24 lipca 2015
24 czerwca 2015, środa ( takie tam o wszystkim )
Poniewieram się to tu tam na różnych portalach i w różnych grupach twórczych. Coraz bardziej zapominam, że tresowałam swój intelekt w zupełnie innych obszarach wiedzy. Teraz to przecinek i złożenie właściwe zdania stało się wyzwaniem. Nie wypaliła się we mnie jedynie reakcja na absurdy politycznych zachowań i permanentną wojnę polsko-polską. Bez obaw nic na ten temat nie napiszę, bo nie chcę zakłócać spokoju tej witryny. Niech koguty skaczą sobie do oczu gdzie indziej, a ja przykładem Wisławy Szymborskiej wybieram struny uniwersalnośći człowieczeństwa i próbuję na nich pogrywać. Zabieram się do pisania migawek z czasów prehistorycznych dla młodzieży, czyli z mojego dzieciństwa i młodości. Mam nadzieję, że będą jak szafa z ubraniami inspiracją dla wnuków, bo dzieci zbyt bliskie są tych czasów i nie mają one, tzn te czasy, dla nich posmaku inności. Upał i stać mnie tylko na pracowitość pasywną, bo ta aktywna w zderzeniu z temperaturą przegrywa. Wzruszyłam się na wystawie w Muzeum Szołajskich obejrzanej w zeszłym tygodniu - kolekcja Mangi Jasińskiego jest tam eksponowana. Miałam gulę w gardle ze wzruszenia, gdy pochylałam się nad rysunkami Renoira, Toulouse Lautreca i Gouguina. To niesamowite oglądać szkice do jego thaitańskich obrazów. Ile razy ktoś warczy na bogatych kolekcjonerów, zawsze sobie powtarzam słowa Maćka Dobrzyńskiego z Pana Tadeusza - głupi, głupi, głupi - pieniądze są potrzebne by wspierać tych, którzy ich nie mają. Czasem nazywamy to mecenatem.