Wiadomsky, 23 czerwca 2021
weź to serce
co ci dałem
i wypierdol
nie zostawiaj
tęskniącego
na wyjebce
bo tak w chuj
rozjebanego
na własność
nikt nie zechce
Wiadomsky, 23 czerwca 2021
bez ciebie
nie śpię tylko gasnę
przy zapalonym świetle
coraz bardziej
mniej mnie
już nic nie wiem
ale wszystko czuję
każdą myślą
coraz więcej tęsknię
rozpadając się
l i t e r k a
p o
l
i
t
e
r
c
e
Wiadomsky, 17 czerwca 2021
już nie widzisz siebie
na dnie moich oczu
kiedy w twoich tonę
jak ptaki spłoszone
westchnieniami dreszcze
nie rwą się do lotu
nie zostajesz wierszem
z nici twoich włosów
na koniuszkach palców
wykruszając z resztek
bohomazy czerstwe
rozmijam się z prawdą
jesteś dla mnie tylko
coraz mniej wyraźną
zmarszczką na kartce
in blanco
Wiadomsky, 16 czerwca 2021
pierwiastek ze mnie
ty
do potęgi entej
i więcej
nic
Wiadomsky, 16 czerwca 2021
weszłaś bez pukania
wcale nie
ukradkiem może
wpadłaś przez okno
jak deszcz
zmoczyłaś serce
i spłoszyłaś sny
a może już tu byłaś
gdy oprzytomniałem
osiadłaś lekko
jak popiół na kartce
słowami w pościeli
splątanej nie dałem ci
klucza tylko
ty masz klamkę
żeby wyjść
albo ja wypadnę
jak księżyc
sięgając bruku
marzeniem
że nie będziesz już
musiała być
Wiadomsky, 14 czerwca 2021
shards of you
like sticky notes
attached to every
single piece of me
I fold them into
paper airplanes
instead of writing
letters in my head
I'll just wait here
among broken dreams
scattered around
one more eternity
for your never
Wiadomsky, 14 czerwca 2021
nie pamiętam już
kiedy zamknęłaś drzwi
zabrałaś ze sobą klamkę
czy zgasiłaś światło
nieważne jak bardzo
znów biegnę do ciebie
myślami miękko
zapadam się w ścianę
tak lekko wychodzę
z siebie kochałem cię
bardziej niż siebie
dlatego tu jestem
przybity do granic
nadziei że kiedyś
mnie jeszcze odwiedzisz
i zaśniesz przy mnie
nie znikniesz dopóki będę
za tobą tęsknić
Wiadomsky, 25 maja 2021
patrzyłaś bez tchu
a ja tonąłem w zieleni
oczu twych
jakbym od zawsze
tam był
dotykałaś dreszczem
rozpieprzając mnie
w miriady westchnień
nie miałem sił
pozbierać nawet jednej
myśli w całość
spałaś tak bezpiecznie
choć złe sny
tłukły w szybę deszczem
i mogłabyś tak być
ze mną
dla mnie
wiecznie
jak nigdy
nikt jeszcze
wcześniej ani później
byłaś
przy mnie
we mnie
jak nikt
nigdy wcześniej
ani później
nie jesteś
nigdy już
nie będziesz
jakby nigdy
nic
Wiadomsky, 25 maja 2021
było sobie imię
a w nim
miłość
przez chwilę
jak wszystko
inne
nie wiadomo
co zaczęło i co
skończyło z czym
jakby to miało
znaczenie
gdy zostało mniej
niż nic co było
pierwsze
lustra
czy
dym
Wiadomsky, 25 maja 2021
gdyby nie ty
to bym tak sobie
był okruchem
czerstwych dni
w tym co mi się śni
teraz czuję
niknę w tle
wiem przecież
nie mam nic
prócz urojeń
byłaś tu ale
czy poza tym
naprawdę tylko
z deszczu i mgły
utkana słowem
wymyśliłem cię
sobie sam
nie umiałem być
bez ciebie
jeszcze bardziej
nie potrafię
tych resztek
braku słów
nazwać nawet
wierszem
Wiadomsky, 25 maja 2021
sięgasz po mnie
kiedy nie masz nic
pod ręką zawzięcie
wydrapujesz we mnie
bruzdy emocji
tarmosisz za rogi
i zaginasz w kształty
a ja mam nadzieję
że ten jest ostatnim
chociaż nie jest
zostawiasz mi grymas
wymownym milczeniem
zawiesinę domysłów
kilka cierpkich westchnień
i wrzucasz do szuflady
jakbym nie był
wystarczająco oswojony
nawet gdybym chciał
już nie umiem chodzić
własnymi ścieżkami
cały jestem tobą
wyświechtany chociaż
szorstką beztroską
przemykam pomiędzy
słowami niczym kot
z origami
Wiadomsky, 3 kwietnia 2021
I could see the storm in her eyes, hidden behind the clouds of irises.
Before it started pouring down, I saw lightning flash across her face.
Her hair fluttered restlessly like crows before taking off.
They yelled that she is a witch, but all I could hear was the wind.
With thoughts full of her scent, I drowned in the depths of her soul.
Before her I was dopehead trying to fill the chasm with the void.
Wiadomsky, 19 października 2020
lubię zasypiać
z myślami pełnymi ciebie
spływającymi do oczu
z palcami zaciśniętymi
wokół nadziei
że wciąż tu będziesz
kiedy się obudzę
bez ciebie nie umiem
gdziekolwiek się podziać
więc lunatykuję
Wiadomsky, 15 października 2020
przećpam to
prześpię
przeboleję
cześć, kochanie!
jak ci minął dzień?
pójdziemy gdzieś?
co miało być
a nie jest
nie liczy się
dobrze spałaś?
masz ochotę na kawę?
uśmiechnij się
bez ciebie jakoś
nic nie wiem nawet
jak dokończyć ten
wiersz
dzień
rok
sen
Wiadomsky, 14 października 2020
twoja nieobecność
pachnie marzeniem
i plącze się pod nogami
jak niesforne kocię
pnie się po ubraniu
wczepiając boleśnie pazury
i przeczesuje wspomnienia
szorstkim językiem
takie urocze, namolne
nie daje chwili wytchnienia
a nocą się wciska pod serce
ciepłą tęsknotą
to dziwne jak bardzo
może przeszkadzać to
czego nie ma
Wiadomsky, 2 kwietnia 2017
nothing
just nothing
just no
within
outline of me
beyond
something is
something
to be
or not to be
for anything
Wiadomsky, 19 grudnia 2016
już nie żyję
tobą
z dnia na dzień
jakby coraz mniej
jest
mnie we mnie
istniejesz więc
to wszystko
ma jakis sens
16/11/2016
Wiadomsky, 8 grudnia 2015
chciałbym móc chcieć jeszcze
umieć pisać wiersze deszczem
nie rdzą, co palce obrosła
i przeżarła przestrzeń
jeszcze chciałbym, jak kiedyś
mieć głowę pełną obłoków
a w duszy pewność i spokój
chciałbym, ale... co dalej?
