15 lutego 2020
vis-à-vis
"Są ludzie, z którymi spędzasz znaczną część życia i nie przynoszą ci nic. Nie oświecają, nie żywią, nie dodają skrzydeł... I
Są tacy, których się mija, ledwie zna, a mówią jedno słowo, zdanie, poświęcają ci minutę, pół godziny i zmieniają bieg twojego życia (...)"
- Katherine Pancol
Proszę Pana, nie wiem jak zakończyć coś, co się jeszcze nie
wydarzyło. Jak cofnąć czas, w którym tak naprawdę nas jeszcze
nie było; bo czy można otworzyć książkę, przeczytać jedno zdanie
i wiedzieć o niej wszystko? Jak Pan sądzi, czy być kimś kim się
nie jest możliwe jest między nami? Czy pytania są za trudne,
czy ułatwić Panu mam? Gdyby było kolorowo pośród czarnych myśli nocą,
rankiem tęcza by budziła, tylko sama nie wiem po co. W nocy świat
zagląda w okna mimo zasłon na powiekach. Widzi Pan ten świat bezbarwny,
tylko proszę nie zaprzeczać. Wiem, że ciemność kradnie światło,
co się w sercu na dnie chowa ale to nie powód, żeby jednym słowem
zakończyła się rozmowa. Teraz przejdę do meritum, bo mam dosyć już
pisania, a powtarzać się nie lubię; więc niech Pan słucha proszę Pana.
Myślę, że połówki nasze zaczynają fermentację. Wino owszem, bardzo
lubię ale w formie kiedy w lampce smak poczuję na języku. Choćby teraz
piję z myślą i myślami, które plączą się bez liku. Chciałabym zakończyć
teraz ten mój akt do Pana słowem: "do poniedziałku" lecz zamiast tego, wciąż
łacina krąży mi po głowie. Obiecać nie mogę, że będę grzeczna. Matka natura
tak mnie obdarowała. Jestem okropna. Tak, wiem. Wiem, proszę Pana.
I wiem także o tym, że pewna jestem tego, czego tak naprawdę chcę.
A Pan niech porządnie zastanowi nad tym się. Już nic nie mówię. Milczę
jak grób. Choć wiem, przyjdzie czas, że przez Pana będę płakać jak bóbr.