22 grudnia 2011
epoka brązu
jesteśmy w samym środku tego całego
kina. zamieszania, a właściwie zmieszania
z ludźmi, którzy mają ten sam kolor skóry,
ale ponoć inny odcień oczu. pomyśleć, że błękit
nie każe patrzeć ciągle w zawracające z drogi do nieba
samoloty, a zieleń w trawę, trzymającą pod sobą,
w zanadrzu trochę ziemi.
kobieta obok mnie ma oczy brązowe. taki brąz
co przypomina kolor niektórych piór, czy kałamarzy.
któż wie, co by było nam wtedy pisane.
więc tkwimy dalej w samym środku
kina, w którym próżno szukać magii,
kiedy wszystkie pary grają podobnie. zapatrzone
w siebie, nie zwracają nawet uwagi, że jednak
dobiega do końca już któraś epoka.