obejrzę znów na ekranie
naszej ekipy starcie z Czechami
już teraz trzymam kciuki za Wami.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 12 kwietnia 2013
Różne były perypetie
raz gorzej było raz lepiej
szła robota w miejscu stała
teraz stoi niczym skała
nowy stadion w środku miasta
owalna bryła kanciasta
nasza duma narodowa
inny obiekt niech się chowa
lśnią trybuny i murawa
idea piękna i sprawa
cud nowej architektury
wysoko sięga po chmury
jak z obrazka zjawiskowy
w punkcie stoi honorowym
tam gdzie kiedyś za komuny
również zbierały się tłumy
niebawem powita piłkarzy
wiele się na nim wydarzy
więc niech połączy kibica
stadion piękny nadzwyczaj.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 12 kwietnia 2013
szczelnie okna zasłaniam
razi mnie słońce i męczy
gdy zmartwieniami styrana
na nic już nie mam chęci
wewnętrzną walkę toczę
dzień moim utrapieniem
tylko wieczory i noce
stają się ukojeniem
i wtedy jest mi lżej
choć snu za mało ciut
dlatego z przyczyny tej
tak szybko zwala z nóg
niejedna mam taki stan
lecz żadne to pocieszenie
udrękę tę dobrze znam
chyba tego nie zmienię
i żadne to przesilenie
zamykam żaluzje mrok tworzę
a gdy odejdzie zwątpienie
znów promyk powitam na dworze.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 12 kwietnia 2013
Życie jest jak autostrada
mknie szybko do przodu
mało czasu szkoda gadać
mają już dzieci za młodu
w pośpiechu jak w zaprzęgu
ciągniemy życiowe walizki
by mieć wszystko na potęgę
czujemy się ponad wszystkim
świat zwariował i my z nim
czy tak jest w istocie
nie szukajmy wkoło win
tak jak dziury w płocie
tylko trochę zwolnić tempo
należy koniecznie
by nie dążyć drogą krętą
nie żyjemy wiecznie.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 kwietnia 2013
Krążą takie opowieści
w wirtualnej sieci
przerażające to treści
że coś do nas leci
kometa lub meteoryt
jakiś psikus spłata
niepokój się zjawia spory
że to koniec świata
czytam i trochę nie wierzę
jak ogarnąć wszystko
boję się też powiem szczerze
bo grudzień już blisko
czemu weszłam na tą stronę
sama siebie pytam
ktoś pomysły ma szalone
po co ja to czytam
teraz myśl wizji ponurej
przesłania rozsądek
wiadomość zalazła za skórę
rozbolał żołądek.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 kwietnia 2013
Gdyby tak móc zaczarować
i smutki odgonić
rozterki wszystkie pochować
nic dobrego po nich
zaprosić radość otuchę
myśli jasne ciche
przetrwać tą zawieruchę
co targa jak wicher
wyciszyć rozedrgane ciało
lamentem i płaczem
zapomnieć co się stało
i znów żyć inaczej...
Gdyby tak móc zaczarować
wrócić do dawnego
jednak nie pomogą słowa
coś wkradło się złego
zszarpało znienacka nerwy
odrzuciło spokój
serce kołacze bez przerwy
targa nim niepokój
może zły urok pryśnie
szczęście się wychyli
z nadzieją o tym myślę
w każdej wolnej chwili...
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 kwietnia 2013
Przemykasz się jak kot
czarny jak węgiel ze Śląska
w ciemności wyostrzasz wzrok
każda uliczka za wąska
płaszcz tylko wiatrem podszyty
dziura na dziurze bez łat
niechlujny i nieumyty
masz chyba ze sto lat
dłonie długie kościste
wystaje coś z pod pazuchy
intencje masz niezbyt czyste
dziwne miny i ruchy
w jakim celu przybyłeś
masz tu diabelską robotę
Twe ścieżki kręte zawiłe
wracaj do siebie z powrotem.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 kwietnia 2013
nagle zza płotu coś wyskoczyło
rude czy szare nie wiem bo ciemno
pod liściem mokrym szybko ukryło
i tak zaczęło droczyć się ze mną
ja na spacerek wyszłam akurat
z moim pupilkiem wieczorną porą
dosyć siedzenia w blokowych murach
dawki energii też miałam sporo
chodzę i patrzę jak więdnie trawa
liście szeleszczą fruwają dziarsko
Cezar się cieszy uszy nadstawia
i nosem coś chce wydobyć-parsknął
ciągnie mnie z całej siły przed siebie
pod mały płotek tam pośród śmieci
coś się ukryło lecz jeszcze nie wiem
idę i słucham może to dzieci
pies wyczuł szybko miał jednak nosa
to mały szczeniak ktoś go wyrzucił
biedactwo patrzy na nas z ukosa
a mnie los pieska bardzo zasmucił
kto nie miał serca oraz litości
jak można zrobić coś tak podłego
wzięłam go teraz do siebie w gości
żeby uchronić zwierzę od złego.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 kwietnia 2013
pustoszeją już ulice
spowija je wczesny mrok
nikną ludzkie nawałnice
powietrze opuszcza smog
ktoś na spacer idzie z psem
znikły tłumy i nie ciasno
przyszła pora minął dzień
świecą lampy piękne miasto
czyjąś postać cień przemyca
w oknach światła dają znać
a na niebie sierp księżyca
pora to że trzeba spać.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 kwietnia 2013
Poplątane sprawy
zagmatwane życie
nie cieszą zabawy
łza upada skrycie
Pozbierać się trudno
coś od środka kusi
i nadzieja złudna
nie cieszy a dusi
Nerwy się zmówiły
i z kącika wyszły
nadwątliły siły
ogarnęły zmysły
Zwinęły się w motek
kłębka splot ponury
a co będzie potem
wkoło czarne chmury.
Autorka L.Mróz-Cieślik
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.