drachma, 7 stycznia 2016
Trzeba ulżyć biedakom
którym spuchły jądra od nadmiaru testosteronu
odczuwają konieczność natychmiastowej kopulacji
Libido jest ważne w życiu bo nie samym
chlebem człowiek żyje ani też
nie samą strawą duchową tak twierdzi
Ewangelicki pastor Ulrich Wagner z Siegertsbrunn
Imigranci powinni mieć prawo
do bezpłatnego dostępu do prostytutek
niechże Związek Niemieckich Materaców
pokaże prawdziwą narodową moralność
i się rozłoży ubogacając kulturowo
Wygłodniałych przybyszów przyjmie z pokorą
ów dopust boży lub jak postuluję autor
tego wiersza niech w bydlęcych wagonach
odwiezie bydło na lotnisko
kupi bilet samolotowy w jedną stronę
drachma, 5 stycznia 2016
I co z tego
że z kumplami oglądałeś wieki temu
w zamierzchłych czasach
na VHS film Martina Scorsese'a -
Ostatnie kuszenie Chrystusa
któremu głosy w głowie
coś tam mówiły
A potem odpaliliście
porno aktorka w toalecie
facetowi włożyła w tyłek
zapaloną świece
i mieliście nastrój powagi
prywatną liturgie światła
Sacrum z radosnym profanum
w ten poranek
gdy nie było was w szkole
bo w tym czasie uczestniczyliście
w kinowym seansie
Na którym przybito człowieka
do krzyża i czuło się
kościelne kadzidło i mirrę
gorzką zapowiedź śmierci
smak taniego wina
zapach parafiny z „niby świeczek”
wywołujących migrenę
słodką krew zmieszaną
z potem zbawiciela
A później zniesmaczenie
zaprzyjaźnianie z kałem
Dominy która wypróżniała się
na klatkę niewolnika
Human Toilet
drachma, 5 stycznia 2016
To było 15 sierpnia w święto Matki Boskiej Zielnej
w dzień wniebowzięcia
z poświęconego koszyczka Najświętszej
zrobiłam dla męża napar
z tego co było w wiązance między werbeną
hiacyntem nagietkiem a dziurawcem
otrułam go mordownikiem
mówił że zimno mu w stopy i ma problem
z przełykaniem zabawnie wyglądał
gdy dostał ślinotoku nie nadążał śliny wypluwać
następnie upadł w konwulsji
pamiętam do dziś błagalny wyraz jego oczu
gdy życie ulatywało bezpowrotnie
i stawałam się na powrót szczęśliwa
wolna
drachma, 1 stycznia 2016
nic już nie zaskoczy bo wszystko było
aj waj oh weh o rany! jestem niepokonany
głębszą treścią znużenia
tym prościej tym lepiej
najlepiej by wszystko się sprowadziło
do klik klik totalnego znudzenia
a wtenczas gdy nie powiedzą prowadzący
telewizyjni redaktorzy
że to wielki poeta
to o jego wytwórczości będzie można
dupę potłuc bo o wartości dzieła
debile sobie wyrabiają zdanie
gdy im dobitnie powiedzą
na szklanym ekranie że to geniusz
wniebowzięty a wtedy panny idą sznurem
komentować takiego buraka
wszak jest do nich podobny niby taki
skromny
drachma, 1 stycznia 2016
za Icchakiem Lejbem Perecem
mój sztetl
bóżnica stała się przytuliskiem
dla wędrowców
ale nie dla mnie bo ja nigdy
nie spałem w mieście
przede mną
zamykano drzwi domostw
przeganiano
obrzucając kamieniami
więc spałem po drugiej stronie
nowej bramy lubelskiej
tam gdzie teraz
żydowski król grając na harfie
śni soczystą zieleń
niegdysiejszych kaczych dołów
one przed wojną
były śmietniskiem a potem
enklawą marginesu
społecznego
brzemienna kobieta
powiła dziecko którego
wyobraźnia ocala pamięć
o niebiańskich skrzydłach
całym pokoleniu
uskrzydlonym
bez pomocy red bulla
z najwyższej jakości wodą
źródlaną z alp
i wypasionych smartfonów
które prowadzą ludzi
na smyczy
nie pozwalając frunąć
niechcącym tkwić i tarzać się
w błocie
drachma, 13 grudnia 2015
Jesteśmy na etapie raju prosto z Ikei
żadnych zewnętrznych zagrożeń
coraz bliżej prospektowego wzoru
dobrobytu z puli genowej
dla pięknoduchów zawsze uśmiechniętych
idealne warunki do życia
na wyciągniecie ręki
w kontrolowanym środowisku
w świecie jutra który się wyłoni
nie ma miejsca dla zgniłków zombi
przetrwają tylko piękne pasywne okazy
u schyłku cywilizacji
między fazą C okresem równowagi
a fazą D okresem wymierania.
