Dziennik

Emma B.


dodane wcześniej pozostałe dzienniki dodane później

23 lutego 2014

23 lutego 2014, niedziela ( szukam wielkiej sztuki )

Pod zdjęciem Daphne Damiana Paradoksa komentarze sprowokowane uwagami pana Rafała Muszera. Ta dyskusja bardzo mnie interesuje, dział fotografia jest tytułem jednoznacznym. Przekazujemy obraz uwieczniony aparatem fotograficznym, obraz, który modeluje aura. Dlaczego przypadkowy sopel lodu z refleksami świetlnymi ma się cieszyć większą adoracją niż wymodelowany kamień ręką ludzką? Zdjęcie, do którego odwołuje się pan Rafał jako do wzorca z Sevres pod Paryżem, a przedstawiające las zegarów w czarnych krzakach, jest niewątpliwie ciekawą wariacją na temat czasu, ale to nie jest zdjęcie raczej kolaż. Już nie raz dyskutowaliśmy na portalu - gdzie się kończy zdjęcie, gdzie zaczyna grafika. Właściwie definicji jednoznacznej nie ma. Dla mnie to temat ważny, bo rysownikiem jestem marnym, natomiast daję się prowokować przekształcaniu fotografii. Wiele razy "oberwało mi się" za turystyczność zdjęcia. Czasem rozumiem uwagi pana Rafała  i jego chęć utrzymania poziomu artystycznego, podporządkowuję się regułom gry na portalu, ale czasem zastanawia mnie dlaczego piękno architektury, czy rzeźby jest tutaj na cenzurowanym.
Często kusi chęć przekazania zachwytu miejscem takim "kartkowym", przecież słońce nie zawsze towarzyszy naszym podróżom i jak się uda taka fotografia, to też jest sztuka. Nie każdego dnia Daphne ma okazję grzać się w promieniach słońca. Pomnikowa Daphne na tym zdjęciu jest piękna, budzi podziw i z pewnością nie prowokuje anoreksji, jest jednak coś czego nie potrafię wyrazić, sama nie mam pojęcia jakbym to zmieniła, kadr? Może zbyt dużo jest kamienia u dołu?
Ten wpis jest zrozumiały tylko ze zdjęciem Damiana Paradoksa, który wpuszcza do portalu powiew wielkiego Paryża. Komentując poetycko swoje zdjęcia sprawia, że stają się pocztówką dedykowaną wrażliwym. W Paryżu sztuka wyziera zza każdego węgła i marzy mi się, aby w moim Krakowie przygniecionym średniowieczem było więcej dzieł rzeźbiarskich na ulicach, żeby nie nudziły się w pustych muzeach a cieszyły oko przechodnia. W Krakowie mało tego.  W Paryżu każda fasada, każdy plac może poszczycić się dziełem epokowym. U mnie w królewskim mieście kurduplowate latarnie, fonatatnny z plastiku i zagracony kiczem Rynek, a wspaniałych rzeźbiarzy mnóstwo. Gdyby wyciągnąć z lamusa Dunikowskiego, projekty Wyspiańskiego, ukłonić się pani Abakanowicz, dlaczego Mitoraja nie pokazać Nowej Hucie, co za klamra spinająca nową dzielnicę ze śródmieściem, a Chromy - tylko smok pod Wawelem i odległy Park Decjusza?
Mam nadzieję dotrzeć dzisiaj na finisaż wystawy Modernizmu. Spotkanie z profesorem Cenckiewiczem dla mnie spoza środowiska architektoniczneg jest wielką pokusą. Ważą się losy jego hotelu Cracovia, ważą się losy przestrzeni wokoło. Dewloper chce połknąć wszystko i wystawić kolejną świątynię marketingu. Jak dotrę, to dziennik będzie bogatszy o relacje z Muzeum Narodowego w Krakowie, a swoją drogą finisaż - ciekawy neologizm.
P.S.
Mowa ozdjęciu psągu Daphné - Hôpital Sainte Anne - Paris






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1