22 czerwca 2014
mitologia kłamie Edyp był fryzjerem
kobieta którą kocham krzywdzi mnie zapamiętale
nie pozwala oglądać finału naszej czułości
w półmroku usiłuje wepchnąć tampon w nos
duma mnie nie rozpiera kwilę nad opuchniętą pięścią
kobieta którą kocham maskuje sińce makijażem
jebana sucz nawet jęki wylewa w milczeniu
nie próbuję przybierać miny kata nazbyt sztuczna
zniecierpliwiony wypatruję kolejnej łzy
całe życie w odwrotną stronę pod wiatr
erekcja nie pozwala wcisnąć kutasa w własną dupę
pozostaje bierne czekanie
z czasem wazelina również zjełczeje jak masło
pamiętasz mamo dawno temu pod kinem
ciągnęłaś za mankiet z plakatu krzyczał chłopiec w sukience
wieczorem młodsza siostra usnęła jej lala też nie płakała
przecież nożyczki były rzeczywiste
dziś dobrnęliśmy do finału delektując się każdym odruchem
nożyczki zastąpiła wibrująca maszynka do strzyżenia
kobieta którą kocham w ciszy otwierała drzwi
by w ekstazie z otchłani gardła wykrzyczeć
spierdalaj pojebie