co zostało mi jeszcze we mnie
ze mnie tamtego już chyba
tylko brak słów
nicość, martwe powietrze
i popiół
co już się do lotu nie zrywa
na wietrze
Wiadomsky, 13 września 2015
I'm sorry for being late, babe
I tried folded words, astray
outlines of thoughts entwined
beyond grains of storm but
nothing came of it at all
The only thing is nothing else
as long as you hold my hand
I don't care about this world
foul freaks with guns and bombs
just close your eyes and let them fall
Wiadomsky, 30 czerwca 2014
czasami mam wrażenie, że jestem chomikiem
a świnie w gariturach wpychają mnie do kołowrotka
i każą zapierdalać, żeby one mogły się opierdalać
nie będziesz miał innych bogów przed nami, gderają
praca czyni wolnym, zmieniają się we wrony
z sępami na smyczy na tle czerwonym
sprzedałem wątrobę żeby mieć trochę
świętego spokoju w pudełku po butach
budzę się z krzykiem
i wtedy znowu się budzę
z ustami wypchanymi demokracją
krzyżami sterczącymi z pleców
prawdą wystającą z potylicy
i racją instytucji państwowych
na wypadek gdybym znał swoje prawa
i nie mogę zasnąć
i nie mogę milczeć
i nie mogę wyjść na ulicę
bo watahy idiotów skowyczą
o prawo do głosu na tego kto będzie
ich dymał przez następną kadencję
za ich pieniądze i debilizm wtórny
że kozioł ofiarny tylko chadza do urny
nie mogę... nie mogę... nie mogę...
ale kiedyś coś jednak z tym zrobię
i mi wręczą wyrok i order
największego skurwiela miesiąca
jak każdemu kto chociaż trochę
przez wolność nie chce być ubezwłasnowolniony
a reszta machnie ręką, przyklaśnie
łypiąc chytrze spod cierniowej korony
i szczerząc pysk zza kagańca na szańcach
orłom wykopie groby
Wiadomsky, 19 czerwca 2014
żadnych wad
i same zalety
ma ręka
to ideał kobiety
Wiadomsky, 12 czerwca 2014
gdy kosmyk jej włosów znika za rogiem
doganiasz ją z szybciej bijącym sercem
gęsią skórką, chwytasz za ramię
rozmawiasz, idziecie na kawę
zawsze masz wymówkę w końcu
mieszkacie w tym samym mieście
więc nic dziwnego że czasem się uda
spotkać jej postać we śnie
musisz się bardziej postarać...
chociaż codzienność obgryza ci palce
i myśli zamienia w opiłki już nie
grafitu lecz zmartwień przytłacza
beznadziejność szyta na miarę
z którą tak ci do twarzy i dobrze
że masz przynajmniej jej zdjęcie
by pojrzeć jej w oczy i znowu
uśmiechnąć się beznadziejnie
westchniniem skwitujesz niechcianą prawdę
że tak będzie już zawsze przynajmniej
tyle zostało ci we łbie
chociaż ogólnie jest fajnie
tylko jakoś chujowo się żyje
przebywając samemu ze sobą
ale nikogo nie obejdzie
niezgodność towaru z umową
możesz się z tego śmiać bo i tak
... ma ostatnie słowo
Wiadomsky, 20 stycznia 2014
gdy odebrali ci wszystko
zostaje ci tylko nadzieja
szprycujesz się nią codziennie
żeby zachować tożsamość
gdy w końcu ci to oddają
zamieniasz nadzieję na wiarę
ale poznajesz prawdę
i zostaje ci trochę mniej niż nic
pustka w pustce
o której już nikomu nie opowiesz
bo nie istniejesz
chociaż jeszcze jesteś
Wiadomsky, 17 lipca 2013
znowu cię szukałem
w każdej twarzy
widziałem w każdym
źdźble trawy
nie po to by znaleźć
ale karmić pamięć
w każdej myśli niezbędnej
by znieść zbyteczność tego
że jestem
bez ciebie tkwię
w szaleństwie
znów cię znalazłem
we śnie i na zewnątrz
serca gdy głaszczę
twoje zdjęcie
Wiadomsky, 6 lipca 2013
palcem po niebie
wzrokiem na ścianie
oddechem na szkle
tak sobie piszę...
że kocham cię
i że tak zostanie
lecz przecież nie możesz już tego usłyszeć
tak sobie kłamię...
że tak naprawdę nigdy stąd nie odeszłaś
że nigdy przeze mnie nie cierpiałaś
że płacząc się w sercu szyderczo śmiałaś
bo tak naprawdę mnie nie kochałaś
więc może powinienem te słowa
w twarz lustra obelżywie wykrzyczeć?
lecz przeciez dawno już cię tu nie ma
tak sobie więc tylko kłamię, że piszę...
Wiadomsky, 27 czerwca 2013
Nie jestem
aż za bardzo pijany
trzeźwością
a pomyśleć żebym
mógł w szeleście myśli
choć raz się tobie przyśnić
jak ty mi się plączesz
pomiędzy palcami
bezradnością goryczy
twojej szczęsliwości
nie do wiary jak może czyjaś
nieobecność uwierać latami
smutkiem wyświechtanym
entropię niewierszami
znów mi przyjdzie mamić
w nocy skowycie
i ciemnościach deszczu
znów zasypiam nie
pomyliłem słów
tylko wiersz zmyśliłem
ze snów
Wiadomsky, 26 czerwca 2013
nie pamiętasz już mnie
krople deszczu szeleszczą
w studzienkach księżyć
na pół pęka smutkiem
oczy płoną parapety
kołyszą kołysanką
w ciszy tamte słowa
sam do siebie szeptam
smętnie
wszystko mi się miesza
wilczy skowyt w nocy
w umyśle rozpłoszył
wrony złych przemyśleń
wali w łeb jak kamień
twoje imię znowu
woła łkaniem
dłąwię sił ostatkiem
imię słów tych
echem znów ty
jesteś bardziej
niż ja mógłbym być
wróć bym
mógł cokolwiek jeszcze
kiedykolwiek napisać
z sensem
już bez ciebie nie
jestem nawet wierszem
nie jestem nawet
nie
***
na tym zdjęciu zawsze
uśmiechasz się tak pięknie
że kiedy na nie patrzę wiem
nie chcę nigdy już nikogo
więcej
Wiadomsky, 23 marca 2013
Ach, te karykatury
współczesnej kultury...
