10 lutego 2014
patrząc na Grottgera
nienowocześnie nie na czasie
ubrana w trawy i pajęczyny
zwiewność udaje
czeka wiosny zaszyta w mgłach
zduszonym głosem szeptem scenicznym
drobnym kroczkiem skradającym
między krzakami
przemyka zielonym mchem
cicho cichutko z palcem na ustach
ogromne oczy błyszczą zza liści
zjawa mokradeł
przyzywa w niespokojne sny
nie powie czemu nie da imienia
twarz zamazana sine usta
męczy wspomnieniem
nieudacznica