normalny1989, 11 sierpnia 2012
Zdecydowanie miałem za słaby procesor
i niepotrzebnie zaczynałem tyle wątków
robiąc to dla sławy ego
aż lecąc do góry po osi wzrostu wybuchłem na końcu.
Dysk twardy chodził nażarty
więc na żarty zapominał
kłóciłem się z nim, ale był uparty
wszystkie błędy w twarz mi wypominał.
Mam towarzyszy,
nie czuję się sam w tej wojnie
choć nic nie słyszę, kiedy każdy z nich krzyczy
los takimi darami obdarował mnie hojnie
czyli łodzią bez sterów i pryczy
będącą jedyną wyspą w oceanie chaosu
z której wierzę, że kiedyś się uwolnię.
normalny1989, 9 sierpnia 2012
I zaczęły diabły uderzać w bębny,
zszyte z ludzkich niepowodzeń
I anioły klękały gdyż nie znają zemsty,
gdy podjąłem decyzję, że nadchodzę.
Ten, dla którego wody przypływają i odpływają
zsyła dary w postaci ognia
by ludzie cierpiący, którzy jak szaleńcy bez celu biegają
mogli swoje czarne dusze w palenisku wiary ogrzać.
Tak o to, kiedy nieznany raz ziemia spłonie
za złamane obietnice, które wciąż składali w ofierze przed Bogiem
uciekłem ja i kilku innych, zabierając ze sobą przyznane kary
nauczyliśmy się żyć w piekle w milczeniu kojąc swoje rany.
A gdy znowu śpiew harpii zapowie koniec
wyfrunę z Hadesu na smoku, z którym żyję co dzień
będziemy tańczyć na zgliszczach, pośród miliona ciał owiec
My- istoty, których serce wypełnia płomień.
normalny1989, 2 sierpnia 2012
Widzisz?
Tam płoną ludzie
czujesz,
masz odcisk po Twoim ulubionym bucie.
Co Ci z niego? Nie bądź głupia,
bo razu pewnego znikniesz przez tego buta
moim zdaniem nie jest ładny
turkus podkreśla najlepiej Twój tyłek zgrabny.
Tamci ludzie, nie pytaj już
masz szansę zagrać w szczęście
dla zabawy trzymając w dłoni nóż
kochamy stąpać po granicy niebiańsko-diabelskiej.
Może umowa, którą zawarłem u diabła
dotyczy Ciebie
bym okryty peleryną wyskoczył z pochwy jak szabla
na króla wybierając siebie
niszcząc siły zabierające wolność i krzycząc jak wariat
dać Ci klęcząc tron księżnej w podbitym niebie.
-A Ci ludzie, którzy spalili się na rysie mojej kredki?
-Kiedy wywalczyliśmy drogę do królestwa (...) [przerywa mu kobieta]
- (...) owce dostały rolę marionetki?
-Ściągaj ubrania, w kompot wpadnie pestka.
normalny1989, 5 czerwca 2012
Co tylko zapragniesz na głos, patrząc w oczy Ci powiem. Wstydem się zachłyśniesz i na wieki zamilkniesz, jak stado głupich owiec.
Utopisz się, więc ja odejdę
czekając jak wszystko na tym świecie zdechnie.
niezwracając uwagi na Twoje brednie, zniknę czym prędzej,
choć zostawię Ci sztuczne serce,
nie szukaj w nim niczego głębiej.
normalny1989, 2 czerwca 2012
Emocjonomika, jego pierwszy as
ten człowiek nie posiada innych kart
potrafi grać jak gambit, drań lub wampir
lub żołądź, symbol jego pierwszej karty.
Dynamiczna gra statusem,
wstać muszę,
usiądź proszę, z Twoich oczu powróżę
leniuch z Ciebie i manipulant, wierzysz w cuda?
Czuje się jakbym wpadł w kałużę, to może się udać
na wielkiej górze, ale dosyć doczepiania piórek
to ja jestem na tej górze aniołem stróżem.
Wiesz? Wyznam Ci sekret- żadnych bredni,
wcale nie jestem mistrzem intrygi,
jestem prorokiem samospełniających się przepowiedni
w którym szczęście i uśmiech istnieją nie na niby,
zza szyby, która nie jest barierą, wybuchem miny
gdzie każdy gest jest tym szczęśliwym.
Wiele nas łączy, więcej niż myślisz
nienawidzę efemeryzmu i przeklinam wszystkich
kocham efemeryzm i słoneczny blask na purpurze wiśni
wszyscy wyszli, Twój policzek jest pyszny
zostaliśmy sami, bezmyślni
rozbijmy piknik.
Zamknij oczy, otwórz oczy
widzisz już oddalające się gwiazdy w nocy
warczy mój motocykl
lubię czasem przecinać powietrze jak kamyk z procy,
poczuć się dzieckiem mając tysiące prawdziwych mocy
dawno już zgubiłem swój ulubiony kocyk.
Trzymaj się mocno, pokażę Ci jedno miejsce
paliłem tutaj gumę, a co więcej
trawę, węgiel i serce, nabywając tu
tysiące ran i kilka blizn na ręce, to był zły skrót.