- Masz, kurwa, jakiś problem?!
Mam tylko parę
cegieł na sprzedaż
Wiadomsky, 19 marca 2013
miłość chodzi w glanach
i jest alkoholiczką
dając w pysk każdemu
na każdą okoliczność
i jeszcze płacić każe
za prawo do marzeń
by w twarz gęsto napluć
przed samym ołtarzem
to ja serdecznie pierdolę
taki nurt współczesny
sam swoje pióro złamię
i będę bezkresny!
Wiadomsky, 19 marca 2013
przykładając pióro do kartki czuję
jakbym przykładał żyletkę do ręki
i umyślne chciał się przekonać
czy jest jeszcze coś poza śmiertelnością
i bezcelowością ludzkiej egzystencji
jakaś nieśmiertelna cząstka
która na długo po tym jak
pamięć po mnie zginie
będzie próbowała mi udowodnić
że tym razem się pomyliłem
że myśląc o tobie
myśląc tak nieznośnie uporczywie
wcale sobie ciebie nie wymyśliłem
że jesteś prawdziwa naprawdę
chociażby można cię zastąpić inną
myślą
Wiadomsky, 18 marca 2013
ze świstem
przeleciała przez głowę
myśl, że
będę więcej
o Tobie
pamiętał, kiedy
zechcę zapomnieć
najbardziej
zechcę zapomnieć
zechcę
(jeśli pozwolisz mi odejść)
Wiadomsky, 15 marca 2013
Mam w szafie atrapę
szafy w komodzie zbawienia
szufladę na takie okazje
w głowie
wyobraźnię zwichniętą
smętnie mętną bezmyślnie
umyślnie natrętną bo jaźń
jest tylko przynętą na wilki
i sidła w lesie się lęgną
pachnące imbirem i miętą
drogą krętą w kłębki
zwiniętą psychozę
w głębi być może
a gdyby to nie było na niby
i sens miało to było
by tylko złudzeniem
pijaną fatamorganą
na oka mgnienie
błędnym przeświadczeniem
że wiem że nic nie wiem
i kiedy chcę to mogę
zwyczajnie nie myśleć...
...o Tobie
Wiadomsky, 10 marca 2013
Mógłbym być
tamtym drzewem
albo chmurą na niebie
Albo taką kukiełką
na sznurkach beztrosko
wiszącą niemyśląco
Motylem jesiennym
porwanym deszczem
na strzępy
Uporczywością umyślną
bezmyslnie smętnej
pamięci
Słodko-gorzkim wątkiem
wyjątkiem
od codzienności
Dzisiaj wybranym
kolorem
lakieru do paznokci
Łzą zakrzepłą
pod powieką
w ciemności
Myślą radosną
w tylnej kieszeni
Twoich spodni
Wodą w wannie
podczas kąpieli
porannej
Kipielą pościeli
mętnie zmiętej
bezładnie
Milionem rzeczy
zbędnych
przesadnie
Czymś czego
nawet ja
nie odgadnę
Choć dzisiaj
gwiazdy na niebie
niż ja, bliżej są
Ciebie
A ja...
mógłbym być
wszystkim!
byle nie tęsknić
umyślnie...
Wiadomsky, 10 marca 2013
Lubię gdy pada
to jakby Bóg wiedział
że cierpię i chciał
cierpieć ze mną
Gdy jest smętnie
wierzę, że jesteś
szczęśliwa i nie
potrzebujesz mnie
Ani wiedzieć nie chcesz
że chcę cierpieć
jeżeli pamięć o Tobie
jest szczęściem
W deszczu nie widać
jak płaczę i piorun
te słowa
k...
...urwał
Wiadomsky, 26 lutego 2013
W półmroku płomieniem świecy sen przeganiasz,
każąc mu przecz iść, dźgasz go wiecznym piórem.
Zimno i pustkę spojrzenia odbić okien kotarą zasłaniasz,
pokrywasz papier zawiłym atramentu sznurem.
Z każdą postawioną drżącą ręką kreską,
na rozmokłym od słonej wody papierze,
scenariusz życia wieńczysz makabreską,
by mając nadzieję szeptać - już nie wierzę.
Jak płomień znicza gaśnie, gdy nikt nie pamięta
z każdym ruchem dłoni jedna z chwil umyka
w krąg zaćmienia tak stajesz się zaklęta
przeszłości nie wrócisz, więc nie pisz pamiętnika
Wiadomsky, 26 lutego 2013
Po cóż mi rybki złote i gwiazdy które spadają?
Po cóż mi wróżki przedziwne, co życzenia spełniają?
Ty jesteś tym czego chcę, moim jedynym marzeniem,
przy Tobie cała ich magia traci swoje znaczenie.
Po co filozofowie i księgi najmądrzejsze?
Tyś jest tajemnicą, nauką i pięknym wierszem.
I po cóż bóstwa i księża, mędrcy i wielcy królowie?
Tyś panią moją jedyną i to co rzekniesz, ja zrobię
Oddychać też mi nie trzeba, kiedy przy mnie spocznies,
przy Tobie i bez tlenu me serce bije najmocniej.
Przy Tobie dnia nie widzę, a nocy się nie lęknę,
nie słyszę krzyków burzy gdy trzymasz mnie za rękę.
Chmury przed tobą się kładą, a lasy drogę wskazują,
byś dotrzeć mogła bezpiecznie tam, gdzie Cię oczekują.
Mury wyroczni się walą, kiedy przechodzisz obok,
a wierni zapominają składać hołd swoim Bogom.
Nie będę już o nic prosił Najwyższego z najwyższych,
że świat szary i nudny i że jestem za niski,
że mam oczy zielone a niebieskie mieć chciałem,
i że w dzieciństwie miałem mniej słodyczy od innych
i że wszyscy mnie karzą chociaż jestem niewinny...
