6 listopada 2015
Kolor zaschniętej śliny. Ożywianie.
Lucyna bez współczucia rozkłada gazety, zarówno z dzisiejszej
jak i niedzisiejszej perspektywy, wycina zdania, rozsypuje: wargi
na wargach. Majtki przewieszone przez dziecięcy wózek
nie potrzebują nikogo, kto wprawiłby je w ruch, dlatego słowa
wyrywane z gazet, opierają się na grze cieni. Animuje je,
niby wymyślonych kochanków, chociaż brzmi to prowokacyjnie,
Lucynie chodzi o proste odbicie rzeczywistości. Jak fotografia
na winylu, którą dotykała z łóżka, aż sama stawała się głosem.