30 kwietnia 2012
30 kwietnia 2012, poniedziałek ( będzie mi się śniło )
Upał.
Autobusy świątecznie, bez pośpiechu.
Senni jedziemy, każdy w swoją stronę.
Prawie przysypiam, trzymam się bo to pierwszy odcinek.
Mimo to coś niepokoi.
Trzy metry na wprost siedzi nieduży mężczyzna. spokojny, nieruchomy.
Za dziwnie wyprostowana szyja. Jego wzrok jak w automacie
przesuwa się co pół minuty w innym kierunku. Doczekałam -
patrzy na mnie. Wytrzymał dziesięć sekund, coś koło tego, uciekł.
Nie przestaję. Prześlizguje się ale wie że obserwuję.
O boże, myślę, tylko nie to. Cholerna wyobraźnia.
Jego ręce nerwowo zaczynają zaplatać uchwyt reklamówki.
Nadruk z dziecięcymi buziami, roześmianymi.
Znieruchomiałam. Muszę wysiadać.
Czy jestem nienormalna ?
Zapamiętałam twarz.