2 sierpnia 2011
płochy lot
weszłam na drewniany pomost
deski zaczęły śpiewać
o cumach rzuconych trzeźwej łajbie
rysa po pijanym statku do dziś krwawi
ślad doskonałych kobiet
nie dotyka chropowatej szarości
byłam ostatnią która skoczyła
bez tratwy i koła
tylko w uszach rozpaczliwy krzyk wydrzyka
od tamtej pory milczy
nauka latania zerwała struny