12 sierpnia 2012
12 sierpnia 2012, niedziela ( anegdota do podpięcia )
Młoda buzia (avatar) Kocham..limonki zaprezentowała rysunek samochodu Syrenka - praktycznie kultowy samochód dziadków. Obudziły się we mnie wspomnienia związane z tym samochodem marzeń lat siedemdziesiątych. Mimo, że na starcie małżeństwa dysponowaliśmy zerową majętnością, ale niespodziewanie PRL zaeksperymentował sprzedażą samochodów na raty. Zebraliśmy wśród krewnych i znajomych oszałamiającą sumę 17000 tys. złotych wpłacili i ustawili w kolejce. Zaczęły się dyskusje nad kolorem. Nie wiem czemu wydawało nam się bez weryfkacji wśród zorientowanych, że samochody produkuje się w wielu kolorach, a dla mnie po kobiecemu kolor był bardzo istotny. O mało nie rozwiedliśmy się z powodu różnicy gustów. Kolor ustalony, godzina zero wybiła, stawiliśmy się w punkcie odbioru naszego cuda, podchodzimy do ogromnego parkingu i szok, jak okiem sięgnąć równo, jedna koło drugiej stały jednolicie szare syrenki. Sprzedawca widząc naszą minę, pewnie nie pierwszego zaszokowanego klienta, rzucił z ironicznym uśmiechem, jeżeli państwo chcą poczekać to za cztery miesiące pojawią się beżowe. Nie chcieliśmy.