Prosił już o nic nie będę ponieważ zesłał mi Ciebie,
świat cały przestaje być ważny kiedy patrzymy na siebie.
Nawet słodycze są gorzkie gdy ust twoich próbuję,
słowami się nie da opisać tego co wtedy czuję...
Jesteś wiatru melodią i falą na oceanie,
rosą poranną na kwiatach i drzewem co ziemi się kłanie;
orłem wolnym co niebo, skrzydłami swymi przecina
i świerszczem który w trawie śpiewać sobie poczyna.
Zaiste jesteś tym wszystkim czego mi potrzeba
i musisz Ty być przy mnie choćby nie było nieba...
Wiadomsky, 26 lutego 2013
wracasz czasem we mnie
nic nie poradzę
choć nie chcę naprawdę
znam prawdę
nie napiszę nic
nieprzejednanego tak
żebyś wróciła
albo odeszła na zawsze
już tak będziesz majaczyć
wrośnięta w horyzont zdarzeń
plamić słowami kartkę
i palić w gardło
złudzeniem banalnym
załośnie tandetnym
wierszem beznadziejnym
uczuciem pustki
że nic już dla ciebie nie
znaczę nawet mniej
bo już nie pamiętasz
że istnieję
nic nie poradzę
i nic nie jest
bardziej...
Wiadomsky, 13 lutego 2013
Choć mówiłam, że cię nie chcę
kłamałam.
Nigdy nikogo nie kochałam...
Nawet ty nie potrafisz mnie zrozumieć,
ale tylko ty potrafisz znosić mnie...
pomimo wszystko.
Zanim cię poznałam,
bujałam w obłokach.
Teraz jestem niebem.
I nadal nic nie wiem,
ale teraz
już nie chcę wiedzieć
więcej.
Wiadomsky, 12 lutego 2013
Mam na całym ciele
dowody twojej miłości
na dobre i złe na pewno
dopóki śmierć nie rozłączy
Powtarzam sobie codziennie
że nie zasługuję na to wszystko
i jesteś dla mnie stanowczo
za dobry od strony litości
Ale nie mogę przecież
już się poskarżyć rodzicom
bo oni mnie nauczyli
to wszystko pokornie znosić
A pomyśleć, że dawniej
pożyczaliśmy sobie zabawki
na wieczne nieoddanie
Wiadomsky, 1 lutego 2013
Chciałbym cię czytać jak księgę zaklęć
znalezioną przypadkiem w starej bibliotece
pieścić spojrzeniem wytartą okładkę
próbując odgadnąć tytuł
głaskać po grzbicie drżącymi palcami
zlizując niedopowidzenia z pożółkłych stronic
powtarzać w myślach najlepsze fragmenty
zastanawiając się, jak ktoś mógł porzucić
takie dzieło sztuki
w głębi duszy
dziękując mu za to serdecznie
Wiadomsky, 11 grudnia 2012
Wiesz, że się boję
zodiaku
jestem przecież królikiem
w chińskim znaku
tchórzem w życiu doczesnym
postacią bezużyteczną
coś ci się nie udało
a może tak miało być
ale chyba nie byłbyś
aż takim sukinsynem?
Jeśli możesz
to zabierz mnie stąd
nstępne wcielnie
sam sobie zaprojektuję
pozwolisz?
a tobie eden
wcześniej chciałem
te parę słów na kolanie
skreślonych po pijaku
wysłać do Mikołaja
ale za duży jestem już
żeby w niego wierzyć
a w ciebie jakoś tak wypada
nawet bez wiary
z kimś pogadać
może po to tacy jak ja
stworzyli cię sobie?
uwierz mi
robię co mogę
ale nie łatwo być sobą
i z tobą rozmawiać
mając bałagan w głowie
niełatwo być nikim
ty pewnie mnie rozumiesz
jak nikt inny
a jeśli nie chcesz lub nie możesz
to przynajmniej powiedz Kaliope
żeby czasem choć do mnie zajrzała
bez niej to wszystko już...
ach polej!
Wiadomsky, 6 grudnia 2012
nie boli mnie twoje szczęście
tylko to, że nie jestem
jego częścią
przyzwyczaję się pewnie
tymczasem jestem
w piekle
a może to piekło
jest we mnie
i nikt już nie czuwa nade mną
chociaż nie ma komu
martwić się o mnie
i złorzeczyć bogu
Wiadomsky, 5 grudnia 2012
Nie sposób dostrzec mroku,
co w ciemności szykuje się do skoku.
Nie dojrzysz jego oczu zmrużonych złowieszczo,
ani posłyszysz, jak szpony ponuro szeleszczą.
Nie zmiarkujesz wyszczerzonego pyska
z którego sterczą ostre jak brzytwa zębiska;
a on się zbliża, powoli, pętlę zaciska…
Końce twych palców smaga jęzorem i czmycha,
syczy z niecierpliwości, stroszy się i prycha.
To znowuż się zbliża, oddala, niedbale to człapie,
a ty czujesz, że zaraz ci serce rozszarpie i oczy wydrapie.
Zrywa się nagle, skacze!
Wpada w smugę blasku, i wtem…
cień swój dostrzegasz.
To cienia się bałeś, głuptasku!
Wiadomsky, 18 listopada 2012
Do wszystkiego
da się dorobić
ideologię zbędną
jeśli jest niezbędna
tym bardziej tandetną
Postaw zamek
a zajdzie się księżniczka
ale bez zamku
nie jest łatwo znaleźć
nawet takiej co gnój ma
za pazurami i Ciebie
za nic
Musisz sobie kupić
dobrą karmę
i jakiś wygodny skansen
to smoka dostaniesz
gratis i kolorowankę
Tylko za kredki
będziesz musiał zapłacić
Wiadomsky, 18 listopada 2012
(Fotografia jest chwilą
w której pamięć trwa wiecznie.)
