27 sierpnia 2012
27 sierpnia 2012, poniedziałek ( sztuczne wąwozy )
Wczoraj wracałam z Suwalszczyzny do Krakowa. Kawał świata można by powiedzieć w proporcji do naszego skromnego stanu posiadania. Drogi lepsze i gorsze, ale trzeba przyznać, że tych pierwszych więcej. Mówi się, że drogi łączą, ale obserwując S7 miałam raczej wrażenie, że również dzielą. Na jezdni od czasu do czasu ciałko mało czujnego zwierzątka, które dotknięte analfabetyzmem nie uwzględniło przepisów ruchu drogowego. Po bokach ekrany akustyczne, niektóre już odrapane, zastępują piękny polski krajobraz. Tak, byłam wcześniej w Krakowie niż przed laty, ale po trupach i z przepaską na oczach. Przypomnała mi się taka ludowa śpiewka - wysokie płoty tato grodził...Jak to adekwatnie brzmi w sytuacji, gdy Kasię i Stasia rozdzieliła autostrada. Jednym szybciej, drugim naokoło. Ogólnie nie cierpię małej architektury przydrogowej lansowanej przez krajowych budowniczych, czy to jest wogóle architektura? Mnie kojarzy się z zaniedbanymi budami w ogródkach działkowych.
Pozrzędziłam, a wszysko to z nudów wysoki sądzie, to wszystko z nudów, bo jak nie prowadzę to na co mam spoglądać, na wyblakłe plansze pogufrowanego płotu i po czym poznam drogę do domu, gdy wszystkie takie same :(