Chciałbym już wracać, odwiozę Cię do domu
uśmiech, niedługo pewnie spotkamy się znowu
lecz teraz znikam, mam tysiące planów, zamiarów
gdy mnie już nie było w Twojej głowie byłem asem
kochankiem wśród domu wariatów,
żegnaj kochanie, niczego nie planuj
zapach Twojej wilgoci jest najcudowniejszym z aromatów.
normalny1989, 31 maja 2012
Mosiężny księżyc w pełni
wyję,
instynkt wyższy znów przyszło mi dzierżyć
łańcuch zerwany,
łapą masuję szyję.
Dzwonią dzwoneczki, uwielbiam ich melodię
jakbym całą zawartość apteczki połknął naraz spokojnie,
spokojnie, jako wampir Cię zauroczę i dotknę
jęzorem jak kolcem, tam gdzie wilgotnie
ulecisz i pomkniesz, ulotnie-
jak głowa bujająca w krainie wspomnień.
Wróć do mnie, wilk Cię nie kopnie
obwącham, oślinię i śliniakiem zwiążę,
zabierając Ci wszystkie prawa tysiącami nakazów i połączeń
byś nie chciała ciążyć
wzorkiem jak po pięciu kawach
bębni na Tobie aborygeński książę
-„jak dobrze!”
Mści się dżungla za wszystkie spalone kojce
i w kilka sekund powtarzam cud który Mojżesz
otwierając zbiornik wód czekał aż wzeszło słońce
marzenia psotne przerywa
anielski, wycieńczony głos pytając „kiedy dojdziesz?”
więc wołam swych ludzi krzyczących jak barbarzyńcy „za Tobą podążę!”
przebijając nawet tony książek
by odcień Twojej pomadki pomalował mój posążek
niszcząc całą zapisaną w nim historię
aby wspólnie z Tobą, zaprojektować Victorię!
Rozczochrana wyglądasz cudownie, więc
wszystko zawsze zwycięży
wielokrotnie, ponieważ księżyc jest mosiężny
tworząc instynkt wyższy, który przyszło mi dzierżyć
rycerską dumę, która często się pręży
łańcuch zerwany,
łapą masuję szyję,
nic przede mną nie ukryjesz
dość gadania;
wypinaj tyłek.
normalny1989, 29 maja 2012
Kilkaset tysięcy razy w ciągu dnia
kilkuset tysięczne marzenia, strach
zatapia jak piramidy piach
burzy świat, usadawiając go w snach.
normalny1989, 27 maja 2012
Windą w dół, do piekła
spadam jak tłok z impetem.
Paradoksem myśli kolejna szansa przez płuca uciekła
wynikiem braku odwagi,
będącym bardziej trutką niż lekiem,
by w wieku ośmiu lat wspiąć się po ciastka na kredens
tatuując się w tym czasie w salonie samo-zniewagi
To dar od kwasu, gen siedzących zen, pierwszych nagich ludzi lasu
bez wstydu do czynów, wiary w czary i pasję uśmiechania się czasu.
Czy dlatego ukrywamy miłość w bąbelkach, etylach i
.. nie pamiętam
siłę chowam w tabletkach, ale prowadzę zero jeden
przynęta w wersach na empatii rzęsach grzeje lepiej niż autostradę mercedes
to śmieszne, że nasze opowieści o uczuciach to zawsze bestseller
lecz moment przerywa monet szelest, ciastka osiem lat temu zjadło sumienie,
wstyd połknął Cię dziecko, gdy byłeś gnojem i ja tego za Ciebie nie zmienię
stąd lepiej uciekaj prędko i nazywaj to swoim pokojem, plując na siebie.
normalny1989, 23 maja 2012
Intrygantka, jaja jak na Wielkanoc
ta moc przenika bata jak smak oregano
właśnie, szacha na mata jajem trzaśnie
i pęknie czacha wątkiem intrygi Soprano- zaczynam kaszleć
zielenią się czubki na skałach, lecz coś się urwało
przeraża wiernością pieska
to coś w tej lali w moich myślach ostro napierało,
jest dla mnie jak dla dziecka koc;
noc okryła rdzeń, lecz jeszcze mi mało
i tak w życiu żyję, by iść na całość
by żyć zmieszczę w płucach tlen
pionków spod synonimu lupy autorytetów Francesco Morano
normalny1989, 15 maja 2012
Jeżeli Ja jest substancją,
a ręce jej właściwością
chorogięwką bieli czynię gest
by waracją swoją odpowiedzialność powziąć,
aż serca się ockną, rozkleję nienawiść rzęs
jak paleontolog wieki węszący za zwykłą kościom
marzę by marzeń skosztować choć jeden kęs
wsród osobliwości ogrodu;
eufinizmu pragnień serca akcji, jak w Alicji z krainy czarów
ale, gdzie będzie rósł fioletowy bez
otulony szczęściami łez, skutkami uczuć wiernych jak pies
będę kosztował cudownego daru,
bo gdy się uśmiechasz mój czytelniku
tworzysz legendę bardziej doniosłą, niż o świętym Graalu.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.