W świetle czarno-białej
fotografii nie płaczę
tylko inaczej widać
rysy twarzy nieregularne
rozpryski i plamy myśli
banalnych nie można
na czas się rozmyślić
Usta zlepione sokiem
z pamięci i oczu
krzykiem szeptanym milczeniem
wyblakłymi w popłochu
splecionymi w warkocze
strunami pustej przestrzeni
zmarszczki ze świateł i ceni
Bezmyślnym zaprzeczeniem
że już nie ma Cię we mnie
od kiedy zrobiłeś to zdjęcie
nie mam pewności czy byłeś
czymś więcej niż tylko marzeniem
i choć przez chwilę wierzyłeś
jak ja wciąż wierzę w Ciebie
***
W cieniu czarno-białej
fotografii nie płaczę
gdy spoglądasz z niej
na mnie inaczej widać
rysy twarzy nieregularne
jak pragną cofnąć się w czasie
nim dadzą wspomnieniom zmarnieć
Pajęczyną myśli banalnych
zlepione palce pamięci
milczeniem szeptanym krzykiem
smugami świateł i cieni
w oczach kroplami rtęci
zamalowane w popłochu
ślady pustej przestrzeni
Umyślnie zjadliwe i dzikie
że już nie ma Cię przy mnie
od kiedy zrobiłem to zdjęcie
wracam wciąż w tamto miejsce
żeby pomyśleć jak bardzo
jesteś szczęśliwa beze mnie
gdzie i z kimkolwiek jesteś
Wiadomsky, 18 listopada 2012
Na tej samej stronie
wciąż otwieram zeszyt
szarpiąc zimnymi palcami
krawędzie jego powierzchni
odkąd odeszłaś próbuję
przestać w to wierzyć
Śladu ust już nie czuję
obelg, ani pretensji które
boleśnie mnie piekły
nawet już nie pamiętam
Twojego imienia wmawiam
to sobie kilka razy dziennie
A jednak nie potrafię
poprzestać na jednej strofie
i nie wiem dlaczego
druga zawsze jest gorsza
a zakończenie tak samo
banalnie przewidywalne
Tandetny ciąg dalszy
i zawsze te same postacie
dziwnie na mnie patrzą
gdy mówię sam do siebie
muskając błędnym spojrzeniem
kształty naszych imion
Wiadomsky, 18 listopada 2012
Chyba pójdę na spacer
najdzie mnie na to czasem
choć nie lubię podróży
i wolę czas w domu dłużyć
Przez park pójdę -
zbierając kasztany i liście
przysiądę na ławce
by znów o Tobie pomyśleć
Do zimy tak odpocznę
sopli i śniegu nazbieram
upchnę po kieszeniach
choć może to nieroztropnie
to będzie im trochę cieplej
choć może niezbyt wygodnie
Do wiosny na pewno dojdę
pierwsze słoneczne warkocze
wplotę pod starą kapotę
i ruszę dalej dziarskim krokiem
pod czujnym - jaskółczym okiem
Do lata będę miał blisko
przez ulice zielone i sady
owocowe deszczowe urwiska
do Ciebie znam drogę
na pamięć - ale przez to
wcale mi nie śpieszno
Bo przecież ode mnie odeszłaś
zostając tylko pamięcią
Tylko pamięć czasem zawodzi
tak bardzo nie chciała dać Ci odejść
i czasem figle w domu mi płata
Twoja fotografia - przepraszam!
Wiadomsky, 18 listopada 2012
Za płótnami okien
kłębi się szarość
pomalowana na biało
Nudne oblicza
Przyprószone szronem
sylwetki obcych istot
zlizują ciepło z chodnika
Nieznane historie
Po drugiej stronie
odbite w spojrzeniach
tych samych okien
Niechciane życia
Szarpią się z wronami
o okruchy światła
i krzyżyk na drogę
Wiadomsky, 31 października 2012
wiem że nie
wrócisz lecz czekam
na pamięć
znam imię
nadziei
Wiadomsky, 31 października 2012
gdy się znowu spotkamy
z pozorną lekkością, beztrosko
pewnie mnie znowu zapytasz
co tam u mnie słychać
przygryzając wargi ledwo
zauważalnie rumieniąc się
chyba nic nie odpowiem…
co robiłem? co mogłem…
poza myśleniem o tobie
miałem tu kilka książek
wyblakłych, nieco podartych
starej daty, nic nie szkodzi i tak
nie chciało mi się ich czytać
właściwie wszystkie słowa
czytałem w nich jako 5-4-25-20-1
wiem że wiesz co chcę
ci powiedzieć chociaż to nie
wcale ułatwia sprawy
a powinno, przecież…
to jest najważniejsze
chciałem napisać ci list
z pewnością więcej niż jeden
i powiedzieć ci to wszystko
co już wiesz najlepiej
a czego nie można być pewnym
i czego nie chcesz wiedzieć
po raz n-ty nie
chciałem być tandetny
dla ciebie czas nie stał w miejscu
na pewno też nie oszczędzał
i dał trochę szczęścia
tylko czy jeszcze chcesz mnie
pamiętać?
to nigdy nie było sprawiedliwe
chociaż przynajmniej wiemy
że dzięki temu prawdziwe
no już, daję ci spokój
wiem, że znowu się spieszysz
nawet w moich myślach
nie masz odwagi się przyznać…
ja tu trochę zostanę
minął dopiero miesiąc
odkąd mnie tu zamknęli
a już wiem co się stanie
kiedy stąd wyjdę
nic się nie zmieni
przynajmniej w jednej kwestii
ta miłość do ciebie jest
trochę jak diorama
wypalona wewnątrz czaszki
która pamięta nawet
gdy już nikt na nią nie patrzy
Wiadomsky, 31 października 2012
nie tak łatwo przychodzi
pogodzic się ze swoim
skurwysyństwem gdy jeszcze
się nie wyrosło z miłości
i poświęconych istnień
nie przyjdzie żałować
nawet kiedy odejdzie
co odda świadectwo prawdzie
gdy poznasz imię słów
za wcześnie i jednocześnie
zbyt późno wypowiedzianych
niespełnionych marzeń
uzależnisz się od zmartwień
i pozostanie ci w sercu
puste miejsce - na zawsze
Wiadomsky, 30 października 2012
nie lubię dni
gdy nie mam co zrobić ze sobą
nic nie potrafię nawet
dać rzeczy słowo
nie lubię chwil
gdy umyka mi myśl
i unika mnie nawet
pies z kulawą nogą
nie lubię gdy
nie mam dokąd iść
żeby uciec przed tym
że wciąż mi się śnisz
bez ciebie nie lubię być
sobą
Wiadomsky, 30 października 2012
życie, jak stary film
wplata mi się we włosy
czarno-białym love story
zupełnie nie w moim stylu
a jednak wyciska łzy z oczu
kurewsko niesprawiedliwie
bardziej niż te wszystkie
substytuty emocji które
