10 sierpnia 2012
15 marca albo coś obok zmierzchu
na niebie
w niebie
kryształowe słońce odbija się
rakieta słów
obcasy biją na alarm
nie ma już w nas dziciństwa
ululane śpi w kołysce
światło
pocięte żaluzjami
buduje ostrokątne cienie
na stole zabawki do pierwszej pomocy
pilot
gazeta
kawa
znów upał
otworzymy luft i zaczniemy rozmawiać
o zmarłym wieczorze