drachma, 13 grudnia 2015
Nie jestem jak ci żyjący bez celu
ofiary przeobrażeń
lumpenproletariacka podpora
populistów
kupujących głosy obietnicą
braku konieczności pracy
do końca swych dni
że wszyscy są równi
a nie równiejsi i tym podobnymi
bajkami karmiący ich
Jestem nowoczesny
łykam wszystko bez zastrzeżeń
co powiedzą ulubieni
znani prezenterzy telewizyjni
całkowicie niezależni
Bolesne jest odrywanie od koryta
króla Midasa któremu
morda się w plazmie nie mieści
podzielam jego ból
że z głodu spuchł
Więc dzwonię do redakcji
potępiam władzę w czambuł
i tak dzień w dzień
drachma, 11 grudnia 2015
Szedłem pośród perzu pokrzyw
wiosennych bylin kwitnącego barwinka
podążałem do dziecka
którym kiedyś byłem
do kiełkujących roślin ozimych
szumiącego wiatru
Miałem zapuścić sierp
dokonać żniwa
przedwieczny mnie do tej roli
przygotował przed stworzeniem świata
lecz wolałem uczynić
błogosławieństwo
wszystkiemu co żyło
więc błogosławię Cię piękna bylino
nieurodziwy perzu
i Ciebie sporyszu
co pasożytujesz na pszenicy
Wilku przebiegający
przez odłóg do leśnej kniei
Będę miał w pamięci
nim sam nachylę się ku śmierci
gdzie winna latorośl
przy smukłej topoli wijąc się w wieńce
jak dziecię swawoli
amarant znaczy „nie więdnący”
na tej topoli zawisnę
Hen wysoko w sinim niebi
tej nocy o której pisali prorocy
i będzie świat dalej trwał
bo Ojciec odwoła sumę wszystkich
kataklizmów
drachma, 10 grudnia 2015
Jacek palił papierosa za papierosem
niedoszły matematyk umysł ścisły
na studiach jak wieść gminna niesie
zwariował
Był częścią osób w galerii oryginałów
tak jak pani Lodzia pracująca w MPO
zbierająca papierki z arią na ustach
Malinowska na Starym Mieście
prowadząca sklepik z „odpustowym”
asortymentem ze spinkami do włosów
ażurowym badziewiem z plastiku
licznymi kartkami nie kradnij!
Te osoby nadawały koloryt miastu
Jacka widziałem wielokrotnie
jak pieszo szedł z Zamościa do Lublina
a to szmat drogi papieros za papierosem
później wraz z nim znikł dym
Zwierze nieczyste ofiara ostracyzmu
którą trzeba okładać kijem by skruszała
i tłuszcz lepiej odszedł od kości
A potem można poderżnąć gardło
i powiesić na haku by krew cała spłynęła
obcięte członki wrzucić do gotowania
w kotle wytopić leczniczą maź
cud lekarstwo
Ale na to nie wystarczyłoby czasu
więc ukrzyżowali go W małpim gaju
jak w Creepascie pisało: Psi pomiot
roznoszący świerzb po okolicy
nie powinien mieszkać z porządnymi
mieszkańcami pod jednym dachem
Zamość, 10 XII 2015
drachma, 7 grudnia 2015
To be strung up on a leafless tree,
Where everything dies and nothing grows
Hanging like moulding fruit
One last dance whilst you decompose
Enter Shikari
Niech będzie pochwalony wykrzykujący przekleństwa
na przejściu dla pieszych w stronę świateł
szukający podsłuchów w kaloryferach emitujących ciepło
gadający z drzewami całujący je
w delirium Paddington miś okularowy
Niech będą pochwaleni trzęsący się
ci którym nałożą czarny kaptur na głowę
nim wylądują ich nogi i ręce w jamie grobowej
przy krzyżu na śmietniku za wygadywanie andronów
o strzelaniu do dzieci palestyńskich
za bajki poprawne politycznie w przeciwieństwie
do swej odwrotności
Niech będzie pochwalony w amoku alkoholowym
co dnia celebrujący upadek
leżący opodal piaskownicy przy iglakach
stały bywalec izby wytrzeźwień
w której jest rezydentem poszukując swojej
dawki wraz z podobnymi sobie
Niech będzie pochwalony z wodogłowiem Johan
robiący blołdżob lengłydżem
niedoszłemu księdzu on zaczynał od
obciągania dozorcy w drodze do szkoły
robił to za cukierki a teraz spirytusem ruskim
zabija smutki podążając ku śmierci
Amen
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.