działają nawet gdy się skończą
dostępne w każdym sklepie
uniwersalne remedium
na grzech pierworodny
nie jest mi potrzebne tylko nóż
żeby z twoich oczu
odsączyć szum kolorów
bo to przecież tandetne
że muszę codziennie
zmywać z siebie spojrzenia
i serce szprycować poezją
przekonując je, że jesteś
zupełnie nie w moim typie
uśmiechając się przy tym
bez wyraźnego powodu
do siebie i wszystkich istnień
będę chyba musiała
przywyknąć do uczucia
swobodnego spadania
wychodzenia z domu bez celu
i kręcenia się wokół
jak w wesołym miasteczku
z twoim imieniem we włosach
Wiadomsky, 30 października 2012
patrz jak najciszej
żeby nie spłoszyć
mych palców z krawędzi
twoich policzków
zanim się obudzę
całuj jak najmocniej
bym nie mogła uciec
przed wiarą w to
co się właśnie stało
Wiadomsky, 30 października 2012
jak posąg z cienia
karmi gołębie kamienne
okruchami istnień
w tło wrośnięte postacie
ustami z papieru szeleszczą
mląc siarczyste przekleństwa
stając się coraz bardziej
wyraźne na granicy
źrenic wypalonych bezmiarem
hipertrofii zaplątanej w czasie
wpatrzonych w kraniec
entropii obszytej sarkazmem
wieczności w wieczności
zmieszanej z przestrzenią i czasem
rozpiętą między palcami
pajęczyną zmartwień
Wiadomsky, 28 października 2012
to dziwne nadmiernie, że już nie pamiętam
o tobie i ciebie codziennie już nie znam
przez to siebie senny jestem nieobecny
przeźroczysty niemal w stanie ciekłym
nawet mi już nie żal
tylko czasem coś drgnie muśnięte smakiem, kolorem
dźgnięte owiane zapachem, całym światem
we mnie na chwile się zalęgnie przyśpieszonym
tętnem w oku słonym cierniem
wtedy w ciebie wierzę
tak na mgnienie oka rozpacz mnie porywa
w przepastną otchłań pewności strącając wątpliwości
aż czuję że żyję, bo wiem że byłaś, nie marą
a żywą esencją miłości
a potem zapominam
w dennej bezmyślności zatracam swoją postać
tanim kosztem stając się złudzeniem
aż mnie nie wyszarpie z tej zimnej ciemności
chwila z marzenia zrodzona wspomnieniem
Wiadomsky, 28 października 2012
chodnik na palcach
do parapetu sięga
z drugiego piętra
dalej jest do nieba
niż przez okno chyłkiem
choć w co wierzyć nie ma
po schodach się nie da
tak łatwo zejść na ziemię
nie masz skrzydeł przecież
nie masz dokąd lecieć
ale źle ci w gnieździe
i poza nim na świecie
swego miejsca nie masz
nikt cię nie zna nawet
ty sam siebie nie znasz
choć wiesz, że nic nie wiesz
nie żyjesz a istniejesz
z drugiego piętra
bliżej już się nie da
być błękitu cieniem
wiatr za ogon złapać
i wytresować przestrzeń
by chmury z nieba zrywać
a w oknach pisać deszczem
jestem, jestem, jestem!
jestem… tylko wierszem
Wiadomsky, 28 października 2012
psy i szczury szarpią ulice
wrony gubią się w deszczu
światło księżyca wypala źrenice
dusze się w ciałach nie mieszczą
spalonych na popiół przez błyskawice
Wiadomsky, 28 października 2012
Dla tej, która jest
nigdy i zawsze
prawdą i kłamstwem
wiecznością i chwilą
ciemnością i światłem
Za wszystko to, co się nie stało
nie było pomiędzy nami nic
poza miłością na zatracenie
zgubioną gdzieś między wierszami
Wiadomsky, 26 października 2012
chociaż…
wilgotno i zimno jest wewnątrz
za mało miejsca na duszę
i ciężko wziąć głębszy oddech
dym wyrzygać w pustkę
i opaść swobodnie jak popiół
na lustrze zostawić smugę
nigdy nie byłem na niby
zmierzchem wtartym w powieki
dniem rozwleczonym za oknem
we mgle kształtem podobnym
do czegoś zupełnie obcego
pod dywanem przyczajonym
strachem przed życiem
bez ciebie
echem pomiędzy palcami
wczepionych kurczowo w poduszkę
pluszem myśli zmąconych bezmyślnie
bruzdami bzdur durnych w zeszycie
puchem słów marnych między wierszami
spisanych przez sen kłamstwami
…jestem nikim
Wiadomsky, 26 października 2012
Chwila zwątpienia
jedna z nieprzemyślanych
zdarza się nawet najlepszym
że przestają wierzyć
i wychodzą w błękit
przez byle jakie okno
pod byle pretekstem
Wiadomsky, 26 października 2012
śnieg pachnie jak
popiół ma smak
pomarańczy
jabłek i wiśni
już nie wystarczy
byś mogła znów
mi się przyśnić
okruchów
trucizny pamięci
rozpuszczonej w rtęci
Wiadomsky, 26 października 2012
twoje palce wygładzają
zmarszczki na moich ustach
i ciepłe spojrzenia elektryzują
wstydliwą skórę na piersiach
chociaż to tylko twoje stare zdjęcia
codziennie muszę od nowa
przyzwyczajać się
do twojej nieobecności
choć rano robię zawsze
o jedną kawę więcej
Wiadomsky, 26 października 2012
tak chciałbym żeby został
w twoich ustach mój posmak
ślady ust na powiekach
zapach włosów na rękach
spojrzeń poufnych i westchnień
ślad że wciąż w tobie jestem
nieważne przy czyim boku
odnajdziesz szczęście i spokój
tylko czasem mnie wspomnij
jeśli łza zalśni ci w oku
i w mętnym bezsennym amoku
tak jak odeszłaś…
…zapomnij
Wiadomsky, 25 października 2012
z chwili na chwilę
rwane na strzępy
myśli motyle
bezmyślnie natrętnych
szarpią i gryzą
palców krawędzie
w strumieniu marazmu
zatrzymane w pędzie
zmięte w nieładzie
smętnie namiętne
kapią na kartkę
z powiek przymkniętych
gnijące ochłapy
skostniałych skojarzeń
lepią atrapy
człowieka bez marzeń
bez wiary w nadzieję
i czasu na marne
życie po życiu
nie jest nic warte
przybite do krzyża
cierniami miłości
karmione bólem
bezmiaru wolności
Wiadomsky, 25 października 2012
Zamknij już oczy, nie patrz
na poplamione chodniki bruzdami
kroków stawianych bez celu.
