19 lutego 2012
Bez happy end
co się dziwić
że klisza czasami się rwie
skoro film zajechany do granic
a projektor z ubiegłego wieku
upomina się o smar
tylko nieśmiertelny reżyser
bez kastingu obsadza kolejne role
racząc pełnym kielichem
idących na śmierć
pierdoląc zakończenie
sciska tą swoją tubę
i krzyczy
improwizuj bez kaskadera
niech poleje się krew
lub zdychaj