Alutka P, 25 stycznia 2012
zagrało w płóciennych żaglach
pieprzona noc po pierwszej
pogaduchy z Marią i małe deszczowisko
jeszcze w letnie wieczory uchodzi
gęste powietrze w bandażach
do gardła skacze strach
dobry znajomy z wróblem
na dachu pierwsze skrzypce zagrała kocica
w blaszanym hełmie ściśnięty umysł
kiedyś piękny dziś wkurwiony
znalazł paczkę z pieczątką
pod specjalnym pozorem
odetchnij dwie noce
w kościele zamknęli dzwonnice
w zwrotnicach nie życz szerokich torów
rozjechałam się
dawno
nikt mnie tak nie wykoleił
Alutka P, 17 stycznia 2012
kolana nie bolą przecież nie na grochu
spałam kiedyś dwie noce
na dwoje rozwarstwione
biodro lekko owinęłam drutem
język coraz bardziej lepki
wabisz owady na słodko
na ostro przyprawiłeś kobiety
wykałaczki wyciągają nóżki
pomimo resztek syty
owca cała w chmurach
oddycham miarowo wbrew oddaleniu
na próżno przelewam czas
dopóki nie zadźwięczy ziemia
Alutka P, 15 stycznia 2012
dwie szklanki zupełnie puste
lgną kiedy nie można tak łatwo
wypełnić siebie po brzegi
żeby bliżej kręcę
szczotkowane włosy do podłogi
nie wyrwałeś jeszcze wszystkich
na północy cieplej
mówisz że nie drętwieją ręce
niezwykle przytulne poduszki
wyłamują kawałki oddechów
we śnie tłuste bryły ziemi
głucho spadają dźwięki
łowione ze szczególną uwagą
wyrywam kolejny włos z głowy
przeprowadzki małe spalenia
na swoim miejscu kąt używałam przecież
wszystkich możliwych do zakrzywienia
pazur obcięty boli
karcisz kiedy wlokę ciało na śnieg
czekam żeby poczuć
kiedyś było mi zimno
pamiętam
Alutka P, 1 stycznia 2012
na ramionach przysiadla szadź
bliżej mi
do mrozu jednak nie wystawiam języka
zmarznięta dziewczynko pozostań do wiosny
ziąb
wyposażony w pełen zestaw jesieni
zacisnął palce nad głową
nowe pieszczoty urodzą się w leśnych źdźbłach
przechodzisz obok studni
dziewczynko z warkoczem nie wiesz
jak unikać zaplątanych brzegów
zawierzyłam wodzie z ciekawością patrzę
co przyniesie cicho przypływają drobni
ludzie z trosk lepione tratwy powoli
ogrzewam w liściach południowym wiatrem
pozwól
przegonić chmury gromadzone w dłoni
już drobnym dreszczem spływają
pierwsze krople
dobrze oprzeć się plecami o drzewo
stare i silne jeszcze głęboko
nie zapuszczam korzeni
ciągle mam w zasięgu ręki
księżycowy kamień na kamieniu
Alutka P, 1 stycznia 2012
kiedy nie mogę spać to nieszczęście
podwójne szpary oczu błyszczą
kiedy drży rozgrzane powietrze
zaczynam pływać tam i z powrotem
krok za krokiem - kuchnia
szklanka mleka zamiast łóżka
słone prześcieradła na wietrze
dygocze niechciany strach
trach babkę w piach i na dwoje
łatwiej było unieść
z jednego nie naleję
nad rozlanym w płacz nie będę uderzać
twardą głową w miękki mur
przychodzi nie w porę
przedmiot w rodzaju męskim
a pierwiastek żeński - posiada
nijak zszyłam nogawki naszych myśli
nie śnij tylko poczuj
wydarta roślina nie roślina
grunt się osunął na wielką głębokość
nie patrzę góra czy dół
w rozkołysaniu - jak rozpoznać
Alutka P, 31 grudnia 2011
opowiadałam ci kiedyś
o starym meblu sfatygowanym
troszkę
długo stoi w salonie
wiem
przeszkadza szczególnie nocą
budzi głośnym kołataniem
robactwo
nie potrafię zamienić próchna w łyko
bez sumienia do piwnicy
schodzę
pomiędzy drewnianą obudową grobu
jeszcze zmieści się wypłowiały dywan
modlitewny
do klęczenia wystąp pamiętaj
bo ja tego nie zapomnę
zawołam o pomoc tylko raz
świnia
prosić nie mogę dłużej
od nóg spłonę - kiedyś
Joanna podaje rękę
lżej
Alutka P, 29 grudnia 2011
dzień zawsze bardziej znośny
na środku łóżka skulona
krztuszę się lodem
łapczywie dobieram słowa
truskawki porzeczki krew
wszystko czerwone i ciepłe
nocą zakradasz się w szeptach
pomocny
kiedy podchodzi lodowaty błękit
na szybie pazurami drapię jego imię
niewiele potrzebuję liter
stój
wstrzymuję oddech do jutra
przecież zakończy się taniec
pod pergaminową skórą
zaczyna pulsować dzień
Alutka P, 28 grudnia 2011
pod wodą szeroko otwieram oczy
cienie rozpoczęły taniec wątłych promieni
przepraszają że tak długo
pod ramionami omszałych konarów
obumieram począwszy od pierwszej kropli
podchodzisz do mnie na wąskiej drodze
jestem kamieniem nie przywitam się z ogniem
pod grubą warstwą kory przechodzę w cień
stal pocierana o żebro iskrzy
kadzidlanym światłem dławi się płomień
jeszcze tylko podam gładkie dłonie
na powierzchni bladozielonej wody
zimny osad mojego oddechu oszukuje śmierć
kiedy woskowe panny dotykają twojej piersi
drobinkami piasku przychodzę bratać się z wodą
we śnie zatopiona łódź już oddycha spokojnie
Alutka P, 27 grudnia 2011
na ramionach przysiadla szadź
bliżej mi do mrozu
jednak nie wystawiam języka
zmarznięta dziewczynko pozostań do wiosny
przygotowany z pełnym zestawem jesieni
ziąb zacisnął palce chmurnie nad głową
urodzą się nowe pieszczoty
w leśnych źdźbłach
przechodzisz obok studni
dziewczynko z warkoczem gdybyś wiedziała
jak unikać zaplątanych brzegów
zawierzyłam wodzie z ciekawością patrzę co przyniesie
cicho przypływają drobni ludzie
z trosk lepione tratwy
ogrzewam powoli w drżących liściach
południowym wiatrem
pozwól przegonić chmury gromadzone w dłoni
drobnym dreszczem spływają pierwsze krople
dobrze oprzeć się plecami o drzewo
stare i silne jeszcze
głęboko nie zapuszczam korzeni
ciągle w zasięgu dłoni
księżycowy kamień na kamieniu
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.