Odciski dłoni na szybach zmęczonych
spojrzeniami gnanymi donikąd.
Na wilki zaszczute przez szczurze watahy
zżerane przez stada złych myśli
modlitwy gnijące w piwnicach
nie patrz, jak sny bezpańskie
szarpane wiatrem skowyczą
symbole zgwałconych idei
wrzucone do puszek po piwie
to nic, maleńka, to
to ciebie nie dotyczy
nie pytaj dlaczego
ludzie zdychają za cudze ideały
dzieci bawią się z pedofilami w berka
a zakochani umierają w samotności
śpij już, beztrosko
chociaż zły świat gęstnieje za oknem
on cię nie dotknie, i niech cię nie zbudzi
odgłos kroków zgubionych przez ciemność
i ten zły sen, co pod łóżkiem czyha
nie skrzywdzi cię, bo on pójdzie ze mną
Wiadomsky, 25 października 2012
poznaję że jesteś już tylko
rozedrganymi palcami
uporczywymi myślami
znowu przyszedłeś w ciemności
robi mi się mokro…
…pod powiekami
Wiadomsky, 25 października 2012
nie pytaj poety dlaczego
kartki głaszcze pod włos
dłonią szorstką od marzeń
chociaż kąsają go w palce
upycha po kieszeniach rozterki
którymi zajada się jakby
to były spełnienia najsłodsze
i czasem nie wstawi przecinków
rozmawia z deszczem i mgłą
się otula jak płaszczem
karmi światłem cienie
ukute z zadumy i licho
przygarnie bezpańskie wersy
połamie i skończy zanim zacznie
nie pytaj tylko czasem
pomóż mu przetrwać
poza nawiasem
Wiadomsky, 25 października 2012
w kącie połamana
pajęczyną zmartwień
spętana karykatura
z oczami wbitymi
w nieskończoność ściany
wytrawionymi płaczem
ustami spękanymi od krzyku
rękami przetrąconymi
od daremnych starań
szyderstwem karmiona
by nie zdechła jeszcze
wypasą się na niej rzesze
pijanych szczęściem
niepoprawnych optymistów
Wiadomsky, 24 października 2012
kurz chce wyjść na spacer
w drzwi wściekle drapie
i skamle cisza żałośnie pustka
kłębi się w ustach tęsknota
z palców kapie na papier
gniją sztuczne owoce
pościel marźnie pod kocem
dym spływa przez dziury w podłodze
lustra się marszczą nieznośnie
samotność zajrzała przez okno
nakarmiła zmartwienia
westchnęła cicho i poszła
na szybach ślad został
po deszczu mgła urosła
i wyszła
fikcyjna postać
Wiadomsky, 24 października 2012
pustka pustka pustka pustka pustka pustka
pustka pustka pustka pustka pustka pustka
pustka pustka pustka pustka pustka pustka
pustka pustka pustka pustka pustka pustka
skłębiona w przestrzeni
antymaterii na zewnątrz
wnętrzności wywleka
kołtuny istnienia skrapla
nicości osnute kształtem
wieczności wieczności wieczności wieczności
wieczności wieczności wieczności wieczności
wieczności wieczności wieczności wieczności
wieczności wieczności wieczności wieczności
Wiadomsky, 24 października 2012
ciemność osiadła dreszczem
lepkim i zimnym na karku
opiłki słów sypią się z ust
na przeżartą rdzą kartkę
myśli się lepią do palców
gęste i ciężkie jak popiół
powietrze cuchnące tęsknotą
gorzką jak opium wypalam
ostatnią uncję nadziei
w oku słonej zawiei
przez okruch szyby za ciasnej
przemyka spojrzenie zbyt ciemne
w gęstwinę nocy zbyt jasnej
by mogła schronić się we mnie
sfora czarnych psów dzikich
spuszczonych ze smyczy pamięci
rozszarpanej na strzępy
przez cienie wiary bezkształtne
światło z dna serca wydarte
do cna obłudą przeżarte
zastępy bezpańskich bogów
zwabionych na dno szeolu
śladami fałszywych proroków
Wiadomsky, 24 października 2012
Miłość jest
tęsknym oczekiwaniem
podróżą bez trwogi w nieznane
przekraczaniem granic
wymyślaniem definicji
opisujących jej istotę
myleniem mądrości z głupotą
szukaniem metody w szaleństwie
jest czymś więcej niż prawdą
tym wszystkim co nie wystarczy
żeby określić jej wartość
miłość jest zawsze wtedy
kiedy brakuje nam tchu
i nie sposób znaleźć odpowiednich słów
jest bezradnością wobec codzienności
i spraw najprostszych
jest imieniem ukochanej osoby
powtarzanym bezwiednie
snem we śnie
Wiadomsky, 24 października 2012
Dobrze że jestem
zamknięty przynajmniej
nie mogę już robić głupich rzeczy
ani dodawać wierszy do biblioteki
w moim świecie
tylko mi trochę brakuje
tych kilku szarych komórek
które zostawiłem na pamięć
o wolności twojego wyboru
Wiadomsky, 23 października 2012
po śladach liter
twojego imienia
przesuwam leniwie palcem
ich ślady na
następnej kartce
im bardziej są
wyraźne tym
mniej mają sensu
serca wycięte
za linią marginesu
Wiadomsky, 23 października 2012
My, którzy potrafimy
dotknąć Boga nie uginając kolan
świat zwiedzić nie wychodząc z domu
czy wyznać miłość bez słowa
bezsilni jesteśmy
wobec własnej potęgi
My, którzy jesteśmy zawsze
w złym miejscu i w złym czasie
z sercem ciężkim od zmartwień
chodzimy po własnych śladach
czasem jest nam smutno
ale nie powiemy tego dosłownie
Wiadomsky, 23 października 2012
skulony na brudnej podłodze
jak embrion w łonie matki
pociętej zmarszczkami westchnień
przemijam
jak kartka papieru
zmięta w kłębek
kołysząca słowa niepotrzebne
trwam
w dłoni zaciśniętej
na nitce nieskończoności
skrapla się wszechświat
i jestem
półprzytomnym spojrzeniem
na tle ostateczności
wypalonych istnień
myślami
gdzie indziej
Wiadomsky, 23 października 2012
jesteś wrześniowym deszczem
zgubionym w lipcowym mieście wierszem w butelce
