19 kwietnia 2014
gnomon
karawana chmur leniwie sunie
przez błękitną pustynię
leżąc na wielkim
brzuchu matki ziemi
przestałem liczyć oddechy
do końca mi wystarczy
kiczowate słońce
cierpliwie przesuwa cienie
odmierzając niestałość
przyroda nie znosi bezruchu
każda martwa sekunda
narodzinami kolejnej
tak do nieskończoności