Sandra Bożek, 27 sierpnia 2012
Umierała w ciszy
w wielkim cierpieniu
w nadmiernym
stopniu gorączki nieba
odchodziła
odchodziła ku radości
bezlitośnie zadawała ten cios
bliskim
by wspomóc ich
w utrapieniu
samej siebie
teraz
płacze nad ludźmi
których tak kochała
w melancholijnym stopniu
ewenementy są różne
bo gdyby nie ten świat
nie te realia
nie ludzie ci
w nadziei człowiek tkwiłby
ona postradała zmysły
(może jednak nie?)
chciała odejść
- on odszedł -
i już są razem tam
gdzie Bóg wziął jego
w czyśccu
sama tego chciała ..
Sandra Bożek, 23 sierpnia 2012
czwartkowe tempo, nie ma kompromisu
prostych kartek; szklanego długopisu
pomyśl, czy to dla asfaltowego rysopisu
na pewno nie wyznasz się z mojego rękopisu
Sandra Bożek, 19 sierpnia 2012
zamknęła się w sobie
nie potrafiła się odnaleźć
łzy spływały
jak ocean
pogubiła
swe wartości
pochowała
je wzajem
z naturą
oddźwięcznie
Chopin zagrał
Funeral March
do niebios
obojętność
najlepszym przyjacielem
człowieka
po czasie
rozpamiętywanie
nie jest dobrym narzędziem
dla tchnienia losu
Sandra Bożek, 18 sierpnia 2012
Melancholijnie podchodzę
do swych spraw, w kontakcie
z każdym niuansem, paradoksem,
nie potrafię dłużej trzymać czyichś kłamstw.
Wyostrzę wszystkie noże dla tych,
co liczą każdą łatwą zdobycz,
niczym tygrys z dżungli.
Siebie zostawię na sam koniec,
z drgającym (nie)sensem na ziemi,
wahadłowymi myślami,
losem wypisanym na pergaminie,
brak detali, życie w pełni...
Iskry nadziei nawet na mgnienie oka wiary nie ma,
przecież stoję, płaczę,
upadam.
Bez Twojej ręki ...
Skrzydła me poranione, złamane,
patrzą na świat z dołu,
bezsilnie próbują latać,
jednak nie wzniosą się ku górze, nie potrafią.
Bez Twych pomocnych skrzydeł, upadam.
Z wielką tęsknotą...
Sandra Bożek, 16 sierpnia 2012
wydaje się
że człowiek oswoić musi wszystko
tym
co kłamią w ten sposób
niewiarygodne jest
przywyknąć
do nowego
a sami nakazują
popatrz się na mnie
ludzie naprawiają mnie
i niszczą:
oswoili mnie z prawdą
oswoili mnie z kłamstwem
oswoili mnie z życiem
ze śmiercią muszę oswoić się sama
pamiętaj
ale czy wiesz
co ja muszę utemperować w sobie?
zgadnij
liczę do trzech
raz i dwa
dwa i pół
trzy [?]
nie wiesz
zgadujesz
nie ufasz
poskromić ja muszę w sobie tę miłość
która leży gdzieś w dali
za Tobą
ja zatem oswoję Ciebie
zaufaj przeznaczeniu
Sandra Bożek, 15 sierpnia 2012
poeta to też człowiek
mający prawo
do swobodnego poruszania się
po ulicach miasta
po leśnych ścieżkach
górach życia
poeta to też człowiek
a człowiek ma obowiązek
żyć do końca
w cierpieniach i radości
ze swym celem
nie bezcelowo
z misją tajemną
żywy
poeci czyli większa liczba
myślących umysłów liryki
kwitnących o każdej porze
dnia i nocy
w zimie i w lecie
bezstresowo brną z okazywaniem słów
i ich emocji
papier rozsianych uczuć
przez nich zapełniony
a wiersze będą i są
chlubą rodziny i narodu
w czasie życia i pośmiertnie
zabici za sławę
poeci
mają zagwarantowaną posługę
na grobach
i po nich zostaną tylko
wiersze
Sandra Bożek, 14 sierpnia 2012
Drogo moja,
jeszcze jesteś tak długa,
tak bolesna...
ciernie
Nierówne schody,
podłoże
- niełatwy żywot -
droga...
Kiedyś ją przejdę,
przejdę most,
bez lęku wysokości,
nadmierności...
Kiedyś przejdę tą drogę,
ten czas,
ewaluacja skończoności
Sandra Bożek, 14 sierpnia 2012
Żyłeś w tej optymistycznej fali
ciepła, doznajesz niewyolbrzymionego
ducha radości bolesnym odbiciem
życia swego,
Poznałeś mnie, taką małą, cichą
osóbkę, początkowo nie ufającą Tobie wcale,
całe życie w nadziei oswojeniu
płynę dalej,
Zapoznałeś: z życia sensem,
swym światem i łzami związanymi z nim,
przyzwyczaiłeś nasze dusze
do gry min,
Uzależniłeś mnie od swojego ciała,
nie tylko osoby, ten aksamitu dotyk ust
pozwolił mi zakochać się i tęsknić, a życie
ciągnie za spust,
Ten czas pokazał mą naiwność,
łatwowierność w cele skrajnie niemożliwe,
nienakazani sobie, żyjemy na Archipelagu
pobłażliwie,
Po chwili stałeś nad przepaścią
zastanowienia, co dalej, jak my żyjemy,
przecież nie możemy brnąć tak, z tęsknoty
wyjemy,
Ten morderca - on Cię zabił
tylko dlatego, bo byłeś szczęśliwy w tym świecie,
grzesząc na oczach Boga, On nie mógł patrzeć
przecież,
On Cię zabił, wbijając nóż w Twe serce
na moich załzawionych oczach, łkałam w podłoże
rzewnie, nie mogłam wybaczyć Bogu tego,
łez morze,
Ciebie nie ma, odchodzę w bezsensie
wraz z dniem, kiedy wypłynąłeś w tą drugą drogę,
wspominam, pragnę, tęsknię za tym, co było
za czasu rogiem.
(lipiec, 2012r.)
Sandra Bożek, 14 sierpnia 2012
nie żyjmy jak zwierzęta - powiadasz
tak bójnie i szybko
bez zastanowienia
ale przecież jesteśmy wolni
jak ptaki
które nad drzewami
wydają piruety szczęścia - odpowiadam
te oto dwa zdania
dają fakt do zrozumienia
ale
gdzie to szczęście w Nas
zaczyna się kontrowersja
ostra wymiana zdań
lecz co do mnie
ja postaram się być wolnym ptakiem
a ty
zgromadź argumenty
sporządź sprawozdanie z życia
dogłębnie żyj
a jak sprawozdanie będzie błędne
to stwórz nowe
jak nie - spróbuj coś zmienić
na to jest jeszcze czas
do czasu
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.