jesteś wydartą z książki kartką
na ławce w parku wyciętym sercem
w kałuży odbitym niebem, groszem na szczęście
jesteś mniej i więcej nigdzie i wszędzie
plamą na swetrze, maskotką z pluszowym sercem
poranną kawą, jesteś nocą bezsenną
snem zgubioną we śnie modlitwą
w szafie schowanym zmierzchem
jesteś śniegiem na parapecie
źle wywołanym zdjęciem, metodą w szaleństwie
jesteś wzorem na przestrzeń
w scenerii miejskich arterii
misternie mgłą kształt wyrzeźbię tej schizofrenii
a potem wszystko skreślę
(lecz mimo to) bądź, maleńka, wciąż jak cię pamiętam
bezradnie piękna bądź
we mnie pijana szczęściem bądź
gdziekolwiek jesteś i z kim tylko zechcesz
bądź nim wytrzeźwieję
bogom będzie wstyd jak nigdy wcześniej
gdy chcę ci to powiedzieć milczę
bo wszystkie inne słowa wydają mi się lepsze
i jest mi trochę żal, że nie chcę, nie… chcę
ciebie nie chcieć
(lecz mimo to) bądź, maleńka, wciąż jak cię pamiętam
bezradnie piękna bądź
we mnie pijana szczęściem bądź
gdziekolwiek jesteś i z kim tylko zechcesz
bądź nim wytrzeźwieję
bogom będzie wstyd jak nigdy wcześniej
Wiadomsky, 23 października 2012
jesień napisała wiersz
na szybach deszczem
letnim jeszcze szeptem
noc wycięła serce
na poduszce srebrnym sierpem
w trawie zaszeleścił świerszcz
na początku było słowo
między nami tylko miłość
a to wszystko co nas dzieli
nas ze sobą połączyło
choć już dawno nie ma nas
razem nigdzie oprócz zdjęć
gdy jesienny zmierzch zapada
deszcz na szybach pisze wiersz
serce na poduszce krwawi
a my śnimy ten sam sen
co zostało z tamtych nas
czy kurz wspomnień na dnie serc
sprawia że czasem bez powodu
do siebie uśmiechamy się
Wiadomsky, 21 października 2012
latarnie rzygają w oczy
pajęczyną świateł deszcz strąca
z szyb spojrzenia ze wstrętem
wiatr chmurami szarpie beznamiętnie
chodnik krztusi się kurzem
mordercy się czają w ciemności
strach się lepi do pleców
szarpie za rękaw skrawkiem szarości
- daj, panie, co łaska
monotonii na pogodę ducha
co łaska, to pod kościół
uwiera nieznośnie w kieszeni
ostatni kłębek nadziei
byle jak do byle gdzie
byle nie wiedzieć
po co uciekasz przed sobą
spluwając przez okno żałością
w jedną stronę zamykasz oczy
ostatnia stacja i jesteś
tam gdzie nie powinieneś
był sobie uświadomić już wcześniej
że pomyliłeś pociągi
Wiadomsky, 21 października 2012
zegar tyka, tyka, tyka
styka się ze ścianą zdjęciem
na którym tak pięknie
uśmiechasz się i kłamiesz
że nawet jeśli zapomnisz
to będziesz nas wspominać
chociaż mówiła, że nigdy nie odejdziesz
chwila gdy tu byłaś utkwiła
wiecznością w tym szaleństwie
gdziekolwiek jesteś; czas mija
wciąż w tym samym miejscu
wiatr w kominie wzdycha
spływa deszcz po szybach
noc upycha ciemność
po śmietnikach sterczą
kikuty nadziei kruki szarpią
szczury w piwnicach szeleszczą
bezpańskie dzieci na ulicach
z kimkolwiek jesteś; czas mija
codziennie dławiąc przestrzeń
spojrzeniem na zdjęcie; czas mija
dłonie krusząc czerstwe
między wierszem a wierszem
czas mija
Wiadomsky, 21 października 2012
(na świat wypchany dymem)
przez palce patrzę
i nie poznaję tego
co stało się ze mną
już chyba tylko
od bied i święta
mogę się nazwać człowiekiem
tylko, kiedy jesteś
myślą nieprzemyślaną
w myśli markotną
plamą czarno-białą
zmyśloną umyślnie
udawaną wiarą
krople oczu wtopione
w zbyt miękką formę
wspomnień tło
nietrwałe ułomnością
ust szczeliną gorzką
pomiędzy kikutami
wątpliwej racji bytu
splątane sznurki słów
i supły wątpliwości
nie pozwalają się rozpaść
spleśniałym wnętrznościom
atrapy zbawienia
karmionej wiecznością
twojego imienia
(i pluszową nadzieją)
Wiadomsky, 21 października 2012
który to już raz leżę
na intensywnej terapii
liżąc rany po twoich pocałunkach
zaszywam usta
by nie mówić głupstw…
nie pamiętam już
kiedy ostatni raz
byłam tak naprawdę
przez ciebie szczęśliwa
ale wolę cierpieć
bardziej niż zapomnieć
powinnam była odejść
nim się uzależniłam
od twojej nieobecności
to trochę dziwne
że tylko tęsknota
podawana dożylnie
nie pozwala mi zniknąć…
…bez pożegnania
Wiadomsky, 20 października 2012
to nawet całkiem zabawne
że musisz kłamać całe życie
żeby poznać prawdę
a powiedziałbyś że to nie fair
okłamywać kłamcę
jesteś hipokrytą
nie wierzysz w miłość
ale chcesz być kochany
tylko za to że jesteś
człowiekiem coraz mniej
szanujesz samego siebie
jesteś idealistą
wiesz że nic nie wiesz
ale nawet wtedy jesteś
tak samo tandetny
jakbyś nie chciał wiedzieć
że wiesz już wszystko
jesteś męczennikiem
to trochę przykre
że jestem z tobą
prawie całe życie
i nie potrafię do tego przywyknąć
ale to prawie
robi wielką różnicę
jesteśmy egoistami
wciąż składamy sobie
tę samą obietnicę
w nadziei że kiedyś
ktoś inny jej dotrzyma
i nie będziemy musieli
przynajmniej ze sobą sypiać
Wiadomsky, 20 października 2012
odarty z metafor
zostałeś bezwiednie
rzucony na pastwę dosłowności
jesteś jak kartka wydarta z książki
bezużyteczny bez reszty
z resztą... można się obyć bez niej
choć chciałbyś wrócić
sam wiesz najlepiej -
niczego już nie skreślisz
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.