7 stycznia 2025
spacer
lipiec sierpień - sto lat temu - wakacje
nie - nie powiem dokładnie - nie pamiętam
to był spacer gdzieś na wsi
i ona - cholernie mi się podobała
szliśmy wygonem - w zasadzie pies ciągnął
jakby zająca zobaczył
a mnie w głowie krajobrazy - poznawanie świata
porozmawiać chciałem oczy nasycić księżniczką Agatą nie Agatą
tak miała na imię - szaleńczo piękne
gdy weszliśmy na łąkę rzeczywiście pies wypatrzył szaraka
mógłbym go spuścić ze smyczy niechby sobie poganiał
ale zwątpienie okazało się silniejsze gdy pomyślałem
że czeka mnie ewentualna perspektywa szukania psa
ech może zrozumie że wystarczy popatrzeć
pewnie zrozumiał bo nawet się uśmiechnął swoją psią mordą
Agata też się uśmiechnęła ale milcząco
ciekawe co takiej młodej zgrabnej blondynce chodzi po głowie
co ona sobie wyobraża idąc łąką ze starszym o kilka lat kolegą
nie leci nad nami stado motyli - kwiatków też jak na lekarstwo
widać że trawa bujna odrosła po pierwszym pokosie
jakbym się postarał to i pewnie macierzankę bym znalazł
białą koniczynkę na ścieżce a bliżej rzeki to i kostrzewę i podbiał
ale po co Agacie polne kwiatki
Ona od urodzenia na wsi pewnie kwiatków ma po dziurki w nosie
A może Agata myśli o tym samym co ja
Nie chce mi się wierzyć żeby jej wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach malując nas dwoje
leżących w pachnącej świeżością trawie
w przytuleniu w objęciach delektujących się najsłodszym pocałunkiem świata no może najbliższej okolicy
już chciałem zaproponować żebyśmy usiedli
gdy zaczęło kropić
puściliśmy się pędem w kierunku wsi
ledwie zdążyliśmy dopaść pierwszej stodoły gdy lunęło
w przemoczonej bluzce Agata nie Agata wyglądała niezwykle podniecająco
z pewnością wyglądała na więcej lat niż dała jej Natura
chyba na ten widok pies zaczął merdać ogonem
nie wiem co się działo w głowie Agaty ale moja pękała od emocji
a gdy wtuliła się we mnie poczułem się szczęśliwszy niż 10 miliardów kropel które właśnie spadały na ziemię
a szare skłębione chmury wydały się najpiękniejszymi na świecie
no może tylko w okolicy
zaplątane w jej dziewczęcą świeżość zmysły doświadczały niepoznanych wcześniej wrażeń
zacząłem pragnąć żeby ten deszcz padał i padał
przed wieczorem zza chmur wyszło słońce
a my wciąż trwaliśmy w objęciach nie wiedząc
czy już odejść czy jeszcze posunąć się krok dalej
Dopiero wieczorem zrozumiałem o czym myślała Agata