14 grudnia 2014
Ash
Nie, wcale nie płaczę,
a to szkliste spojrzenie, to tylko zimny wiatr
co bezlitośnie pazurem
na szarych oczach, wydarł krwistą rysę.
Biegnę po nieurodzajnych pustyniach,
gdzie nie spojrzeć dogorywa ufność,
płoną w zwartym uścisku wiara i nadzieja.
Po omacku brodzę w zgliszczach marzeń
w cichości osiadających popiołem.
Przytulam do piersi kamień,
który zaciekle wdeptałeś,
w ucieczce, przed samym sobą.