30 października 2012
nieuleczeń w zawieszeniu
o nadmiarze braku tchu moja rzeczywistość rozpływa się w ustach
jak słońce świecące przez żaluzje sześćdziesiąt dzewięć życzeń na wspak nie jest odpornych na ból
przeistoczenia z zatrzymaniem w odpowiednim momencie
to też nie taka prosta sprawa rozpędzony jadę na detoksie
gdy już dopadam z pozoru obojętna zasysasz pocieszenia jak powietrze
dzieci dorastają światło pomijając żywioły przeistacza się w znikanie nocy a ja bezimiennie prawdziwy szukam mostów pośrodku dnia
nazbierało się